A kiedy było słońce i lato,
szliśmy sobie na spacer z tatą.
Ja miałam nową sukienkę,
tato mnie trzymał za rękę.
Szliśmy wolno, prosto przed siebie,
i liczyliśmy chmury na niebie,
liczyliśmy także drzewa przy drodze,
uczył mnie skakać na jednej nodze.
Minęliśmy sklepy , szkołę, aptekę,
jeszcze patrzeliśmy z mostu, na rzekę,
jeszcze kamyki rzuciliśmy falom,
kupił mi kiedyś różowy balon.
Kiedy już byłam bardzo zmęczona,
tato posadził mnie na ramiona
A wokół ludzie patrzyli na to,
jak na barana nosił mnie mój kochany tato…
***********************************
Nie całkiem ten tu mój wierszyk, tylko go trochę pozmieniałam, i jak ulał pasuje mi do wspomnień jakie mam po moim przedwcześnie zmarłym krótko po wojnie Ojcu.
Miałam go tylko 10 lat . Zmarł w moje 10 urodziny 14 lutego 1947 roku.
Był jak na tamte czasy, bardzo czułym i kochającym nas dzieci Tatusiem. Każdemu życzyć takiego ojca.
obrazki z sieci
Wszystkim Ojcom życzę z okazji dzisiejszego ich święta,
by kiedyś ich dzieci równie mile mogły ich wspominać ,tak jak ja mojego Ojca dziś tu na tym blogu. Miłego świętowania-;))
szliśmy sobie na spacer z tatą.
Ja miałam nową sukienkę,
tato mnie trzymał za rękę.
Szliśmy wolno, prosto przed siebie,
i liczyliśmy chmury na niebie,
liczyliśmy także drzewa przy drodze,
uczył mnie skakać na jednej nodze.
Minęliśmy sklepy , szkołę, aptekę,
jeszcze patrzeliśmy z mostu, na rzekę,
jeszcze kamyki rzuciliśmy falom,
kupił mi kiedyś różowy balon.
Kiedy już byłam bardzo zmęczona,
tato posadził mnie na ramiona
A wokół ludzie patrzyli na to,
jak na barana nosił mnie mój kochany tato…
***********************************
Nie całkiem ten tu mój wierszyk, tylko go trochę pozmieniałam, i jak ulał pasuje mi do wspomnień jakie mam po moim przedwcześnie zmarłym krótko po wojnie Ojcu.
Miałam go tylko 10 lat . Zmarł w moje 10 urodziny 14 lutego 1947 roku.
Był jak na tamte czasy, bardzo czułym i kochającym nas dzieci Tatusiem. Każdemu życzyć takiego ojca.
obrazki z sieci
Wszystkim Ojcom życzę z okazji dzisiejszego ich święta,
by kiedyś ich dzieci równie mile mogły ich wspominać ,tak jak ja mojego Ojca dziś tu na tym blogu. Miłego świętowania-;))
Mój Tato dużo pracował. Więc tylko niedziele miał dla nas. Brał nas na poranki do kina, na spacery. Gdy byłam nastolatką, często wyjeżdżał służbowo za granicę. I przywoził mi z Węgier piękne ciuchy albo buty.....
OdpowiedzUsuńNie żyje 27 lat. Chociaż wierzę, że oboje z Mamą są blisko nas.
Pozdrawiam Uleczko :)
Żyją w Tobie Aniu.Pozdrawiam cieplutko-;))
UsuńWiele od rodziców przejąłem. Po tacie mam ponoć charakter i ... głos. Niech śpią w pokoju. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPisałeś że Twój Ojciec także w chórze śpiewał. Niech śpią w pokoju Andrzeju. Pozdrawiam wzajemnie-;)
UsuńSzkoda Twego Taty.
OdpowiedzUsuńA ja dziś do mego pójdę z życzeniami :)
Też jest fajny ;)
Tak, zbyt młodo mu się zmarło(-; Wielkie szczęście mają także moje wnuki, bo także mają dobrych kochających ojców. Fajnego ojca trzeba sobie cenić, nemezis-;))
OdpowiedzUsuńwitaj Uleczko...już jestem znowu w domku ;-)....u nas już dzień Ojca był---mój tatko nie był nigdy zbyt wylewyn w uczuciach ( nie każdy potrafi) ale jest dobrym człowiekiem, nigdy nie podniosl na mnie reki ,dużo tlumaczyl i zawsze wiedziałam, ze bylam i jestem jego oczkiem w glowie -obecnie ma już 81 lat !!! ;-)
OdpowiedzUsuńOby żył jak najdłużej . Dobrze że znów jesteś-;))
OdpowiedzUsuńUleczko ja tez miałam cudownego ojca.
OdpowiedzUsuńTato
tyle lat minęło
tak mi ciebie brakuje
i choć wiele się zmieniło
ciepła potrzebuję
tej chwili wyciszenia
którą zawsze dostawałam
z życiem pogodzenia
przy tobie tato miałam
kiedy smutna byłam
ty o tym wiedziałeś
daleko a jednak blisko
uśmiech radości słałeś
od kiedy odszedłeś
nic nie jest takie samo
kwiaty inaczej pachną
serce dziwnie niedospane
kiedy mi tak bardzo źle
wspierasz w niebie
bym nie zbłądziła we mgle
i uwierzyła w siebie
Pozwoliłam sobie na wklejenie mojego wiersza w komentarz. Serdeczności.
Skoro poetka komentarz zostawia pięknym wzruszającym wierszem Alinko, co jeszcze do tego dodać prócz tego że pięknie o Ojcu ten Twój wiersz,Serdeczności wzajemne i serdecznie dziękuję-;))
Usuń-- ja też miałam wspaniałego tatę... był mój i to było najważniejsze... niedawno minęło dwa lata jak odszedł a ja wciąż mam ochotę wsiąść na rower i jechać , by pogadać sobie, czasem pożalić się...
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam.... // a wiesz, że trafiłam do Ciebie wprost od Kormorana... //
Najbardziej Taty mi brakowało kiedy dorastałam. Często na jego grobie płakałam i się żaliłam,że Mama tak mnie nie rozumie.Taki dzień jak ten dzisiejszy prowokuje do wspomnień. Zaraz tam do Kormorana zajrzę ,bardzo lubię ten blog..Pozdrawiam Cię serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńI ja dziś Tatę wspominam, choć miałam go bardzo długo - do 58-ego roku mojego życia. Był wspaniałym człowiekiem!
OdpowiedzUsuńWiem, bo przez naszą wirtualną przyjaźń, przecież troszkę też znałam Twojego Tatę.A.wszyscy kiedyś odchodzą, oby jak najpóźniej..Uściski serdeczne Grażynko kochana-;))
OdpowiedzUsuńWcześnie straciłaś Tatę. Ale pozostały Ci po nim przynajmniej piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie Uleczko :-)
Tak bo podobnie jak Twój
UsuńOjciec, jak i mój byli wyjątkowi. Skąd wiem? Przecież się już dowiedziałam od Ciebie jakim niezwykłym człowiekiem był Twój Tata i jak piękne masz wspomnienia.Wzajemnie Cię Stokrotko pozdrawiam-;))
Obojętnie czy ten ojciec żył dłużej czy krocej zawsze nam Jego brakuje.:( Dzisiaj bylam na cmentarzu-moja mama ma imieniny, wczoraj był dzień ojca...siedziałam a łzy same mi płynęły po policzkach. Tak niedawno jeszcze inaczej świętowaliśmy te świta a dzisiaj pozostaly tylko wspomnienia:( Pozdrawiam-|Livia
OdpowiedzUsuńTrochę może nie obojętne Livia, ale Cię rozumiem bo ja Mamę długo miałam (dożyła prawie setki) i dalej jakoś trudno mi uwierzyć że jej juz niem wśród żywych. Przytulam Cie serdecznie i buziaki posyłam-;))
OdpowiedzUsuńKochany tata... myślałam że razem z Nim umrę, bo gdy Go zmarłego przywieźli do domu, miałam taki ucisk w klatce p., że nie mogłam złapać oddechu. Był takim tatą miśkiem- dał mi tyle czułości, i za mamę, która nie była zbyt wylewna. Całuski na dobranoc Uleczko- adela
OdpowiedzUsuńMatki kiedyś chyba ogólnie takie były. Moja także do wylewnych nie należała. Teraz już raczej zmarłych jak najszybciej z domu wywożą. Też pamiętam jeszcze czasy kiedy przez 3 dni ze zmarłym w domu się żegnano. Dobrze że jest tak jak u Ciebie jak pamiętasz dobrego Ojca,,miśka". Całuski już na dzień dobry Adela-;)
UsuńKochana Uleczko ! podobno byłam już dorosła bo miałam 21 lat jak zmarł w wieku 48 lat mój najukochańszy Tatuś .w tym roku będzie 40 lat , modlę się za jego duszę i syna płaczę codziennie nad ich grobami .Spoczywają blisko siebie. Tata i wnuk .Nie dane mu było przytulić i rozpieszczać dwóch naszych synów,ale wiem,że opiekuje się naszym młodszym synusiem tam w niebie i z taką myślą jest mi lżej na duszy :-)) Kończę i serdecznie Cię pozdrawiam.Serce mi pęka z tęsknoty :-))
OdpowiedzUsuń-alutka-
Przytulam Cie jak najserdeczniej bo wiem jak bardzo jest Ci ciężko. Los czasem jest bardzo okrutny. Mój ojciec także miał 48 lat kiedy umarł.Cieszę się że o mnie nie zapominasz i czasem do mnie tu zaglądasz. Buziaki serdeczne-;)
UsuńJak to dobrze mieć takie piękne wspomnienia o Tacie. Margo.
OdpowiedzUsuńKażdą wolną chwilę z nami dziećmi spędzał. Wspaniały Tata-;))
OdpowiedzUsuń