niedziela, 28 września 2014

Miłej niedzieli

Witam dziś pięknie wszystkich którzy tu do mnie zagladają w ten piękny tu u mnie za oknem wrześniowy niedzielny poranek.
Mam nadzieję,że taki pozostanie już do samego wieczora, bo jak to mowią-dzień przed wieczorem chwalić nie należy.
Ze zjedzeniem śniadania jeszcze trochę muszę poczekać, bo biorę rano tabletkę na niedoczynność tarczycy, a po niej przeż jakiś czas nie powinno się jeszcze jeść śniadania.
Ale dziś jak co rano, wlazłam na moją wagę w mojej łazience, i się cieszę jak ta głupia, że waga idzie w tym tak dla mnie upragnionym kierunku. Wprawdzie pojawiły sie nowe zmarszczki na mojej twarzy, ale ja to przyjmuję z pewną już determinacją, jako coś, co nadchodzić w końcu musi ,zgodnie z wiekiem, a najważniejsze dla mnie przecież jest to, że już tych prawie 10 kg(brakuje 0,5kg) dzwigać mój stary kręgosłup nie musi. Co to znaczy odchudzone jedzenie. U mnie to działa.. Idę jeść śniadanie. Miłej niedzieli-;)))

http://www.poradnikzdrowie.pl/diety/otylosc/Zmiana-nawykow-zywieniowych-kluczem-do-odchudzania_33890.html

11komentarze
Autor: dr Krzysztof Wojciechowski
Gdyby odchudzanie było proste, każdy miałby sylwetkę Wenus lub Apolla.

 Ale to wielki trud, który wymaga silnej motywacji, konsekwencji i uporu w dążeniu do celu.

 Skuteczne odchudzanie oznacza zmianę nawyków żywieniowych i regularne ćwiczenia.

 Jednym słowem trzeba zmienić styl życia na bardziej aktywny.

(Tu wkleję moją uwagę co do aktywnego trybu  życia. Ja swój tryb nie zmieniam, bo po takich sztucznie zaaplikowanych przeróżnych aktywnościach, jak przestaniemy, to będzie jak z tym jedzeniem, podobny efekt jojo)
Jedzenie jest przyjemnością. To prawda. 
Wiele osób dopowie jeszcze, że muszą jeść, żeby żyć. To też prawda, ale w tym stwierdzeniu tkwi już zalążek usprawiedliwienia ewentualnej porażki próby zmniejszenia ilości tego, co mają ochotę położyć na talerzu.
 Nie można przecież, sugerują, rezygnować z czegoś, co jest niezbędne do przeżycia. 
Ale to właśnie rozkosz jedzenia, którą natura stworzyła, aby ułatwić nam przetrwanie,
 prowadzi do systematycznego zwiększania zapasów tłuszczu w organizmie człowieka.

(http://www.poradnikzdrowie.pl/diety/otylosc/Zmiana-nawykow-zywieniowych-kluczem-do-odchudzania_33890.html




Obrazek z sieci

12 komentarzy:

  1. Najważniejsze żeby polubić własne zmarszczki Uleczko. Bo nawet jak są to takie malutkie i śliczne:-)
    Dziękuję za te niedzielne życzenia:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. E tam śliczne. Pożyjesz tak długo jak ja juz zyje, to się przekonasz czy sa takie znów śliczne. Chyba że botoks idzie w akcję hehe..Buziaki-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam :)
    U ciebie zmarszczki...? A co ja powiem po tylu zmartwieniach ? Postarzałam się o 10 lat! Nie mogę na siebie w lustro spojrzeć. Wiem, wiem... szepczesz, że jestem o tyle lat młodsza, he he...ale czy lata muszą "mówić", że jest inaczej? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie niełatwe czasy w życiu, że człowiek ledwie zipie, wiem Majka,że masz takie zycie i taki okropny czas. Przytulam Cię jak najmocniej-;))

      Usuń
  4. ... dzisiaj było fajnie ... a jutro może być zgoła inaczej ... takie życie ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Inaczej nie może być Andrzeju,i dlatego wszystko co fajne trzeba sobie podwójnie cenić.Długo juz przecież,żyję by tego nie wiedzieć. Pozdrawiam wzajemnie-;)

    OdpowiedzUsuń
  6. -- piękny , słoneczny dzionek... a mnie właśnie dopadł pierwszy jesienny wirus... kicham, z nosa się leje i jeszcze gardło.. oj cieniuśko to widzę...
    -- po-zdrówka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to współczuję serdecznie. Moja synowa juz w drodze z Chorwacji źle sie poczuła i także do wczoraj walczyla z takim paskudztwem i podobnymi objawami. Zdrowia zyczę z calego serca i cieplutko Cię Alu pozdrawiam -;))

      Usuń
  7. Był czas, gdy żyłam, aby jeść. Teraz jem, aby żyć. I to jest znacznie lepsza wersja... Jak pamiętasz pewnie, przez 3 lata zrzuciłam 18 kilo. Potem przybyło troszkę, ale niewiele - ze 2-3. I już sobie nie pozwalam na żadne obżarstwa. Nie chcę już nigdy oglądać w lustrze spasionej Zgagi! Pozdrawiam ciepło w pierwszy dzień ,,sezonu grzewczego''!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zimno to trzeba niestety grzać. Wczoraj i dziś nie było tu aż takiej potrzeby, ale w inne wieczory to także juz w centralnym węglową łopata machalam. 18 kg to rzeczywiście bardzo wiele,ale jak teraz tą zgrabną Grazynkę w sukience podziwiałam na zdjęciu, to jednak warto było. Ciekawa jestem jak daleko u mnie moja waga sie przesunie na lewą stronę jeszcze teraz, bo aż tak drastycznie to ja nawet nie chcę, bo już raczej na zdrowiu bardziej niż na wyglądzie mi zależy. A ważyć mniej ,to i poruszać mi jest łatwiej. Ja się nie obżerałam, tylko inaczej dawnej jak teraz jadłam. To chyba u mnie te 2 posiłki, zamiast 5, to powodowały, i teraz jak to rozdzielam na częstsze mniejsze porcje ,daje taki wspanialy jak dla mnie efekt. ..

    OdpowiedzUsuń
  9. Poza kręgosłupem także nogi są uhahane. Ale i układ krążenia i trawienny są Ci wdzięczne za mądrość. Świetnie, Uleczko, wszystko się da, wystarczy chcieć coś dla siebie zrobić. Najnormalniej lubić się. Pozdrawiam cieplutko ze słońcem za oknem :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Człowiek z niewiedzy tak czasem sam sobie szkodzi. Ale te pokusy w sklepach i reklamy dzialają że nie zawsze jesteśmy odporni na kupowanie za duzo, a potem to zjeść trzeba. No i te imprezy z tymi pysznymi potrawami, jak i to wesele na którym pewnie te kalorie wytańcowałaś w tych nowych pantofelkach. Pogoda na szczęście słoneczna . U mnie dziś w planie ogród. Buziaki-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga