piątek, 28 listopada 2014

Prezenty pod choinkę i dla mikołaja- bawią się w ogóle jeszcze dziewczynki lalkami?





A może już wolą taką zabawkę, hehe

Obrazki przedwojenne z naszych(moich) Gliwic











Graf Zeppelin nad Gliwicami( nad naszym przedwojennym lotniskiem pasażerskim, niestety  obecnie  takiego już nie ma)








A to obrazki z roku 1945
***************************************************
Na całe szczęście obrazki które pokazałam powyżej są już przeszłością, i dlatego wierzcie mi, bardzo sobie cenię ten obecny czas.

A takie przedwojenne zabawki  były pod choinką upragnionymi prezentami tu u nas W Gliwicach , i takiego wielkiego misia kiedyś dostałam. W 1945 roku jednak z powodu biedy jaka wówczas panowała, moja Mama sprzedała go na wolnym handlu i kupiła nam za to coś do zjedzenia


Obrazki z sieci

18 komentarzy:

  1. ... kupię sobie, bo nie mam ... chciałem żywą ... tu też problem ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. sprzedać misia? to musiało być i dla matki i dla dziecka ciężkim przeżyciem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nie lubię tych wspomnień, bo jeszcze dziś mam po nich oczy mokre Klarko. Uściski serdeczne-;)

      Usuń
  3. To straszne o tym misiu ....nie wyobrażam sobie :( Bawią się dzieci lalkami i misiami - mój synek ma kilka misiów i nawet lalkę ma ;) A moja bratanica w tym samym wieku lubi sie bawić samochodzikami mojego synka ;) a co do prezentów - ja lubię dostawac - chocby to było coś maleńkiego . Zawsze obdarowuję swoich bliskich i szukam dla nich prezentów ale sama też lubię dostawać.:) Pozdrawiam ciepło i przesyłam wielkiego misiastego przytulaka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle Olu to powojenne pokolenie nie może sobie wyobrazić czasy wojny i te tuż po 2 wojnie światowej. Ten tak pokazywany tak straszny stan wojenny to nie to samo . Tamto było o wiele straszniejsze..A mnie to szukanie dla każdego prezentu juz bardzo męczy i wolałabym już z tym mieć święty spokój(-; Za ten przytulak masz ode mnie wielkiego buziaka-;)

      Usuń
  4. Mamy w rodzinie trzyletnią dziewczynkę.Urocza gaduła,bardzo chętnie bawi się lalkami,misiami...,ale jeszcze chętniej tabletem:)) Zna wszystkie literki,bardzo lubi liczyć..,ech,te dzisiejsze dzieci:))

    Urok starych fotografii nie ma sobie równych.Pozdrawiam.
    Iga

    OdpowiedzUsuń
  5. Otóż to. Dzieci są zabawkami po prostu zasypywane i to bez okazji, tak na co dzień. I chyba dlatego juz rozglądają się za tymi dorosłymi zabawkami. Nie podoba mi się to muszę otwarcie się przyznać, choć maluchy za to podziwiam..Pozdrawiam wzajemnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam błękitnego misia . Z czasem był brzydki, sprany, wytarty, z doszywanymi oczkami. Trzymałam go w szafce biurka pewnie do 4 klasy, w tajemnicy przed wszystkimi. Wyobrażałam sobie, że wyrzucenie go to zdrada. Mama w końcu trafiła na niego i zrobiła porządek. Nie miałam już do niej żalu.
    Pozdrawiam Uleczko :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej kochałam podobno jako malutkie jeszcze dziecko szmacianą lalkę.Te inne czasem całkiem drogie zabawki mnie nie interesowały. Po 1945 roku wszystko się skończyło. Na święta pod choinką były praktyczne prezenty. Czapka szalik i pierniki robione domowym sposobem. Teraz jak to sobie przypominam to dopiero sobie uzmysławiam różnicę czasów w jakich mi żyć przyszło. Pozdrawiam Aniu-;)))

      Usuń
  7. Nasz Mikołaj był biedny, bo takie były czasy. Rodzice byli szczęśliwi, kiedy mogli przy okazji mikołajek zaopatrzyć dzieci w odzież zimową, zdobyć po pomarańczku, dorzucić po garści słodkości. A teraz to nie wiadomo co ma być w tej paczce, bo to, co dzieciarnia ma na codziennie, my dostawaliśmy tylko od święta i w znacznym okrojeniu. Moja wnuczka nigdy nie bawiła się lalką, uwielbia konie, więc zabawki koniki, książki o konikach itp. i to ją zadowala. Ale jest coraz starsza i coraz trudniej z pomysłami. - Właśnie siedzę i dumam, co to powkładać do woreczków kalendarza adwentowego... W ubiegłym roku taki zestaw uszyłam ręcznie i wyszedł nawet - nawet, a przy okazji dekoracja i wprowadzenie w nastrój. - Ostatnio nie udało mi się opublikować komentarza - gdzieś znikał. Pozdrawiam serdecznie. Nina

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie tylko Tobie komentarz znikł. Miałam juz kilkakrotnie to samo. Z kalendarzem to bardzo dobry pomysł. Ale bo Wy mieszkacie w jednym domu. Ja te moje wnuki prawie nie widzę na co dzień, a teraz kiedy po południu juz jest ciemno to juz w ogóle.Chyba dam rodzicom kasę niech sami kupią co dzieciom jest potrzebne, bo szkoda mojego czasu na szukanie czegoś co potem i tak nie będzie ich cieszyło, bo jak piszesz u nich jest podobnie, maja wszystkiego po prostu za dużo.Pozdrawiam Nina serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś wyczytałam i w 100% z tym stwierdzeniem się zgadzam, że dzisiejsze codzienne kupowanie dzieciom "co tylko chcą" - od słodkości po zabawki itp., to nie tyle zaspakajanie ich pragnień, czy nawet zachcianek, ale "uspakajanie" wyrzutów sumienia rodziców, którym łatwiej jest coś tam dzieciom kupić, dać... niż poświęcić im swój wolny czas, uczestniczyć choćby w zabawach dziecka. Buziaki. - Nina

      Usuń
    2. To zabieranie dzieci do sklepów także jest powodem tego. Nie pamiętam by mnie do sklepów zabierano na jakies większe zakupy. Czas na zabawę z nami dziećmi rodzice także nie mieli. To zupełnie inne czasy i nie ma juz na to chyba rady Nina. Pozdrawiam przy porannej kawie. Wróciłam właśnie z kotłowni. Zaczynają grzać kaloryfery. Na dworze robi się coraz zimniej.. Buziaki wzajemne

      Usuń
  9. Ja też raczej kasę daję rodzicom, by dzieckom kupili to, co ich aktualnie absorbuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej kupią młodzi co dzieciom potrzebne, bo zabawki to i tak kupi pod choinkę liczna rodzina mojego zięcia i mojej młodszej synowej..

      Usuń
  10. Uleczko, jednak dziewczynki nadal bawią się lalkami.Mój Pytalski chodzi do zerówki do szkoły i ich pani powiedziała, że w piątek każde dziecko może sobie przynieść jedną ulubioną zabawkę na zajęcia. I wyobraż sobie / a widzę to w szatni jak dzieci wychodzą/ że wszystkie dziewczynki przynoszą jednak ulubione laleczki - mniejsze lub większe. Albo malutkie misie.
    Cieszę się, że taki fajny post Ci wyszedł.
    Serdeczności Uleczko :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. I tak powinno być Stokrotko. Dziecko do nich ma prawo, i oby jak najdłużej bawić się chciało właśnie takimi zabawkami. Cieszę się że mój post Ci się podoba-;)) Serdeczności wzajemne

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga