środa, 28 maja 2014

Taki chłopczyk tu przychodzi bawić się do wnuka. Bladziutki taki. Pytam o 17 po południu, jadłeś obiad? Nie, bo moja Mama jest w pracy.. ech życie...

Środa – bardzo słabe zapachy,

chyba jakieś cienkie zupki proszkowe,

które znacznie bardziej smakowicie pachną

w telewizyjnych reklamach niż na talerzu.



Zupki chińskie - ile w nich chemii, a ile jedzenia? Czemu zupki chińskie są niezdrowe ?

Czy chińskie zupki są niezdrowe? To w zasadzie pytanie retoryczne... Błyskawiczne zupki to najczęściej czysta chemia. Kiedy dowiesz się, co tak naprawdę jesz - przestaniesz być ich fanem!
Zupki chińskie - ile w nich chemii, a ile jedzenia? Czemu zupki chińskie są niezdrowe ?
Zupki chińskie to w zasadzie czysta chemia fot.: sxc.hu

Chińskie zupki, czyli tablica Mendelejewa?
Zupki chińskie to wciąż prawdziwy hit. Tanie, szybkie w przygotowaniu, sycące. Kłopot w tym, że na tym zalety błyskawicznych dań się kończą. Chińskie zupki są naszprycowane chemią i ze zdrową żywnościa nie mają absolutnie nic wspólnego.
Gotowe dania typu instant to prawdziwe arcydzieła chemików, nie kucharzy. Wystarczy spojrzeć na skład chociażby zupek chińskich. Znajdziemy tam przede wszystkim masę soli! Nazywana przez lekarzy "białą śmiercią" jest wsypywana do zupek hurtowo. Regularne spożywanie takich dań to w niedługiej przyszłości murowane kłopoty z nadciśnieniem.
Sól wydaje się niegroźnym składnikiem, przy innym ulubionym dodatkiem do dań istant - glutaminianiem sodu. Stosowany masowo jako wzmacniacz smaku i zapachu, może wywoływać reakcje alergiczne, bóle głowy i mięśni. W zupkach nie brakuje także konserwantów. Dodatki z literką E na wstępie to zwykle obowiązkowe pozycje. Nawet olej, który często jest jednym z elementów "przypraw" do zupek instant, to najczęściej wyjątkowo niezdrowy rafinowany olej palmowy.

Może chociaż makaron?

Może się wydawać, że jedynym niezdrowym elementem szybkich zupek jest proszkowa baza. Nic bardziej mylnego. Makaron chińskich zupek do najzdrowszych także nie należy. Po pierwsze - jest najczęściej zrobiony z wysokooczyszczonej mąki pszennej, o bardzo wysokim indeksie glikemicznym. Nic więc dziwnego, że krótko po zjedzeniu takiego dania, głód wraca dość szybko.
Oczywiście, niektórzy producenci starają się, by ich produkty były pozbawione szkodliwych składników. Co nie oznacza, że istnieją chińskie zupki, które są polecane przez dietetyków... To zawsze sztuka


http://www.mowimyjak.pl/styl-zycia/kuchnia-i-przepisy/zupki-chinskie-ile-w-nich-chemii-a-ile-jedzenia-czemu-zupki-chinskie-sa-niezdrowe,17_56758.html

                                   *************************
Może tak 2 razy w roku to i ja korzystam z żurku z torebki, ale uszlachetniam go po mojemu .
Taki ,,goły" z torebki to nie.

W czasie rozmowy młodych pod słyszałam ,że nie które matki wręcz się chwalą że nie potrafią gotować ,a uczyć się to im się nie chce.
 Gotowanie to robota i syf w kuchni.

Teraz życie można sobie w różny sposób ułatwiać. A że te zupki podobno niezdrowe? A co w ogóle teraz zdrowe odpowie jedna z drugą.
 Wszędzie chemia. A w tych nowalijkach niby tak zdrowych bo witaminki ,to może nie chemia?

Taki chłopczyk tu przychodzi bawić się do wnuka. 
Bladziutki taki. 
Pytam o 17 po południu, jadłeś obiad? 

Nie, bo moja Mama jest w pracy.. ech życie...





14 komentarzy:

  1. Zięć kiedyś się poskarżył że jadł na obiad zupę z torebki. Oberwało się odemnie córce zdrowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moi synowie dobrze gotują sami. Starsza synowa także czasem z torebki obiady ,,gotowała"..zanim nauczyła się gotować od mojego syna. Teraz widzę dobrze sobie w kuchni radzi..

    OdpowiedzUsuń
  3. Unikam zupek z torebki. A jeśli już to tylko połówkę i resztę po swojemu przyprawiam. Żurek wolę ten z butelki. Zaproś bladego na swoja zupkę. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak młodzi robią, ale widać nienauczony domowego jadła, i marudzi straszliwie..a może się mylę i z niego taki niejadek po prostu. Ja im do kuchni nie zaglądałam przecież...

      Usuń
  4. oj..serce mi się kraje ;-(....jak mi zawsze zal takich dzieci,ja nigdy nie chciałam by dzieci biegaly z kluczem na szyji...jak nie ma babci czy tp...nie umiałabym tam dziecka zostawić...nawet teraz mjak jestem sama_ dziele prace-do południa ,jak syn jest w szkole---albo wieczorem ...ale cieply obiad musi być !...przecież nawet można przygotwac cos dzień wcześniej ...tak ,Andrzej ma racje - zapros malucha , chociażby na naleśniki ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz na ten temat odpisałam Andrzejowi . Pracowałam i miałam dzieci które jadły w przedszkolu, ale kiedy przyszły do domu był obiad na stole. Ale tak jak piszesz gotowałam większość dania wieczorem ,a nawet kartofle obrane czekały. Potem tylko włączyć płytę elektryczną i za kilkanaście minut był obiad na stole.. z kompotem i deserem włącznie. -;) Jeszcze teraz moja przyjaciółka kiedy jest moim gościem podziwia moje błyskawiczne gotowanie. ale to lata wprawy, no i chęć do tego. Przyjaciółka nie lubi gotowania, i to też potem można smakować kiedy je się co Ona upitrasi hehe..

      Usuń
  5. wolałabym zjeść kromkę z czymkolwiek jak truć się zupą w proszku!
    mój mąż kupuje jedzenie dla psa sąsiada i karmi go ukradkiem bo sąsiad idzie z domu rano a wraca wieczorem, a pies ma pustą miskę.

    OdpowiedzUsuń
  6. To ten śliczny kundelek na Twoich fotkach? Macie dobre serduszka dla zwierząt Klarko, a traktujących tak jak ten sąsiad podle swoje zwierzęta, to nie tak odosobniony przypadek

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam taki okres w życiu,kiedy pojawiły się w sklepach różne wynalazki i reklamy zachęcające do kupowania ich,to prawie wszyscy moi znajomi dali się skusić i jadaliśmy w pracy,czasem w domu,nawet na wycieczkach.Dobrze,ze poszedł człowiek po rozum do głowy i skończył z tymi wynalazkami,a tak szczerze mówiąc,to moja córa była mądrzejsza i uświadomiła nam co jemy:))Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja córka aż do przesady pilnuje zdrowe jadło w kuchni a pomimo to jej synek na białaczkę zachorował. ale jak mówi ma przynajmniej w tym czyste sumienie, że to nie z winy tego co do jedzenia dostawał od niej.. Przecież Ewuniu wszystko jest dla ludzi, czasem to,,niezdrowe" jedzenie także. Byle nie na co dzień. Pozdrawiam wzajemnie-;)

      Usuń
  8. Zupy z torebek są dla leniuchów. Lenistwo jest gorsze od niemocy, jak mawiała moja babcia. To niech sobie podjadają, na zdrowie. Nigdy mam nadzieję nic mnie do tego nie skłoni, bo gotowanie najprostszej zupy to kwestia 20-30 minut.
    O chłopczyku czytając, serce się ściska. Dla mnie to niepojęte. Pozdrawiam Uleczko :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyrasta pokolenie ludzi, którzy o kuchni juz pojęcia nie mają. Choć meble w nich i wyposażenie coraz to bardziej luksusowe. Dla Ciebie i dla mnie 20 minut to niewiele, ale dla tego nowego pokolenia to jest czasem który wola poświęcić na kanapę przed telewizorem, albo komputerem. Chłopczyk chowany na tych zupkach nie lubi domowe zupy mojej synowej. Próbowano... Pozdrawiam serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie bardzo rozumiem w czym problem, maluch ma pewnie ojca, on też może mu ugotować zupę "prawdziwą".

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz rację. Nie znam tej rodziny Cynia-;)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga