Umiarkowanie w jedzeniu na czas Adwentu
śląskiej kuchni. Jadana była zarówno na śniadanie, obiad jak i na kolację. Wodzionka występuje w wielu odmianach, ale w każdej podstawą są chleb i wrzątek.
czosnek. Jest on, obok chleba, podstawą smaku i jego ilość sięgać może kilku ząbków na pojedynczą porcję. Kolejnym ważnym składnikiem jest tłuszcz zwierzęcy: smalec, łój wołowy lub masło. Składniki, po rozdrobnieniu, zalewane są wrzątkiem, najczęściej bezpośrednio w naczyniu, z którego zupę się spożywa, a następnie całość jest doprawiana solą i przyprawą do zup typu Maggi.
Wczoraj tak jadłam bo zostało mi trochę czerstwego chleba. Raczej jem wodziunkę bo ją bardzo jeść lubię tak od czasu do czasu.
Niedaleko już do świąt i trochę umiaru w dogadzaniu sobie jakimiś pysznościami jest wskazane.
Jak na razie moją wagę trzymam, a w wigilię w tym roku idę do córki. Kiedy to starszemu synowi powiedziałam widziałam że mu się smutno zrobiło.Bo przyzwyczaiłam go że to zawsze ostatnimi laty byłam w wigilię u niego Ale przecież są potem jeszcze 2 dni świąteczne i jeszcze się sobą nacieszymy dowoli.....
Dwa dni świąteczne i jeszcze potem weekend! Zdążysz wszystkich odwiedzić...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście długo w rym roku znów świątecznie będzie..może mój brat ze swoja sunia w domu sam nie będzie siedział u do syna pójdzie ten stary dziwak ,jak mnie tam nie będzie bo do jedynej córki nie pójdzie...
UsuńZnam tą potrawę. Dziadek ją czasem jadał...
OdpowiedzUsuńMoja mama i moja babcia często takie śniadanie sobie serwowały i dożyły obie prawie setki. Ale ja nie dlatego hehe.. Pozdrawiam serdecznie na moim blogu
UsuńPrzed Świętami to z kilku powodów trzeba jeść mniej. Także po to, żeby sobie zrobić miejsce na to pyszne świąteczne jedzonko.
OdpowiedzUsuńSerdeczności jak zwykle ale jeszcze nie świąteczne :-))
Przecież pyszne jedzonka teraz u nas prawie nadmiar. Trochę umiaru teraz to juz ostatni dzwonek Stokrotko. Buziaki
UsuńNa pewno z korzyścią dla zdrowia taka wodziunka przed świętami. A ja na wszelki wypadek sprawdziłam zapas suszonych ziół z mojego ogrodu, he, he :)) Jest dobrze. Buziaki śle, Uleczko :))
OdpowiedzUsuńMasz rację. Trzeba koniecznie mieć coś na wypadek problemów zdrowotnych przez ten czas świąteczny. To bardzo ważny warto o tym przypominać i pamiętać. Buziaki Aniu wzajemne-;)
OdpowiedzUsuńA ja Uleczko zawsze gotuje olbrzymi gar kompotu z suszu, sliwki, jabłka, rodzynki, świeże jabłka, plastry cytryny, pomarańczy no i gożdziki, cynamon, cukru malutko tak by kompot był lekko słodki i troszkę kwaskowaty---- idzie jak woda...zawsze gotuje w 1 dzień świąt nowy...za to cała rodzinka nie narzeka na żołądek i nic im nie dolega...a w 1 dzień świąt obowiązkowo jak tylko w miarę pogoda z dziećmi idziemy się przejść do lasu /mam za płotem/.....pozdrawiam . Aga
OdpowiedzUsuńMy także chętnie zawsze spacerowaliśmy po naszym lesie. Ale teraz jest w tym lesie masa dzików i naprawdę się teraz boję wejść do lasu. Pozdrawiam Aga przedświatecznie jeszcze
OdpowiedzUsuń