Pismo Św. zezwala na spożywanie alkoholu jeśli jest się wierzącym wystarczająco silnym, by oprzeć się negatywnym skutkom – nadmiernemu piciu, uzależnieniu, opilstwu, towarzystwu pijaków, przyczynianiu się do upadku brata lub osądzaniu innych.
Świąteczne obżarstwo, czyli jak jeść, żeby przeżyć
Autor:/magdalena
>B
ardzo często zdarza się, że po wigilijnym i innych świątecznych > posiłkach
pozostaje dużo jedzenia.
Często dochodzi wtedy do
> sytuacji, w której słyszymy: "Trzeba zjeść, bo się zmarnuje".
> No i wciskamy to w siebie na siłę. Skutek? Znowu przejedzeni,
> znowu dodatkowe kalorie.
> Powinniśmy po raz kolejny zadać pytanie: "Czy nam się to naprawdę
> opłaca?", "Co jest ważniejsze: nasze zdrowie, szczupła sylwetka
> czy marnowanie jedzenia".
Ale dlaczego wyrzucać ?
przecież nadwyżkę jedzenia zawsze (albo prawie zawsze) można zamrozić czy
zawekować. I w połowie stycznia mieć po ciężkim dniu pracy odgrzać sobie
niepowtarzalne pierogi wigilijne czy kapustę...
**********************
http://wyszlo.com/jesli-wigilia-to-tylko-z-lubiczami/
Znalazłam to przed chwilką w necie. Kliknijcie na ten link i sami zobaczcie Koszmarny język. Matko co się z nami porobiło ludzie(-
Chyba rzeczywiście już się nie nadaję na tą teraźniejszą modę spędzania świat bez Bożego Narodzenia bo jedynie ilość gości i jadła na stole brrr.
albo zapakować dzieciom:))
OdpowiedzUsuńWłaśnie, tak też !! -;))
OdpowiedzUsuńI później tak się człek pięknie zajada tym co pozostało. Takie podsmażone pierożki na ten przykład. :)
OdpowiedzUsuńAno własnie!! Smacznego-;))
OdpowiedzUsuńA wiesz mnie to wszystko lepiej smakuje po świętach tak na spokojnie ,w święta czasem to nie mam siły pojeść ,a my jesteśmy takim narodem co to zastaw się a postaw się i nie śmie niczego być za mało bo będzie taki cały następny rok i takie przyjęliśmy wychowanie i nijako nie idzie się tego wyzbyć ,wesołego po świętach :):):):
OdpowiedzUsuńBo czym skórka nasiąknie hehe. Wzajemnie życzę miłego po świętach-;)
UsuńKoszmarny język, mam awersję, ale w gimnazjonie niestety muszę znosić.
OdpowiedzUsuńWesołego po świętach Uleczko, nie myślałam, że jednak tak dużo dam radę zjeść, a niech tam, raphacholin był na podorędziu ;)) Adela
A ja wysiadłam po pierwszym dniu. Mam nowe zmartwienie. w poniedziałek instalatorzy naprawią mi cieknące rury w centralnym. Szacunkowo 500 złotych których na dzień dzisiejszy już nie mam. Tez czasem korzystam z rapacholinu Adela. Prawda że ten ,,język" nie do strawienia? Buziaki poświąteczne-;))
OdpowiedzUsuńTak w zasadzie w ten wieczór wigilijny to i niewiele zjem, po prawie całodziennej głodówce. Ale i tak każdej z potraw staram się po troszku spróbować.
OdpowiedzUsuńA później gdy jedzenia się ostanie, to starcza mi na następne dni nowego już roku.
I tak naprawdę to wtedy też mi lepiej smakuje, takie podgrzane.
Przecież jedzenie nie musi się marnować, można je przechować na rożne sposoby.
Pozdrawiam serdecznie.
Z tym przechowaniem różnie potem bywa. Niestety wiele się marnuje. Kiedyś były zimne piwnice a dziś lodówki nie pomieszczą wszystkiego. Pozdrawiam poświątecznie JaGa-;))
OdpowiedzUsuń