środa, 6 marca 2013

Zieleni się powoli w przyrodzie a u mnie także na talerzu



Fot. Lilianna Sokołowska
Stokrotki są wdzięczne i niedrogie, a do tego odporne na chłody. Należą do moich ulubieńców.

                                           ***********************************


Smaczna , delikatna zupa na obiad. Najlepiej nam smakuje właśnie teraz, w okresie
wiosennym. Przepis pochodzi z ulubionej gazetki Dania za grosik nr 3/2009. Nieznacznie
zmodyfikowałam.

Składniki:
1 kg brokułów
2 ziemniaki (ok. 25 dag)
kawałek selera (ok. 15 dag)
2 marchewki (ok. 20 dag)
1 duży ząb czosnku
natka pietruszki
150 ml śmietany kremówki
2 żółtka
sól, pieprz do smaku
3 litry wody

Wykonanie:

Ziemniaki, marchew, seler obieramy, myjemy, rozdrabniamy, zalewamy w małym garnku 1
litrem wody i gotujemy 15 - 20 minut. Brokuły oczyszczamy, myjemy, dzielimy na małe
różyczki, zalewamy 2 litrami wody w większym garnku (ok.5 l) i gotujemy przez 7 - 10
minut (tak, aby się nie rozgotowały). ¹⁄³ brokułów wyjmujemy z zupy i odkładamy.
Pozostałe miksujemy. Do zmiksowanych brokułów wlewamy zawartość mniejszego
garnka, dodajemy zmiażdżony czosnek, sól, pieprz do smaku i gotujemy ok. 4 minuty.
Dodajemy odłożone i podzielone na mniejsze części brokuły, zagotowujemy i zestawiamy
z ognia. Zabielamy zmiksowaną z żółtkami śmietaną. Podajemy z drobno posiekaną natką
pietruszki i grzankami z żółtym serem.

wkuchennymoknie.blox.pl/html 
Zielona zupa z brokułów | delikatna, wiosenna zupa

                                      **********************
Zielone zupy to także takie z  zielonego groszku,

 albo także nasze na śląsku jedynie znane oberiby ,czyli zupa z kalarepy.

 Już taką niedawno miałam bo teraz nie trzeba czekać aż kalarepa w 

ogrodzie urośnie. Tą ostatnio w Lidlu nabyłam. Znalazłam przepis w sieci. 

Trochę tu to nie zupełnie tak jak ja to robię bo zaraz daję wszystko do 

garnka a na końcu robię zasmażkę i tym zagęszczam całą tą zupę. Także 

nie zakwaszam cytryną. Nie zawsze liście są tak szybko miękkie, za to 

kartofle nie zawsze dodaję do samej zupy,a jak, już to piętnaście minut 

przed samym końcem.


Masz ochotę na zupę? Zrób taką z kalarepy!

Oberiba to po śląsku kalarepka - krewna kapusty, jednak znacznie lżej strawna i doskonała do chrupania nawet przez małe dzieci, ze względu na soczystość, łagodny smak i delikatną, kruchą konsystencję. Można ją dusić, faszerować i przyrządzać z niej znakomitą zupę, która wiosną często gości na stołach nie tylko śląskich gospodyń.
Przyrządza się ją, podobnie jak botwinę, z całej rośliny, wraz z liśćmi. Trzeba jednak kalarepę obrać, gdyż pod skórką znajdują się włókna, znacznie pogarszające konsystencję tego warzywa po ugotowaniu.

Będzie potrzebne:

300g żeberek
włoszczyzna
2-3 kalarepki
3-4 ziemniaki
100g wędzonego boczku
łyżka masła
łyżka mąki
sól, pieprz, łyżka soku z cytryny
Z włoszczyzny i mięsa przyrządź wywar: w tym celu zalej umyte mięso i warzywa 1,5l zimnej wody i gotuj co najmniej godzinę na wolnym ogniu, soląc na końcu. Przecedź wywar i odłóż marchewkę (a jeśli lubisz, także pozostałe warzywa). Ziemniaki i kalarepkę obierz i pokrój w kostkę, wrzuć do wywaru i gotuj ok. 15 minut. Dodaj posiekane liście kalarepy (bez łodyg, (...)

14 komentarzy:

  1. Ale się Ulu zmówiłyśmy, bo mój następny post też ma być o zielonej zupce. Koniecznie muszę zrobić tą zupkę z kalarepki.Oberiba - fajna nazwa dla niej... :)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Andrzej Klater mnie sprowokował he he. Z kalarepki (oberiba po naszemu))robię na kostce rosołowej bez tych innych jarzyn i potem zasmażkę i trochę mleka jak śmietanki nie mam. Jako wkładka jak to ma być danie jednogarnkowe, wystarcza parówka i kartofelki nie zawsze razem z tą zupą gotowane.Teraz to jest wiosenna zupa, nie to co kiedyś jak trzeba było czekać aż w ogrodzie urosną. Pozdrawiam JaGa serdecznie

      Usuń
  2. Ja lubię warzywa w każdej postaci... oprócz dyni, bo się nią chyba przejadłam w dzieciństwie + mamałygi, choć ugotowaną kukurydzę czasami zjem ze smakiem. Nie zawsze trzymam się konkretnego przepisu zupnego, a najczęściej eksperymentuję, bo z warzywami to już tak jest, że praawie wszystkie można ze sobą jakoś pogodzić i zawsze smak jest. A dziś pieczarkowa! - Słońce znów od rana kusi, więc szybko zupinę uwarzę i hajda do grabi, by poodsłaniać przebiśniegi i inne cebulowce. Szkoda, że znów zapowiadają nawrót zimy. Miłego dnia, Uleczko i dobrego samopoczucia. - Nina

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze byłam ostrożna co do odsłaniania roślin , bo jak piszesz zapowiadają jeszcze nawrót chłodów. Są ludzie którzy zup nie jedzą. Ja odwrotnie. Zresztą w tym byliśmy rodzinnie zgodni, i na piecu na domowników zawsze czekała jakaś zupa.Czasem już kosztem drugiego dania które nie zawsze miało powodzenie.Mnie jeszcze w oskrzelach charczy,szczególnie rano i dlatego jestem ostrożna i nie odważę się na jakieś większe wyjście choć pogoda strasznie mnie kusi. Balkon i opatulenie kołdrą musi mi wystarczyć by się nałykać świeżego powietrza. Miłego dnia Nina, i nie przepracuj się bardzo cię proszę bo zdrowie tylko jedno mamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrzę ... i nie wierzę.. bo o moich "imienniczkach" piszesz. Stokrotki były ulubionymi kwiatkami mojej Mamy /napisałam nawet kiedyś na blogu taki tekst o Niej pt."Bajka o Stokrotce"/ - i dlatego mam nick Stokrotka.
    Widzę, że już wraca Ci zdrowie skoro myslisz o kwiatkach i pysznej zupce.
    Wszystkiego dobrego Uleczko!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszkam sama Stokrotko i nawet jak bardziej chora jestem zawleczę się do kuchni i sobie jakąś zupę ugotuję. Kwiatki muszą sobie poczekać choć mi szkoda że jeszcze sił nie starcza na pracę w ogrodzie. Ale i tak jak się już tak nie duszę to nie mam powodu by narzekać.Moja Mama uwielbiała letnie cynie(podobne do gerberów) a ja nie powiem żebym jakieś kwiaty nie lubiła, a stokrotki są wyjątkowo wdzięcznymi kwiatuszkami, i te polne również. Pozdrawiam Stokrotko wiosennie-;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Widziałam już te kiełkownice. Ale jeszcze kiełek nie jadłam choć wiele dobrego o nich piszą. Pozdrawiam serdecznie-;))

      Usuń
  7. uwielbiam zupę brokułową :) Zresztą brokuły same w sobie są pyszne :) Dawno nie robiłam , dziękuję za podpowiedź. Zielony kolor bardzo cieczy oczy i uspokaja :) To kolor nadziei i pozytywnej energii. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia i jak najlepszego samopoczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę brokuł przypomina mi szpinak. Samopoczucie u mnie jeszcze ma wiele do życzenia. Wzajemnie zdrowia życzę i serdecznie pozdrawiam-;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazieleniło się Uleczko na Twoim talerzu , zazieleni się i u mnie.Lubie takie wiosenne jedzonko na wzmocnieni organizmu po zimie. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciągłe zmęczenie straszliwie męczące. Nie potrafię się pozbierać po chorobie. Teraz także oczy mi się zamykają a przecież przed chwilka leżałam. Może mam za ciepło w mieszkaniu. Idę sobie kawę zrobić i gaz przykręcę w kotłowni. Zdrowia Alinko tobie i sobie życzę. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Uleczko, mój małżek przepada za zupami, i chętnie je zjada też na śniadanie. Ja też bez zupy nie bardzo, zaraz mój żołądek mnie upomina. Tulipany tak już powychodziły, chyba je okryję na weekend bo zapowiadają zimno, a nie raz mi już obmarzły, choć takie raczej odporne.
    Ulka, dobrze, że się nie spieszysz na dwór, bo niby pięknie, a mnie coś bierze, oczy pieką i w ogóle... papa- Adela

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta druga zupa, to jeszcze jak cię mogę - choć 30 deka żeberek to chyba nawet w sklepie nie sprzedają - chyba że to przepis na jedną osobę. Ta pierwsza bez tłuszczu i tylko na śmietanie, to chyba jako postne danie tu robi. :-)

    Bardzo lubię zupy, ale na samej wodzie z warzywami żaden chłop nie przeżyje. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga