http://spotkaniazpoezja4.blox.pl/2012/02/8222Na-chwile-tu-jestem-i-tylko-na-chwile82308221.html
Wisława Szymborska, Urodziny
Tyle naraz świata ze wszystkich stron świata:
moreny, mureny i morza, i zorze,
i ogień, i ogon, i orzeł, i orzech -
jak ja to ustawię, gdzie ja to położę?
Te chaszcze i paszcze, i leszcze, i deszcze,
bodziszki, modliszki - gdzie ja to pomieszczę?
Motyle, goryle, beryle i trele -
dziękuję, to chyba o wiele za wiele,
Do dzbanka jakiego tam łopian i łopot,
i łubin, i popłoch, i przepych, i kłopot?
Gdzie zabrać kolibra, gdzie ukryć to srebro,
co zrobić na serio z tym żubrem i zebrą?
Już taki dwutlenek rzecz ważna i droga,
a tu ośmiornica i jeszcze stonoga!
Domyślam się ceny, choć cena z gwiazd zdarta -
dziękuję, doprawdy nie czuję się warta.
Nie szkoda to dla mnie zachodu i słońca?
Jak ma się w to bawić osoba żyjąca?
Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
co dalsze, przeoczę, a resztę pomylę.
Nie zdążę wszystkiego odróżnić od próżni.
Pogubię te bratki w pośpiechu podróżnym.
Już choćby najmniejszy - szalony wydatek:
fatyga łodygi i listek, i płatek
raz jeden w przestrzeni, od nigdy, na oślep,
wzgardliwie dokładny i kruchy wyniośle
moreny, mureny i morza, i zorze,
i ogień, i ogon, i orzeł, i orzech -
jak ja to ustawię, gdzie ja to położę?
Te chaszcze i paszcze, i leszcze, i deszcze,
bodziszki, modliszki - gdzie ja to pomieszczę?
Motyle, goryle, beryle i trele -
dziękuję, to chyba o wiele za wiele,
Do dzbanka jakiego tam łopian i łopot,
i łubin, i popłoch, i przepych, i kłopot?
Gdzie zabrać kolibra, gdzie ukryć to srebro,
co zrobić na serio z tym żubrem i zebrą?
Już taki dwutlenek rzecz ważna i droga,
a tu ośmiornica i jeszcze stonoga!
Domyślam się ceny, choć cena z gwiazd zdarta -
dziękuję, doprawdy nie czuję się warta.
Nie szkoda to dla mnie zachodu i słońca?
Jak ma się w to bawić osoba żyjąca?
Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
co dalsze, przeoczę, a resztę pomylę.
Nie zdążę wszystkiego odróżnić od próżni.
Pogubię te bratki w pośpiechu podróżnym.
Już choćby najmniejszy - szalony wydatek:
fatyga łodygi i listek, i płatek
raz jeden w przestrzeni, od nigdy, na oślep,
wzgardliwie dokładny i kruchy wyniośle
„Urodziny” zatem skłaniają do osobistej refleksji: jaki jest mój stosunek do swojego „bycia” w świecie? I może to właśnie świadomość własnej przemijalności pozwoli nam tę przemijalność uczynić znośniejszą. A życie lepszym…
****************
Dziś urodziny mojej przyjaciółki Małgosi. Jest moja rówieśniczką ale w porównaniu ze mną żywe srebro, bardzo dobrze mi to robi ale czasem jest bardzo męcząca he he. Jestem zaproszona ale przyjęcie odbędzie się be zemnie, bo ja juz takie spędy ludzi przy zastawionym stole których nie znam nie akceptuję. na cale szczęście Ona mnie zna i się nie obrazi. Prezent juz w niedzielę jak spotkałyśmy się u mnie dostała a dziś tylko telefonicznie złożę jej moje najserdeczniejsze życzenia. Wypogodziło się, a ja dziś idę trochę popracować w moim ogrodzie, i także muszę kupić pokarm dla moich żółwi wodnych. Czyli nie poezja a proza normalnego szarego życia na mnie dziś czeka.
Ula, ja na Twoim miejscu bym poszła. Co Ci przeszkadza, że nie znasz wszystkich? Poznasz, a moze być fajnie i się rozerwiesz. Ogródek Ci nie ucieknie, a warto wyjść do ludzi. Ja niedawno tez byłam na przyjęciu, gdzie znałam tylko gospodarzy, a wybwaiłam się świetnie. Poznałam kilkoro nowych ludzi, wysłuchałam ciekawych tematów, trochę podyskutowałam i było fajnie.
OdpowiedzUsuńAleż wybrałaś dobry wiersz Szmborskiej. Pozdrawiam słonecznie.
Ps. ja już zaliczyłam kosiarkę, bo mimo słońca chyba niedługo zacznie padać, a trawa urosła jak na łące.
Uciekł mi komentarz do ciebie Azalia. Nie lubię juz takie spotkania przy zastawionym stole. Zresztą Ona to wie. Buziole
UsuńUleczko, przyłączam się do zdania Azalii- przecież nie musisz wiele mówić, bardziej posłuchać jeżeli tak wolisz, popróbujesz przysmaków. Tak mało jest fajnych okazji do wyjścia z domu, skorzystaj. Pozdrawiam cię serdecznie- Adela
OdpowiedzUsuńGdybym tylko chciała tych okazji by mi nie brakowało. Na szczęście już mogę sama decydować gdzie bywam a nie jestem uzależniona od obowiązku bycia wraz z mężem ktory uwielbiał towarzysko się udzielać. Pozdrawiam Adela i uściski serdeczne-;))
UsuńCzyli już się nabywałaś Ulka ;-))) A.
UsuńA żebyś wiedziała. Teraz spełniam tylko marzenia które miałam przez całe moje zawirowanie życie o świętym spokoju pod własną gruszą he he. Buziaki-;))
UsuńJestem po sztafecie spotkań i jeszcze parę mamy przed sobą. Jutro imieniny Marii, najbliższa okazja. Mój mąż lubi spotkania rodzinne i kameralne, większa ilość gości jednocześnie go męczy. Z naszymi znajomymi spotykamy się właśnie w niewielkim granie, kameralnie. Rozumiem więc Twoją niechęć. Pozdrawiam Cię Uleczko serdecznie, w koncu mamy znowu ciepełko :))
OdpowiedzUsuńCieszę się że mnie rozumiesz Aniu Pozdrawiam cię bardzo serdecznie-;))
UsuńTrzeba było skorzystać z pobycia między ludźmi ,a ta proza to nie taka najgorsza ,mnie kolejny dzień urlopu mija na czynnościach które zaniedbuje w czasie kiedy pracuje i nawet się ciesze że z pewnymi sprawami będzie jakiś czas spokój ,
OdpowiedzUsuńAle potem będziesz miała czyściutkie mieszkanko a nie tak jak ci którzy wydają krocie na urlopach wyjazdowych, i często wracają rozczarowani bo nie podobało się i także nie zawsze trafi się na pogodę.No i Atos zadowolony -;))
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńPojawiłam się, he he he... żyję! Jeszcze... Pozdrawiam serdecznie.
Maya
Jak to mówią ?! Wszelki duch Pana Boga chwali hi hi. Buziole Maya-;))
OdpowiedzUsuń