niedziela, 26 stycznia 2014

nawoływanie do całkowitej abstynencji nie trafia na podatny grunt. Tą notkę przeznaczam na uzupełnienie tych braków – akcja może mała, ale zawsze.

http://daban.blog.onet.pl/2009/04/09/kultura-picia-czyli-jak-pic-aby-sie-nie-upic/

Konieczie czytać całość bo warto!! wpisać link do wyszukiwarki



(....)Zawsze zastanawiało mnie dlaczego tak wielu młodych przegrywa swoje boje z alkoholem i doszedłem do prostego wniosku – z braku wiedzy i chęci eksperymentowania. Dużo bardziej zastanawiające jest że nie słyszałem o Polskim programie uczącym „kultury picia”. Jest mnóstwo programów propagujących trzeźwość i bezwzględną abstynencję i ani jednego uczącego „kultury picia”. Propagowanie abstynencji ma sens wśród alkoholików, którzy po prostu nie mogą nic pić, aby nie wrócić do nałogu. 


W odniesieniu do młodzieży jest to działalność skazana na porażkę – alkohol ich kusi, piją czasem Rodzice, nauczyciele, znajomi – więc nawoływanie do całkowitej abstynencji nie trafia na podatny grunt. Tą notkę przeznaczam na uzupełnienie tych braków – akcja może mała, ale zawsze.
„Kultura picia” to  umiejętność spożywania alkoholu w sposób akceptowany przez otoczenie – kulturalnie. Tego właśnie bardzo często brakuje młodym ludziom, wiedzy jak spożywać alkohol aby nie narobić sobie wstydu i kłopotów.  Całość okraszona kilkoma poradami jak pić, aby się nie upić.




1)      Alkohol jest dla ludzi – to truizm, jednak używać alkoholu należy z umiarem.  Mocno pijany, bełkoczący, zataczający się człowiek jest żałosny i bardzo źle odbierany, nawet jeśli „udało” mu się pokonać kolegę i wypić o dwa kieliszki więcej.
2)      Każdy ma prawo odmówić picia alkoholu i nie jest to oznaką słabości – tego dnia Mozę po prostu nie chcieć, bez żadnego tłumaczenia. Nie wstyd też jest odmówić picia, a naleganie świadczy o braku kultury namawiającego. Są też sytuacje gdy pić nie wolno pod żadnym pozorem i to jakichkolwiek ilości – np. zażywanie niektórych antybiotyków, niektórych leków nasercowych oraz prowadzenie samochodu.

3)      Alkohol najlepiej spożywać w odpowiednim towarzystwie – jeśli ktoś chce wypić nieco więcej niż symboliczny kieliszek szampana powinien uważać na to z kim pije. Wspólne picie NAKAŁADA OBOWIĄZEK zadbania o współpijących – nie wolno pijanego zostawiać samego.  Co roku w Polsce ginie kilkanaście osób które się upiły, a pozostali je zostawili. Ostatnio była głośna sprawa nastolatki, którą pijaną zostawiono na świeżym powietrzu – zmarła w wyniku wychłodzenia organizmu, chociaż nie było mrozów.  Są też przypadki zatoczenia pod samochód, zaśnięcia na torach kolejowych, itp.
4)      Spożywanie alkoholu powinno być zawczasu przygotowane – najlepiej oprócz 


picia także coś jeść, niektóre alkohole „zakąszać”, dobrze jest ustalić z góry co będzie się piło (rodzaj alkoholu gdy przynoszą go różne osoby) oraz zapewnić sobie spokojne warunki do picia i bezpieczny powrót do domu.  Dobrze przygotowana „impreza” to połowa sukcesu.
5)      Alkohol ma konkretny wpływ na organizm ludzki – zachęcam do przeczytania: http://pl.wikipedia.org/wiki/Alkohol_etylowy, a zwłaszcza fragmentu o tempie wchłaniania alkoholu do krwi. Każdy ma inny metabolizm i taka sama dawka alkoholu różnie działa na różnych ludzi. Trzeba wiedzieć ile może się wypić oraz po objawach stwierdzić kiedy przestać pić. Osoby które robią się po alkoholu agresywne lub dostają „małpiego rozumu” niech najlepiej nie piją wcale, albo bardzo symbolicznie.




 Alkohol nie jest wytłumaczeniem, a za wszystko co zrobimy odpowiadać będziemy jak juz wytrzeźwiejemy. Tak naprawdę sztukę jest wiedzieć i umieć PRZESTAĆ PIĆ w odpowiednim momencie.

To pięć podstawowych zasad które pozwalają na dobrą zabawę, którą będzie się miło wspominać następnego dnia, a nawet po latach. 

Czas na kilka praktycznych wskazówek dotyczących alkoholu oraz obalenie kilku mitów:
- każdy człowiek jest inny – wpływ alkoholu na człowieka zależy od wielu czynników, niektóre zależne od nas omówię poniżej, niezależne to metabolizm, waga ciała oraz „zaprawa”. Na metabolizm nic się nie poradzi – im szybszy ty szybciej alkohol „uderza do głowy”, ale tez szybciej jest usuwany z organizmu. Waga ciała to po prostu czynnik „rozrzedzający” spożyty alkohol – jeśli osoby o wagach 50  i 100kg wypiją po 100g wódki to osoba ważąca 50 kg będzie miała dwukrotnie większe stężenie alkoholu we krwi od tej 100 kg. Oczywiście przelicznik nie jest taki prosty, bo liczy się równowaga płynów w organizmie i stężenie alkoholu jakie w nich występuje, niemniej „duży może więcej” J lecz pamiętam dobrze jak na początku imprezy „odjechał” chłopak ważący koło 50 kg, gdy pił równo z nami – wówczas już nieco misiowatymi.  Trzecia rzecz to zaprawa – do pewnej granicy im częściej pijemy tym szybciej wątroba utylizuje alkohol, można rzecz przystosowuje się. Działa to do pewnego momentu, potem jest odwrotnie i alkoholicy upijają się małymi dawkami.  Dlatego na koniec wakacji „możemy wypić” więcej niż na początku
- pij powoli – alkohol wchłania się szybko (ok. połowy dawki przenika do krwi w ciągu 15 min od spożycia), ale nie natychmiast. Im więcej się pije tym alkohol wolniej się wchłania. Jeśli się pije trunki niskoprocentowe to nie ma z tym większego problemu, lecz jeśli pije się alkohole wysokoprocentowe (wódka, whisky) to pije się dużą dawkę czystego etanolu na raz. Mocne drinki, duże kieliszki, „karniaki” a także studenckie picie ze szklanki sprzyjają zaserwowaniu sobie dużej ilości etanolu (w przeliczeniu rzecz jasna) w bardzo krótki czasie. Zachęca to do kolejnej dawki ,co może doprowadzić do „kopa z opóźniony zapłonem”. Zanim zauważymy pierwsze poważniejsze symptomy „nietrzeźwości” to zgromadzimy w żołądku tyle alkoholu, że jak się cały wchłonie to „urwie się nam film”(...)

                      **************
http://www.restaurants.pl/savoir_vivre/kultura-picia.htm


Ile możemy wypić? Wszystko zależy od przyzwyczajenia organizmu do alkoholu, naszej wagi ciała, prędkości picia oraz nastroju. Nie wspominam tu o mocy alkoholu, bo to chyba oczywiste. Każdy człowiek powinien znać swoją granicę, i nie przekraczać jej zwłaszcza w towarzystwie innych osób. Wypicie jednorazowo nadmiernej ilości alkoholu powoduje wzrost ciśnienia krwi i wzmożoną pracę serca, następnie dolegliwości żołądkowe, utratę przytomności, a w skrajnych przypadkach śmierć.

Nie powinno się mieszać wódki z winem lub piwem podczas przyjęć. Natomiast popijanie wódki wodą sodową lub sokiem owocowym jest wskazane.

Obowiązkiem gospodarza przyjęcia jest częstowanie gości, ale natarczywe namawianie do picia jest wyrazem braku kultury, a namawianie do picia osobę prowadzącą samochód ociera się o przestępstwo. Również podawanie do stołu wyłącznie napojów alkoholowych zdradza brak kultury gospodarzy.
Konsumpcja win
W krajach, gdzie spożywanie wina gronowego jest rozpowszechnione i nieodzowne podczas posiłków, kultura konsumpcji wina stoi na wysokim poziomie, a sposób podawania i spożywania jest szczegółowo opracowany. Picie win dobrych roczników i win "wielkich marek" otoczone jest specjalnym kultem i ceremoniałem. Np. Wino z Sauternes(słynne słodkie białe wina z niewielkiego regionu Sauternes w Bordeaux, jedne z najlepszych francuskich białych win - zwane "królem białego wina") muszą obowiązkowo znaleźć się na stole podczas świąt Bożego Narodzenia, mimo bardzo wysokiej ceny.
Dawniej w Polsce kultura picia wina również była pielęgnowana i wysoko postawiona. Od XVII wieku sprowadzano wina z Węgier, które u nas się "starzały". Szlachta mówiła Vinum Hungariae natum, Poloniae educatum(wino pochodzące z Węgier, a w Polsce "wykształcone"), a potwierdzeniem powiedzenia były wyborne stare węgrzyny.
Niestety w naszym stuleciu, zwłaszcza po II wojnie światowej, w kraju zniszczonym wojną, tradycja ta zanikła. Obecnie, w związku ze wzrostem stopy życiowej społeczeństwa, powoli wracają stare dobre obyczaje. Mamy winiarnie, gdzie możemy skosztować oryginalnych gatunków win sprowadzanych z całego świata. Są one owszechnie dostępne, i przy tym na nowo uczymy się zasad spożywania wina. Kolejności podawania różnych gatunków win, odpowiedniego doboru wina do potrawy i kosztowanie trunku - to podstawowa wiedza, jaką dysponuje smakosz win.

K o l e j n o ś ć podawania win ma duże znaczenie na wykwintnych i bardzo eleganckich przyjęciach, kiedy gospodarze mają do dyspozycji dużą ilość różnych gatunków win. Natomiast na małych, towarzyskich spotkaniach (dla 4-6 osób) wystarcza zwykle podanie 3 butelek wina: 2 butelek wina stołowego wytrawnego, białego i czerwonego oraz 1 butelki wina słodkiego. W tym przypadku najpierw podajemy wino białe, później czerwone; nigdy zaś odwrotnie, lub najpierw wino wytrawne, następnie półsłodkie, wreszcie słodkie; jakość wina w czasie trwania posiłku powinna być coraz lepsza. Jeżeli dysponuje się dwiema butelkami wina o podobnym charakterze, np. dwa węgierskie Rizlingi, to najpierw podaje się wino słabszej jakości, młodszego rocznika np. Pecsi Rizlinga później wino lepszej jakości, starsze i bardziej odleżałe, jak np. Badacsonyi Spatlese. Przy zastosowaniu kolejności odwrotnej druga butelka będzie zawsze oceniona bardzo krytycznie i uznana za gorszą niż jest w rzeczywistości. W czasie większych przyjęć z szerszym asortymentem win, najpierw podajemy wina wytrawne, delikatne i lekkie, później wina mocniejsze, pełne w smaku oraz bardziej ekstraktywne, następnie — słodkie, a w końcu deserowe.Dysponując asortymentem białych win francuskich, kolejność podawania powinna być następująca: najpierw lekkie wino bordoskie, jak Graves, później pełny w smaku burgund, jak Chablis, a następnie słodkie bordoskie, np. Haut Sauternes.

W y b ó r    g a t u n k u    w i n a   gronowego w zależności od rodzaju daniapowinien być przedmiotem szczególnej uwagi gospodarzy domu, gdyż smak nawet najlepszej potrawy może być zepsuty przez podanie niewłaściwego napoju; również najlepszy trunek nie będzie właściwie oceniony, jeżeli towarzyszy nieodpowiedniej potrawie. Błędem jest więc, podawanie zarówno czerwonego wina do ryby (duża ilość zawartego w winie garbnika utrudnia jej strawienie), jak również białego wina do rostbefu oraz polędwicy).
Zasady powiązania odpowiedniego gatunku wina z jadłospisem były dawniej bardzo ściśle ustalane, obecnie nie są już tak skrupulatnie przestrzegane. Możemy tu jednak pokusić się o przedstawienie kilku zasad:

 przed posiłkiempodaje się wina pobudzające apetyt, czyli aperitify, jak np. różnego rodzaju wermuty, wina gorzkie, jak Dubonnetlub St. Raphael, oraz wina południowe, jak porto;
 do przekąsek- wina białe wytrawne, jak francuskie bordoskie, np. Graves, lub alzackie - Sylvanerlub Knipperle, niemieckie - mozelskie, węgierskie - Rizlingi, gruzińskie - CinandaliGurdżuani, jugosłowiańskie - TraminecŻilawka, rumuńskie - Feteascalub bułgarskie - Dimiat;
 do ryb i białego mięsa lub drobiu- wina stołowe białe półwytrawne lub półsłodkie, jak francuskie bordoskie np. Barsaclub Sauternesi burgundzkie -Chablis, niemieckie - reńskie, węgierskie - TokajSzamorodnilub Furmint, rumuńskie - Axente-Severlub Rulandalub jugosłowiańskie - Muskatni SilvanecZlatna Kapljica;
 do pieczystego lub dziczyzny- wina czerwone bordoskie z okręgu Medoc, np. MargauxSt. Estephe lub St. Emilion, burgundzkie - PommardChambertin, węgierskie - Egri Bikaverlub Szekszardi, rosyjskie - Mukuzami,Napareuli,Matrasinskoje, bułgarskie - GamzaMavrud;
 do serów- wina czerwone pełne w smaku: burgundzkie, np. Cios de Yougeot, węgierskie - Egri Burgundi, chorwackie - Dingać;
 do owoców, orzechów, ciast i deserów- wina słodkie, jak Haut Sauternes, tokaj, malaga, również południowe półsłodkie - madera lub porto;
 do sałaty i potraw z octem - wina się nie podaje !.
Oddzielną pozycję stanowi szampan, który pasuje prawie do wszystkich dań, jednak zwykle podaje się go przed posiłkiem albo do deserów.


                                                   ***************

Wróciłam najzupełniej trzeźwa choć przywieziona pod sam dom przez rodzinę zięcia. Było miło i wypiłam sama całą butelczynę piwa do kolacji jej jej, ha ha ha. Wiem co to kultura picia ale także wiem jak szybko czasem przez głupotę albo czysta niewiedzę można utracić kontrolę nad tymi trunkami. Raz jeden w życiu urwał mi się film i po tym doświadczeniu już się bardzo i to bardzo kontroluję. Nie wszyscy są smakoszami tych samych trunków. Ja choć baba lubię do niektórych potraw szklaneczkę zimnego piwa. A czasem także herbatę z prądem jak juz wcześniej na blogu się ,,przechwalałam" hehe. Ale w moim życiu juz się dość napatrzałam co potrafi alkohol z ludzi zrobić. Więc polecam zawsze zasadę że wszystko można co nie można byle z wolna i ostrożna. Miłej niedzieli wszystkim zaglądającym tu do mnie życzę-;))



7 komentarzy:

  1. Słusznie. Każda kobieta, lub jak mówisz "baba" raz w życiu powinna dać czadu. By wiedziała jak chłopy cierpią. Mnie masz za pojętnego ucznia. Bo ja prawie już nic. O gorzałce mowa.Racja, jeden nikomu nie zaszkodził. Ale też druga racja, że gdy byłem w tym względzie czynnym zawodnikiem, to zdrowszym byłem i żyło mi się lepiej. Polecam pięćdziesiątkę spiru.Tylko pozostaje nauczyć się tego spożywać. Kręci ale jak fajnie. A Ty ~uleczko pij sobie to piwko i te swoje naleweczki. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Andrzeju Ty masz rację . W starszym wieku dla towarzystwa to czasem i z umiarem dla zdrowia. Ale to właśnie jest sztuka wiedzieć kiedy zaszkodzi i powiedzieć nie. Zresztą to się dotyczy nie tylko gorzałki i innych alkoholi. Ale są ludzie którzy nie potrafią albo i nie chcą być kulturalni. Wrośli w jakieś nawyki i towarzystwo i nic nie zrobisz bo wszystko co tu się pisze i tak groch o ścianę...Pozdrawiam wzajemnie-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze mialam klopot, jakie wino do czego...
    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też z tym mam problem, ale my tu na śląsku piwosze..

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo u nas w Polsce jest jak w tym dowcipie- ja musze udowodnić że wypiję, że dużo mogę i niech wszyscy widzą jaka ja mam mocną głowę:)

    Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:
    - Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500 dolców, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem.
    W barze cisza.
    Każdy boi się podjąć zakład.
    Jeden gościu nawet wyszedł.
    Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi:
    - Czy twój zakład jest wciąż aktualny?
    - Tak. Kelner! Litr wódki podaj!
    Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka.
    Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500 dolców i mówi:
    - Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?
    - A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda. :)

    Najgorsze jest gdy w towarzystwie namawiają do picia kogoś kto nie ma ochoty. Patrzą wtedy na niego bardzo dziwnie- ot taka u nas jeszcze mentalność. Alkohol jest dla ludzi ale trzeba wiedzieć nie tylko ile sie pije ale także z kim:) Pozdrawiam bardzo mroźnie ( -17 w nocy było) - Livia

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze pamiętam jeszcze czasy kiedy w biurze w czasie pracy po kryjomu częstowano alkoholem ba komuś się dziecko urodziło, albo inny miał imieniny i jak jest wielu pracowników niemal dziennie był jakiś powód wypicia. Prócz tego oczywiście jeszcze i jakieś czekoladki były. Sielankowo? Dla mnie to było juz trochę za często, i zazdrościłam tym nielicznym którzy z autami do pracy jeździli ale potem słyszałam,że im miano to za złe bo wychylali się z szeregu. To wiem o czym tu piszesz Livia U mnie także tak zimno. Ciągle siedzę w kotłowni i palę tym węglem a i tak nie jest tu u mnie w domu ciepło. Ale już w tym tygodniu koniec stycznia a luty krótki a potem juz krok i wiosna. Pozdrawiam za to bardzo cieplutko-;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Piątka za tekst. Część ludzi jak zacznie pić to nie umie skończyć, albo pije niewłaściwie. Kultura picia jest umiejętnością spożywania alkoholu w sposób kulturalny, który jest jednocześnie akceptowany przez całe otoczenie, a nie tylko przez osoby, które nam współtowarzyszą. Potem zdziwienie, że odbierani jesteśmy tak a nie inaczej. Dowiadujemy się co robiliśmy dnia kolejnego. Trzeba pić z umiarem, mądrze by nie szukać potem metody na kaca. Mały poradnik dla tracących głowę jak właściwie powinno się serwować napoje alkoholowe link Mariusz

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga