http://www.dobramama.pl/pokaz/296942/jak_chodzicie_ubrane_po_domu
"Z uśmiechem traktuj siebie, swoje niedociągnięcia, swoją duchową nieporadność. Miej poczucie humoru."
Zdjęcia robione dziś poniedziałek 14 stycznia moją komórką, więc nienajlepszej jakości jak zresztą widać
A to mój pamiętający jeszcze czasy NRD dyżurny fartuszek
roboczy z dederonu(nasz popularny
stylon), który mi uchronił od niejednej plamy niejedną część
mojej garderoby. Szybko wyprany i
zawsze do startu gotowy w mojej kuchni.
W czymś takim to przecież można i w dzień i w nocy. Ja ostatnio tak mam. Na to ciepla kamizelka z ciepłego polaru, akurat mam w podobnym kolorze.
"Z uśmiechem traktuj siebie, swoje niedociągnięcia, swoją duchową nieporadność. Miej poczucie humoru."
Hume G.B.
Fartuszek dla szczęśliwej pani domu
Praktyczny! Higieniczny! Podtrzymuje biust i pasuje do pończoch! Czego jeszcze można chcieć od fartuszka i biustonosza w jednym? Doskonała pielęgnacja w każdym wieku! - Weź udział w konkursie i wygraj zestaw kosmetyków!
Przypuszczalnie, główne przeznaczenie tego wdzianka nie ma nic wspólnego z gotowaniem i sprzątaniem, ale nie będziemy drążyć tego wątku.
**************************
roboczy z dederonu(nasz popularny
stylon), który mi uchronił od niejednej plamy niejedną część
mojej garderoby. Szybko wyprany i
zawsze do startu gotowy w mojej kuchni.
*********************
http://www.strumienie.eu/article/587.html
Szafa jest jak człowiek
Szafa jest
Jak człowiek
Przepastny brzuch
Nogi
Dwoje drzwi-ręce
W środku-lustro
To dusza
Kryształowe serce
Szafa
Martwy przedmiot
A jednak-żywy
Prócz drętwej materii
Bogate wnętrze
Na wieszakach
Spłowiałe wiszą
Wspomnień suknie
Ulotnych chwil
Mantyle zwiewne
Szafa
Niczym Homo-sapiens
Oczy nos usta
Dziury po sękach
Politura
Gładka skóra
Wewnątrz półki
Szare komórki
Zmysłowa całość
W stylu
Biedermeier
Albo
Empire
W czymś takim to przecież można i w dzień i w nocy. Ja ostatnio tak mam. Na to ciepla kamizelka z ciepłego polaru, akurat mam w podobnym kolorze.
Jak chodzicie ubrane po domu?
Wpadł mi w ręce ostatnio artykuł na temat stroju domowego. Z jednej strony autorka wyrażała ogromny żal i współczucie wszystkim tym kobietom, które nie wiedzą co to twarz bez make upu i sprzątają w super strojach i szpilkach (hmm - czyżby obraz Perfekcyjnej Pani Domu?:P), a z drugiej współczuła domownikom tych, które wyglądają, oględnie pisząc, jak lumpy.
Zastanowiłam się chwilę nad tym, w której grupie ja się znajduję.
Bez bicia przyznaję, że nie sprzątam ładnie ubrana, po domu nie chodzę w szpilkach tylko w zwykłych kapciach (zimą w takich góralskich), ale znowu jak totalny lump chyba też nie wyglądam...
Mam kilka ciuchów, które leżą na osobnej półce pt. dom (oczywiście nie mam podpisanych półek - żeby nie było, że zwariowałam). Niestety są to ciuchy, które nie powalają urodą, przeważnie dresy i jakieś bluzki, w których np. do pracy bym nie poszła. Nie są pobrudzone czy porwane, ale w sumie ładne chyba też nie są...
W artykule była też sugestia, abyśmy któregoś razu wybrały się na zakupy odzieży tylko po domu. Na początku pomyślałam "strata kasy", ale później doszłam do wniosku, że nie chciałabym, aby mój partner kojarzył mnie wyłącznie w dresie...
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Zastanowiłam się chwilę nad tym, w której grupie ja się znajduję.
Bez bicia przyznaję, że nie sprzątam ładnie ubrana, po domu nie chodzę w szpilkach tylko w zwykłych kapciach (zimą w takich góralskich), ale znowu jak totalny lump chyba też nie wyglądam...
Mam kilka ciuchów, które leżą na osobnej półce pt. dom (oczywiście nie mam podpisanych półek - żeby nie było, że zwariowałam). Niestety są to ciuchy, które nie powalają urodą, przeważnie dresy i jakieś bluzki, w których np. do pracy bym nie poszła. Nie są pobrudzone czy porwane, ale w sumie ładne chyba też nie są...
W artykule była też sugestia, abyśmy któregoś razu wybrały się na zakupy odzieży tylko po domu. Na początku pomyślałam "strata kasy", ale później doszłam do wniosku, że nie chciałabym, aby mój partner kojarzył mnie wyłącznie w dresie...
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Nie da rady sprzątać w ślicznym białym sweterku
OdpowiedzUsuńlub iść ubrana elegancko do pieca...
A facet zawsze śliczny i czysty ??
Czasem mają co niektórzy do tego personel he he, to wówczas i śliczny i czysty. Pozdrawiam-;))A palenie w centralnym węglem to insza inszość czyli coś okropnego zimą i ja do tego mam stare klamoty, ale puki co z tymi stawami to gazem palę
OdpowiedzUsuńW domu lubię wygodnie ubranie, dres jak najbardziej, dżinsy także, choć staram się dla własnego samopoczucia, aby te ciuchy były fajne, aby niespodziewny gość nie spowodował mojego wstydu z powodu ubrania. A latem niemal cały czas chodzę w krótkich spodenkach i koszulce. Ważne, aby ciuchy były czyste i wygodne. Miłego tygodnia, Uleczko :))
OdpowiedzUsuńWracając do domu Nie zawsze się przebieram w strój domowy, ale jak coś muszę zrobić i wiem że potem będą plamy to zakładam na wszelki wypadek moje kitle robocze podobne do tych kolorowych na obrazkach. Szybko zdejmowalne gdyby niespodziewanie pojawili się goście.Zawsze uważałam to za praktyczne odzienie po domu. Dla mnie jakoś tam lepsze od tych nie zawsze twarzowych wyciągniętych dresów teraz tak chętnie przez wszystkich noszone.(sama mam ich nawet kilka i to w bardzo dobrych gatunkach i ładnie mi w nich. Teraz je noszę z powodu choroby i przecież cały czas w domu przebywam. Pozdrawiam Aniu bardzo serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńUleczko, nie cierpię fartuszków. Mam kilka, ale nie korzystam, bo czuję się jak spętana. A fartuszki mam fajniusie, kolorowe z falbankami. Nawet to nie pomaga. Jakoś przy gotowaniu nie brudzę się, tak samo moja córka. A po domu chodzę na luzie, bez szpilek( a kto chodzi w szpilach po domu), wygodne kapciuszki, ale ładne i na koturnie, bo na płaskim to nie lubię. Jesienią i zimą, to raczej dresy, a w okresie wiosny i lata, to kolorowe bawełniane spodnie, czasem spódnica i t-szerty. Tak się ubieram po domu odkąd jestem bez drugiej połowy, bo przedtem, to starałam się być bardziej elegancka na co dzień. Czasem jak mnie najdzie, to się umaluję, zrobię fryzurę, ubiorę coś ciekawszego, a czasem to przechodzę cały dzień w szlafroku. Wszystko zależy od nastroju. jak tu się zima ładnie ubierać, skoro co parę godzin trzeba iść do piwnicy i bawić się w palacza. Tumany kurzu i popiołu we włosach, na ubraniu. Co drugi dzień muszę myć głowę. już mnie szlag trafia, ale co zrobić. Mus, to mus. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFaktycznie Azalia to palenie w kotłowni to koszmar i cienie domków . Kto mieszka w bloku tego nie zna, oczywiście teraz także jest możliwość kotłów gazowych i elektrycznych, ale to jeszcze drogo szpas niestety , szczególnie to elektryczne.Jestem jeżeli chodzi o ubiór chomikiem i mam całą stertę swetrów ,spodni dresowych i do wyboru i do kolory także kamizelek przeróżnych. Można się naprawdę ładnie w domu ubrać ale po moich młodych nie widzę tego. W domu czasem okropnie wyglądają w tych ciągle takich samych i już bardzo sfatygowanych dresach. Ale nie komentuję i nie powiem im to wprost tylko swoje sobie pomyślę he he. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńUważam, że we wszystkim jest potrzebny umiar. Nie chodzę w szpilkach po domu, bo wogóle nigdy nie chodziłam w szpilkach. A jak je czasami musiałam założyć, bo tego wymagała sytuacja, to potem mnie wszystko bolało. Nie chodzę też w dresach po domu. Czasami ubieram się elegancko, ale bez przesady. Czasami zupełnie zwyczajnie. Mam swoje ulubione ubranka i cięzko jest mi z nich zrezygnowac. Uleczko, napisałam o ostatnim ataku migreny, ale wrzucę w środę rano. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiałam obcasy ale nie za wysokie(te teraz powyżej 10 cm to powinny być pod karą zabronione).Teraz zakładam obcas jak mnie samochodem zawożą na miejsce. Ale latem jak niedaleko np. tu u mnie np kościoła to zakładam obcasy, bo sylwetka zupełnie inaczej wygląda. Osobiście nigdy w szlafroku nie chodzę jak nie muszę . Nawet w szpitalu zakładałam kamizelki z polaru zamiast szlafroka.Nigdy też nie donoszę po domu ubrania. Po prostu ja takich nie mam.Współczuję tej twojej migreny Stokrotko to straszna przypadłość. Mój zięć i jego rodzina na to cierpi. Chyba u nich to dziedziczne(-; Pozdrawiam i czekam do środy
UsuńJa tam chodzę po domu w tym czego szkoda mi wyrzucić a można jeszcze pochodzić. Czasami jest to elegancka koszula a czasami zwykły sweterek. "dobijam" go i jak coś już z nim nie tak zwyczajnie wyrzucam bez sentymentów:D Pozdrawiam-obserwator
OdpowiedzUsuńTeraz młodzi wyrzucają bez sentymentu piękne i jeszcze do noszenia rzeczy, ale po domu czasem żal patrzeć co z siebie robią w tych przez nich tak ulubionych koszmarnych i wyświechtanych dresach. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńTakich fartuchów po domu nie noszę. Nie mam i nie lubię dresów, ani spodni.
Po mieszkaniu noszę wygodne ubrania, np mini spódniczkę i bluzeczkę z krótkim rękawkiem, dopasowaną. Lubię taki styl.
Pozdrawiam Uluniu miło na cały tydzień :)
Widocznie masz ciepło w domu. I młoda i zdrowa jesteś Morgana. .Jak się ruszam w czasie sprzątanie także mam krótkie rękawy i zimą dresowe spodnie. U mnie zima czasem nie jest za bardzo ciepło w mieszkaniu. Dziś przed chwilka napaliłam w kotłowni węglem to zaraz będzie cieplej, ale z moja choroba nie zawsze tak mogę a gazem aż tak dom nie ogrzeję. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńKilka lat temu gdy leżałam w szpitalu, przywieźli kobietę, ktora zasłabła w domu. Byłam ubrana koszmarnie. W porwanych spodniach, rozciągnietej bluzie o bieliźnie nie wspomnę. Słyszałam komentarze personelu i uśmieszki lekarzy. Przyrzekłam sobie wtedy zawsze być nienagannie ubrana i tego sie trzymam:) Nawet w domu gdy zjawi się niepodziewany gość chyba nie muszę się wstydzić i biec się przebierać. Może nie są to rzeczy balowe ale na pewno bez wstydu mogę je nosić. Pozdrawiam - axis
OdpowiedzUsuńWidzisz Axis podobnie i ja to widzę. Ludzie nie wiedzą że w każdej chwili może się coś podobnego przydarzyć i co wtedy. Na porodówkę przywieźli kobietę z brudnymi nogami. Była z gospodarstwa rolnego, i to ją usprawiedliwiało w moich oczach ale nie tych miastowych którzy nie wiedzą co to praca na wsi. Jak by mnie prosto z kotłowni wzięli też by się zdziwili jak ta babcia wygląda he he.Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńwitam mam na imię Stefan my z żoną głównie chodzimy po domu w fartuchach stylonowych,żona ma podomke a mi kupiła fartuch klasyczny długi do kolan zapinany na guziki jakoś się przyzwyczaiłem i jak wpadam do domu to odrazu zakładam dres i fartuch i jest dość wygodnie.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam chodzic po domu w fartuchu stylonowym dlugim do kolan i zapinanym na guziki z przodu.
OdpowiedzUsuń