Pierwszy męczennik św. Szczepan -obrazek z sieci
http://www.mojawyspa.co.uk/artykuly/30876/Stoliczku-nakryj-sie,2
http://www.jankowice.rybnik.pl/czytelnia/renia2.html#a2
Świąteczna bieda
Pod choinkę nic nie dostał
chociaż marzeń miał niewiele
nie miał karpia barszczu nie miał
zawiedli też przyjaciele
Ubóstwo to nie choroba
gdy dobry człowiek pomoże
kiedy ktoś mu rękę poda
dopóki co.... nic nie może
Nie będzie żebrał o pomoc
i nie chce żadnej litości
tylko serca odrobinę
ciepła i szczerej miłości
Przecież kiedyś tam w Betlejem
gdzie dziecina się zrodziła
cała rzesza dobrych ludzi
biedę w radość odmieniła
I tak sobie myśli biedak
że Jezus się nie pogniewa
zrozumie że w podarunku
tylko kolędę zaśpiewa
Lulajże Jezuniu moja Perełko
lulaj ulubione me pieścidełko
Lulajże..
chociaż marzeń miał niewiele
nie miał karpia barszczu nie miał
zawiedli też przyjaciele
Ubóstwo to nie choroba
gdy dobry człowiek pomoże
kiedy ktoś mu rękę poda
dopóki co.... nic nie może
Nie będzie żebrał o pomoc
i nie chce żadnej litości
tylko serca odrobinę
ciepła i szczerej miłości
Przecież kiedyś tam w Betlejem
gdzie dziecina się zrodziła
cała rzesza dobrych ludzi
biedę w radość odmieniła
I tak sobie myśli biedak
że Jezus się nie pogniewa
zrozumie że w podarunku
tylko kolędę zaśpiewa
Lulajże Jezuniu moja Perełko
lulaj ulubione me pieścidełko
Lulajże..
************************
Drugi dzień świąt
W dawnej Polsce bardzo istotny był drugi dzień świąt, czyli tzw. św. Szczepan, gdyż był to zwyczajowy dzień godzenia służby. Mawiano: „Na św. Szczepan każdy sobie pan”.
Dnia owego „pracodawcy” i „pracobiorcy” gromadzili się w karczmie i ci pierwsi starali się zjednać tych drugich, szczodrze polewając gorzałkę.
Inny ciekawy obyczaj tego dnia polegał na tym, że gospodyni gotowała czeladzi przepyszny barszcz okraszony mięsiwem.
Gospodarz zapraszał do stołu słowami: „Pożywajmy, co Bóg dał”.
Gdy ktoś ze służby nie podchodził do stołu, oznaczało to, że rezygnuje ze służby od Nowego Roku.
Warto wiedzieć, że nikt nikomu nie miał prawa czynić z tego powodu wymówki.
Zaś sąsiedzi szukający parobków pilnie nasłuchiwali, kto też u kogo barszczu szczepanowego jeść nie chciał.
A zadatek na nową służbę nazywano „kolendą”.
Alkohol i… sny
Wódka? No cóż, bardzo trafnie kościół nawołuje, by szczególnie w święta kościelne nie używać napojów wyskokowych.
Tymczasem w dawnej Polsce wódka musiała być w każdym domu tego dnia, aby się… szczęściło.
Także – skoro zarówno Wigilia, jak i okres od wigilii do Trzech Króli ma właściwości wróżebno-magiczne – pijaczkowie raczyli się gorzałką, aby jej nie zabrakło w całym roku.
Nawiasem mówiąc, wielkie znaczenie informacyjno-wróżebne miały też sny od Wigilii do Trzech Króli.
Sny w tym czasie odpowiadały przyszłym dwunastu miesiącom, ponoć niekiedy dzień po dniu.
***************************************
Miałam się jeszcze gościć z rodziną u młodszego syna, ale już dziś nie daję rady. Ileż to można jeść i pić?
Już nie to zdrowie, choć w sercu ciągle ,,maj" . Miłego świętowania świętującym jeszcze, życzę-;))
-- i już po świętach... teraz to dopiero pasowałoby odpocząć, bo takie siedzenie przy rodzinnym suto zastawionym stole to raczej już nie dla mnie... tylko co zrobić z tym wszystkim jedzeniem co pozostało... ano pewnie by trzeba jeść i jeść i tak do Nowego Roku... oj biedna ta nasza wątroba...
OdpowiedzUsuń--pozdrawiam ...
Tak chyba u większości teraz jest. Pozdrawiam poświątecznie-;))
OdpowiedzUsuń