wtorek, 18 lutego 2014

Ech takie ble ble -i głupi trochę dowcip bo nie mam pomysłu na post









A wczoraj był dzień Kota, i pamiętałam oczywiście o moich futrzakach .  Dziś na mojej wycieraczce był od nich- dla mnie prezent. I jak im wytłumaczyć mam,że ja wolę żywe ptaszki, i to takie na drzewie ,a nie na mojej wycieraczce.(a jak już, to jednak kurczak z grilla, hehe) No cóż-chcieli przecież dobrze. 







12 komentarzy:

  1. Post bardzo optymistyczny ! Koty wdzięczne, kwiaty cudne ! Bardzo podoba mi się to dorabianie do emerytury, he, he !! Ja też dorabiam, a jakże ! Bo co nie wydasz, znaczy - zaoszczędzisz. A potem na taką uroczystość pieniążki są bez żalu wydawane, bo nie samym chlebem człowiek przecież żyje, musi mieć trochę radości i serdecznych kontaktów z bliskimi. To lepsze niż tabletki na depresję, cudownie poprawia samopoczucie Uleczko, zarażasz radością i optymizmem, mocno Cię ściskam i buziaki ślę :)))))))
    PS. Moje okna też wołają o pomstę. Wprawdzie udaję, że nie widzę ich, ale.....:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rano jeszcze moje fizyczne samopoczucie jest jako takie i wprawdzie z oporem sprzątam bo lubię mieć czysto. Kiedyś bez problemów szurałam po całym domu,ale o tym mogę teraz zapomnieć Aniu. A z tym optymizmem- to jak się mówi :,,raz na wozie" i czasem pod nim niestety.Buziaki wzajemne-;))

      Usuń
  2. ... naturalna selekcja ... wpadł w rewir kota ... i po ptaszku ... a co do tych wdzięków ... to tak jak ja ... kasy brak ... i nie popatrzę ... chyba, że w internecie ... ~uleczko, niezły pomysł ... te, które maja się czym pochwalić ... i nie tylko ... mogą utłuc kasę ! ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech Andrzeju 100% facetem przecież jesteś i pewnie na kobiece wdzięki podobnie byś obojętnym nie pozostał, hehe. A ja, no cóż,nawet gdybym tej kasy dużo więcej miała, pewnie by inni na tym skorzystali ,choć fajnie by było zatrudniać kogoś uczciwego do sprzątania tak dużego domu i obejścia. Pozdrawiam wzajemnie-;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, Uleczko, co do okien to ja je myję 2 razy do roku, na Wielkanoc i przed zimą..bywało, ze myłam w zimie ale zawsze to potem odchorowałam..częściej myję okno balkonowe, bo wnuczęta zapalcują przy odwiedzinach, a w ogóle to wiele odpuściłam sobie przy sprzątaniu całego domu, wyrzuciłam dywany, kupiłam antyalergiczny odkurzacz, bo "koty" są wszędzie, a sprzątam na raty, tzn, łazienki w jeden dzień, jak lepiej się czuję to odkurzam cały dom, a znów w inny dzień myję mopem podłogi..itp, ale dawniej, to hohoho, szalałam w sprzątaniu, ale cóż , chęci są, tylko ciało mdłe, hihihi...pozdrawiam serdecznie , Aga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może należę do tych normalnych ,,inaczej" hehe, bo ja Agusiu lubię myć okna od kiedy znalazłam swoje metody by to robić skutecznie i szybko. Mam ciemne ramy okienne ,więc juz i tak odpada mi to kłopotliwe szorowanie.Koty mało kiedy wpuszczam,zresztą one wolą tą swoją wolność jaką u mnie mają na samym dole domu do którego cały czas swobodnie sobie wchodzą i wychodzą.Podobnie jak Ty i ja sprzątam na ogół jedno pomieszczenie, jak drobię bardziej dokładne porządki inaczej tak samo już nie dałabym rady.Dobrze że teraz kominy hutnicze juz tak tu u nas nie brudzą. Kiedyś to ten brud był trudny nawet do usunięcia,szczególnie na oknach ,aż tłusta maź to była. Nawet jabłka w ogrodzie trzeba było szorować,by się kolor pokazał,tak brudne były. Dziękuję że do mnie zaglądasz i za ten komentarz Agusiu z Sosnowego Lasu-;)) Buziaki serdeczne-;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z balkonowym oknem walczę średnio co 2 tygodnie, bo pies łapami ,,puka'', a ptaszki - wiadomo! Pozostałe góra 3 razy w roku... Jak słonko da znać, że już naprawdę, naprawdę trzeba! Na szczęście mam tych okien mało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie cały dom na mojej głowie więc robię co mogę by było jako tako. Dziś znów pranie firan i zasłon. Dobrze że to pralka pierze. Pies drapie w drzwi, wiem , bo jeszcze teraz mam po moich pamiątkę w postaci porysowanych drzwi ale to te na ogród na dole, i nie tak ,,wizytowe" hehe Pozdrawiam

      Usuń
  7. Ale ten sąsiad z dowcipu małżeńskiego to spryciula był...:-))))
    Serdeczności Uleczko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak widać jednak zależy od tego jaką sumę się proponuje za taką przyjemność. A ludzie chytrzy na pieniądze niestety hehe. Serdeczności wzajemne Stokrotko-;)

    OdpowiedzUsuń
  9. czarna owca trafia się w kazdej rodzinie, gorzej, gdy są same czarne owce;).
    Kwiaty przepiękne. Ty się kobieto nie przemęczaj z tymi porządkami!

    OdpowiedzUsuń
  10. Same, to rozumiem że im z tym ,,dobrze" inaczej ;) Jeszcze nigdy od kiedy pamiętam tyle kwiatów nie dostałam od czasu wesela. Musiałam je jakoś tu uwiecznić na pamiątkę. A porządki to rzeczywiście męczą, ale robię sobie odpowiednie przerwy. Dziękuję Klarka za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam cieplutko-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga