wtorek, 25 grudnia 2012

Choinka niech Wam pachnie na zdrowie


http://www.youtube.com/watch?v=UYPKkU6Ri38&feature=related



 I pomyśl - jakie to dziwne,
 że Bóg miał lata dziecinne,
 Matkę, osiołka, Betlejem...
 tyle tajemnic, dogmatów,
Judaszów, męczennic, kwiatów,
i nowe wciąż nawrócenia.
Że można nie mówić pacierzy
 po prostu w Niego uwierzyć
 z tego wielkiego zdziwienia.
                                                                                  J. Twardowski





Przyszła nareszcie chwila ciszy uroczystej,

Stało się – między ludzi wszedł

Mistrz – Wiekuisty
Cyprian Kamil Norwid

Wesołych Świąt!
A w Święta,
niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką –
pod świeczek łuną jasną
życzcie sobie najwięcej:
zwykłego, ludzkiego szczęścia.


                                                     *************




 Wesołych świąt zaglądającym tu do mnie dziś.





To przeczytałam dzis w necie..

Jednak według badań TNS Polska dla Grupy Allegro aż 39 proc. Polaków otrzymało kiedyś prezent, który ich rozczarował. Co zrobić w takiej sytuacji? Ojcowie paulini mają na to sposób. Zapraszają wszystkich do uczestnictwa w akcji zbierania "nietrafionych prezentów". Te zostaną przekazane podopiecznym Jasnogórskiego Punktu Charytatywnego i na pewno ucieszą tych, którzy na taką niespodziankę nie liczyli. Powstał w roku 1994, codziennie opiekuje się ponad 150 częstochowskimi rodzinami oraz osobami samotnymi. Podopieczni otrzymują chleb, kaszę, mleko czy makaron. Ponadto punkt, którym kieruje o. Szymon Botul, organizuje pomoc związaną z konkretnymi wydarzeniami - jak właśnie nietrafione prezenty. Te prezenty można przekazywać osobiście do siedziby Punktu Charytatywnego na Jasnej Górze, a także wysyłać pocztą na adres: o. Szymon Botul, ul. o. A. Kordeckiego 2, 42-225 Częstochowa.

Z ostatniej chwili. Jest już prawie po pierwszym święcie. 22, 16 wieczór. Liczyliście kalorie he he.

Patrzcie co przed chwilka znalazlam;

Wigilijne kalorie. Spróbować trzeba wszystkiego, ale z umiarem. Powód?: kutia - 550 kcal, pierogi z kapustą i grzybami - 340 kcal, śledź w oleju - 310 kcal, sałatka jarzynowa - 300 kcal, karp smażony - 290 kcal, barszcz czerwony z uszkami - 230 kcal, kompot z suszu - 100 kcal.
Jutro drugie święto. A kto by się teraz tak na poważnie kaloriami przejmował. 300kcal,karp smażony. Mam jeszcze kawałek idę do kuchni.

                                        *****************

Drugi dzień świąt się kończy u mnie samotnie, trochę z wyboru(bo znów u starszego syna nie chciałam)

 Jednak żyjemy w rozproszeniu i nie zdołaliśmy wszyscy skupić się w jednym 
miejscu.

 Za słabe magnesy?

 Inne, połowiczne, czy nawet poćwiertne, środki komunikacji ułatwiają nam decyzje 

niespotkań?  Ech...

10 komentarzy:

  1. Wigilia upłynęła sympatycznie, były kolędy z aktywnym udziałem wnusi, co bardzo cieszy, ale znów policzyliśmy kogo zarakło przy stole tego roku, więc wspomnieliśmy Ich. Na Pasterkę nie poszłam, bo zmęczona trudami dnia usnęłam na fotelu i tak do 2-giej, gdy sięocknęłam. Szkoda, nie tak chciałam. A dziś nasi młodzi pojechali z córcią do kościoła na mszę, gdzie jest wystawiana tzw. żywa szopka, by jej to pokazać. W tej chwili u nas zielono za oknem i +11 Celsjusza, a słońce takie, że aż słabo widać na monitorze laptopa mimo zasłoniętych żaluzji. Wszystkie te choinki, bałwanki, Mikołaje i śnieżynki wydają się być jakimś absurdalnym zjawiskiem przy takiej pogodzie.
    A co do tych akcji prezentowych... to jakieś bzdurne zjawisko, bo nie trafione - sercem dane przecież. U nas media wykreowały nawet i to, miast kształcić młode pokolenia wczym leży istota tych świąt. Zamiast czekać na narodzenie, czekają na prezenty.
    Miłego świętowania, Uleczko. Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cicho i spokojnie upływa tu u mnie pierwsze święto. Padłam wcześniej od ciebie Nina, bo już po 22 byłam ramionach Morfeusza.Choroba dała znać o sobie w wyjątkowo kiepskiej psychicznie formie byłam wczoraj. Dwóje moich młodszych dzieci było w tym nie bez winy. Od kiedy zmienili stan cywilny tylko liczą się święta u partnerów. Cóż nawet się innymi laty jakoś z tym pogodziłam . W tym roku popłynęły łzy. (-;

      Usuń
  2. Spokojnych, zdrowych i wesołych, Uleczko:) Buziaki Ella

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak się, Uleczko, odgrażałem, całą Wieczerzę dla bliskich sam własnoręcznie upichciłem i podałem. Było raczej tradycyjnie po naszymu: fiszzupa z łebów karpfia na śmietonce, tym istny smażony na maśle, kwaśno kapusta ze grzibami, kompot ze płonek i śliwek i troszka tyż po gorolsku: pierogi, śledzie po polsku w śmietanie i karp po żydowsku w galarecie...
    Z tą giełda niechcianych prezentów to niegłupi pomysł: skarpetek, szalików i wody "Brutal" do zabicia!
    Na koniec mój wiersz napisany jakieś 15 lat temu:


    No cóż panie osieł musimy pogadać
    tradycja rzecz święta
    to nasza noc
    chóry anielskie stroją bez zarzutu
    panika pasterzy czyni wrażenie
    łuny niebieskie płoną na ful
    On
    w błogim pokoju śpi
    hosanna

    Rzekłeś maślanooki
    teraz obowiązki
    chuchajmy chuchajmy
    na dobry Dzieciątka sen
    i cuda
    najsłodsze delicje maluczkich

    radujmy się w tę jasną noc
    hosanna

    U stajenki wół i osieł
    sny epoki skwar i burze
    nadzieje miłości nasze
    ośle rogi na wołowej skórze

    Samych Świątecznych Przyjemności!

    OdpowiedzUsuń
  4. fiszzupa z łebów karpfia bez śmietonki u mnie ale z grzonkami i na omaście z masla mniam..

    ach te ,,ośle rogi na wołowej skórze"po prostu cudnie, he he. Uściski serdeczne -;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoim łzom wcale się nie dziwię, ale dzieciom tak, bo w takim dniu powinni o Ciebie zadbać - jeżeli nie podzielić czasu dla obu matek, to niechby zabrać jedną ze sobą do tej drugiej i wszyscy są razem. Niestety, tak już jest, że gdy i ich coś takiego dopadnie, to przypomną sobie, ale na kajanie się będzie za późno. Przykre, ale niestety w dzisiejszych czasach częste, że nowa rodzina - zbitek z dwóch rodzin - przejmuje tradycje w większości tylko z jednej.
    A ja tak z innej mańki... potrawy świąteczne mają jakieś takie dziwne właściwości - niby już nie możesz, ale zawsze jeszcze ten kawałek pierniczka, serniczka czy pierożka jakoś jeszcze upchasz. A żołądek raptem zwiększa swą pojemność, a tuż po świętach napary i ziółka. I jak ten "temat" przeskoczyć? Niby dorośli, a łasuchujemy niczym dzieci. Przytulam serdecznie i świątecznie. I brawo dla Andrzeja za piękny wiersz. Powtarzam się, ale bardzo lubię te Wasze godki, ja?
    Za oknem "wielkanocnie", słupek rtęci już wskazuje plus 9 stopni, a słońce "wybiela" monitor. Oby tylko w Wielkanoc za oknem nie było bałwankowo! - Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napary i ziółka to dobry pomysł. Nawet na starym blogu to gdzies mam. Muszę odszukać Nina. A co do godek, może się zdziwisz ale ja z domu śląskiego nie znam. Choć rdzenną Ślązaczką jestem, ale z tych miastowych i tu się gwarą nie mówiło Nieźle jednak sobie radzę he he. Uściski serdeczne Nina już prawie poświąteczne

      Usuń
  6. Uleczko, przepiękne te dwa wiersze wybrałaś- ks. Twardowskiego i Norwida- bardzo mnie wzruszyły.
    Już końcówka świąt, objadam się na potęgę, chyba mi rozum odjęło, a zawsze mówię że w święta najważniejsze są przeżycia duchowe;-)
    Wczoraj mieliśmy świateczny rwetes, a dzisiaj spokój, więc odwiedzam Ciebie i przytulam serdecznie. Napijmy się kawki Uluś i po pierniczku na uciechę. Wierzę, że kiedyś tak będzie w realu :-) Adela

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet mi o jedzeniu nie wspominaj Adela. A już na pewno żaden pierniczek he he. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga