piątek, 27 grudnia 2013

jak jeść, żeby przeżyć- poświątecznie dziś u mnie




Pismo Św. zezwala na spożywanie alkoholu jeśli jest się wierzącym wystarczająco silnym, by oprzeć się negatywnym skutkom – nadmiernemu piciu, uzależnieniu, opilstwu, towarzystwu pijaków, przyczynianiu się do upadku brata lub osądzaniu innych.


Świąteczne obżarstwo, czyli jak jeść, żeby przeżyć

Autor:/magdalena
>Bardzo często zdarza się, że po wigilijnym i innych świątecznych > posiłkach
pozostaje dużo jedzenia. 





Często dochodzi wtedy do
> sytuacji, w której słyszymy: "Trzeba zjeść, bo się zmarnuje".
> No i wciskamy to w siebie na siłę. Skutek? Znowu przejedzeni,
> znowu dodatkowe kalorie.

> Powinniśmy po raz kolejny zadać pytanie: "Czy nam się to naprawdę
> opłaca?", "Co jest ważniejsze: nasze zdrowie, szczupła sylwetka
> czy marnowanie jedzenia".
Ale dlaczego wyrzucać ?
przecież nadwyżkę jedzenia zawsze (albo prawie zawsze) można zamrozić czy
zawekować. I w połowie stycznia mieć po ciężkim dniu pracy odgrzać sobie
niepowtarzalne pierogi wigilijne czy kapustę...



                           **********************    

http://wyszlo.com/jesli-wigilia-to-tylko-z-lubiczami/

Znalazłam to przed chwilką w necie. Kliknijcie na ten link i sami zobaczcie Koszmarny język. Matko co się z nami porobiło ludzie(-

Chyba rzeczywiście już się nie nadaję na tą teraźniejszą modę spędzania świat bez Bożego Narodzenia bo jedynie ilość gości i jadła na stole brrr.

10 komentarzy:

  1. I później tak się człek pięknie zajada tym co pozostało. Takie podsmażone pierożki na ten przykład. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano własnie!! Smacznego-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz mnie to wszystko lepiej smakuje po świętach tak na spokojnie ,w święta czasem to nie mam siły pojeść ,a my jesteśmy takim narodem co to zastaw się a postaw się i nie śmie niczego być za mało bo będzie taki cały następny rok i takie przyjęliśmy wychowanie i nijako nie idzie się tego wyzbyć ,wesołego po świętach :):):):

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo czym skórka nasiąknie hehe. Wzajemnie życzę miłego po świętach-;)

      Usuń
  4. Koszmarny język, mam awersję, ale w gimnazjonie niestety muszę znosić.
    Wesołego po świętach Uleczko, nie myślałam, że jednak tak dużo dam radę zjeść, a niech tam, raphacholin był na podorędziu ;)) Adela

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja wysiadłam po pierwszym dniu. Mam nowe zmartwienie. w poniedziałek instalatorzy naprawią mi cieknące rury w centralnym. Szacunkowo 500 złotych których na dzień dzisiejszy już nie mam. Tez czasem korzystam z rapacholinu Adela. Prawda że ten ,,język" nie do strawienia? Buziaki poświąteczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak w zasadzie w ten wieczór wigilijny to i niewiele zjem, po prawie całodziennej głodówce. Ale i tak każdej z potraw staram się po troszku spróbować.
    A później gdy jedzenia się ostanie, to starcza mi na następne dni nowego już roku.
    I tak naprawdę to wtedy też mi lepiej smakuje, takie podgrzane.
    Przecież jedzenie nie musi się marnować, można je przechować na rożne sposoby.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tym przechowaniem różnie potem bywa. Niestety wiele się marnuje. Kiedyś były zimne piwnice a dziś lodówki nie pomieszczą wszystkiego. Pozdrawiam poświątecznie JaGa-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga