czwartek, 14 maja 2015

Dzień po dniu ...

Praca do południa(na szczęście ) na dwa domy. Pies dalej do mnie z dystansem, ale to respektuję bo w końcu ma swoich właścicieli a mnie musi z konieczności tylko tolerować.

Nie wyje pod drzwiami a to już i tak dobry znak. Jutro już będzie Syn a w niedzielę u młodszego Komunia, więc i szykować się na tą imprezę wypada..Dziś znów deszczowo.

 Pogoda w przysłowiową kratkę. ale przyroda cieszy się z tego deszczu, a bzy kwitną w tym roku wyjątkowo pięknie i wszystko dookoła tak świeżo i zielono  i narzekać nie wypada no nie? 

10 komentarzy:

  1. ... nie wypada narzekać, cieszmy się z tego co mamy ... ja powróciłem z małej "robótki" ... teraz grzybowa z makaronem ... wystarczy dla misia ... trochę duszno, pewnie 'lunie" ... dobrego dnia życzę ... także serdecznie pozdrawiam ... piszę u Ciebie codziennie, może byle co ... ale chętnie tu bywam ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byle co Andrzeju wcale byle czym dla mnie nie jest. Zawsze się cieszę że do mnie masz chęć zawitać bo coraz mniej stałych bywalców jakoś ostatnio tu u siebie widzę. U tych młodych 3 daniowe obiady gotuje hehe, Muszę ich rozpieścic skoro tak rzadko mam ku temu okazję. Pozdrawia Andrzeju-;))

      Usuń
  2. Piesek pewnie wymaga czasu, aby się zaprzyjaźnić. Drobna sprawa, ale widzisz, jak jesteś potrzebna ? Nie ma potrzeby narzucać się dzieciom, same poproszą o pomoc. Ja tak robię, mogą na mnie liczyć zawsze, ale to ich życie a ja mam swoje. Buziaczki Uluś ślę, :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś zupełnie pieska olałam hehe, a siedział cały czas grzecznie na kanapie w sąsiednim pokoju, czasem jedynie przychodził popatrzeć czy jestem i co robię w tej kuchni. Padało więc i nie wypuszczałam z domu. Ugotowałam im dziś prawie świąteczny obiad, bo pewnie jutro już Syn będzie w swojej kuchni rządził i będę zbyteczna. Ale wiesz Aniu ze na dłuższą metę to by mnie to za bardzo już męczyło. Kilka dni jest OK. Buziaczki wzajemne-;))

      Usuń
  3. Pozdrawiam Uleczko i przepraszam, że mało mnie na necie ale sama wiesz trochę choruję. Jeszcze w przyszly czwartek coś tam będą kroić ale mam nadzieję, że już wszystko będzie ok.Pozdrawiam- Livia

    OdpowiedzUsuń
  4. Kroić?? O matko!! Zdrowia życzę i cieszę się że o mnie nie zapominasz. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. kobietawbarwachjesieni:
    Dziś byłam w Warszawie. Trafiałam bardzo dobrze, bo na mokre ulice, ale deszcz mnie omijał. Wróciłam kompletnie scharatana, ale załatwiłam sporo spraw. Teraz marzę już tylko o łóżku. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas także było mokro i deszczowo,ale pod wieczór kiedy deszczu nie było dałam się w mój ogród (wycinka i formowanie krzewów)i także podobnie scharatana z bolącymi ramionami ległam jak ten przysłowiowy placek. Ale spać nie mogę i teraz sobie kakao zrobiłam i w kuchni gary pomyłam bo jak rano wstanę do kuchni z brudnymi garami to nie do pomyślenia..Ściskam wzajemnie-;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozdrawiam Uleczko...ja mam jutro plener z okazji Dni Zielonej /dzielnica Kalet/, ale pogoda ma być bez deszczu to i dobrze, bo ludzi ma być dużo i będą oglądać co malujemy. W nocy był przymrozek, przykryłam włókniną truskawki, chwyciło tylko trochę liści kiwi....im człowiek starszy tym więcej potrzebuje naszego słoneczka...papapa Aga / psiaczek prześliczny/

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda że ja oglądać nie będę Aga, bo pięknie malujesz. Masz Kiwi w ogrodzie. Podobno musza byc dwie rośliny by się zapyliły czyli żeńskie i męskie. U nas na szczęście przymrozku nie było ,choć było zimno.. Buziaczki serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga