niedziela, 6 stycznia 2013

Znużenie w końcowej fazie życia jest traktowane jako objaw zejściowy, zmniejszający cierpienie-nie należy go leczyć.

To już teraz wiem. Czyli przyszła kryska na Matyska.


Stary góral umierał na raka. Na łożu śmierci prosi swojego lekarza:
- Panie doktorze. Jak umrę na tego raka to mocie mi w akcie zgonu napisać com umarł na AIDS.
- Ależ to jest niezgodne z etyką lekarską
- Jak godom to mocie napisać i koniec
- No dobrze ale powiedzcie baco dlaczego akurat na AIDS
- Po piyrse panie dochtorze to byde piyrsy we wsi. Po drugie moi Maryny nikt jus nie rusy. Po trzecie tyn co ją jus ruszoł pewnie sie w tym tygodniu powiesi.

12 komentarzy:

  1. Dobre, bardzo dobre. Góralska filozofia jest niezastąpiona.
    Ula, co Ty chrzanisz? Jesteś osłabiona po chorobie, lekami i pogoda jest nie taka jak powinna być o tej porze roku. Ja wczoraj przespałam prawie cały dzień i noc. Teraz już mi się oczy kleją, a jestem po solidnej kawie. Nie ma zamiaru jeszcze "schodzić" z tego padołu. Jeszcze mam tu co nieco do zrobienia. Ale czuję się padnięta, chociaż nie jestem przeforsowana, bo czym? To pewnie jakieś przesilenie. A, niech będzie co chce,m idę spać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowcipy góralskie , jedne z lepszych. Rzeczywiście jestem szalenie osłabiona. Jak ja do kościoła nie idę to już coś znaczy. W nocy myślałam że dostaję zawał. Ciśnienie mi straszliwie podskoczyło, ale wzięłam tabletkę po język i przeszło. Teraz mam znów ciśnienie w normie i trochę lepiej się czuję. Śniegu napadało od południa i ślicznie ogród wygląda. Pozdrawiam Azalia-;)

      Usuń
  2. przyszłam na chwilę
    razem przywitać niedzielę
    u mnie mokro i chłodno
    życzę miłego dnia
    i serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znużenie owe nie nazwałabym... stanem zejściowym, a raczej nudzie, bo to tylko suma naszych doświadczeń życiowych wskazuje nam: - e, to już było, tamto podobne, a ciąg dalszy czegoś innego możemy przewidzieć. I choć nie grozi nam matuzalemowy wiek, to jeszcze samo życie nam się nie sprzykrzyło, tylko jego nudna powtarzalność codziennych dni. - A baca, gdyby mu tak dudków podsypać, to i śmierć by przechytrzył. Lubię te wice góralskie. Pozdrawiam... u mnie leszczyna zaczyna pylić, więc pewnie prace ogrodowe w lutym! Nina

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas już śniegu po kolana nasypało. To dopiero początek stycznia Nina. Ale gdybym miała wybór też bym już śniegu nie chciała. Choć bardzo lubię taki jak dziś wygląd ogrodu calutki śniegiem zasypany.A co do samopoczucia to jak nic nie boli to na nudę nie narzekam ale te ostatnie czasy mnie nastrajają już czasem wyraźnie pesymistycznie. Ale co ma być to będzie. Jak u Fredry. Niech się dzieje wola nieba... Pozdrawiam cieplutko-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj
    Uleczko- humor góralski przedni :)
    Znużenie, objaw zejściowy- nic nie rozumiem...
    Pozdrawiam za to cieplutko na cały tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młoda i zdrowa ,to jak też masz mnie zrozumieć Bożenko kochana. Wzajemnie pozdrawiam

      Usuń
  6. Byle do wiosny, Uleczko! Złe myśli znikną, gdy się świat znów zazieleni...

    OdpowiedzUsuń
  7. Starzec jak przeżyje marzec to żyć będzie. Ale to jeszcze ho ho i dłużej. Za oknem śniegu po kolana.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga