Nie wiem jak często zastanawiasz się, jaka kluczowa umiejętność lub cecha charakteru sprawia, że jedni osiągają sukces a inni ponoszą porażkę.
Jednym z kluczowych warunków do osiągnięcia sukcesu w danej dziedzinie jest systematyczność. Jest to potężne narzędzie, które krok po kroku może doprowadzić Cię do spełnienia swoich marzeń, realizacji nawet największych planów.
Przytoczę tu słynne pytanie, jak zjeść arbuza?
Oczywiście, w całości się nie da.
Nawet, gdybyś bardzo chciał, jest to niezwykle trudne ;)
Natomiast wystarczy podzielić go na kawałki i arbuz może zostać z łatwością zjedzony :)
Podobnie z osiąganiem celów.
Wiele z naszych marzeń wydają się zbyt wielkie i odległe abyśmy mogli je osiągnąć.
Jednak jeśli ustalisz datę osiągnięcia, opiszesz dokładnie cel i podzielisz drogę do jego osiągnięcia na kawałki, krok po kroczku zdobędziesz go!
Te mądrości z sieci, nie moje!!!
Pamiętacie ten tekst? Był na moim starym blogu i dziś na niego natrafiłam.
To bardzo wszystko mądre co tu pisze. Zawsze warto to sobie uzmysłowić jak ważna jest systematyczność w tym co robimy.
Ostatnio niestety robię systematycznie nie to co trzeba.
Systematycznie za to tu sobie stukam ale to mnie cieszy, więc nie uważam to za zmarnowany czas. Wręcz przeciwnie.
Czytałam na blogu Pogody tekst o tym jak to na emeryturze czeka nicnierobienie.
Wolność ludzie, wolność. Przecież praca zarobkowa to wprawdzie nasze być albo nie być, ale też w pewnym stopniu niewolnictwo.
Teraz od kiedy nie pracuje zarobkowo to ja jestem sobie szefem. Systematycznie też z tego przywileju korzystam tu sobie. Ach gdyby tylko tych pieniędzy więcej było. No cóż. Nie można mieć wszystkiego.
Miasto kompletnie mi nieznane, dlatego buszuję tu po necie by się coś ciekawego dowiedzieć. Najpierw kliknęłam na pogodę .Zachmurzenie i jakieś kropelki deszczu.
19-20 stopni w sam raz pogoda na zwiedzanie miasta i spotkania ze znajomymi którzy tu dawno temu stąd wyjechali.
Poszukałam też jakieś zdjęcia z Hamm. Jedno tu nam wklejam.
Blog wspaniały mały błąd w tytule ale to się da poprawić - lekturki
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Juz poprawiam!!!
OdpowiedzUsuńULa, systematyczność, to nie jest moja cecha. Jestem zaprzeczeniem człowieka systematycznego,ale w pracy zawodowej jakoś się trzymałam, natomiast w życiu prywatnym pełen luz.
OdpowiedzUsuńTy nie szukaj fotek w necie, tylko weź aparat i napstrykaj, żebyś miała nam co pokazać.
A co do tej wolności na emeryturze, to owszem, nic nie muszę, ale roboty coraz więcej. Kidy pracow2ałam, to po powrocie z pracy nie bardzo się zajmowałam innymi robótkami, bo uważałam, że swoje już odbębniłam i należy mi się odpoczynek. A teraz, chwili nie usiedzę spokojnie, tylko zawsze coś wynajdę do roboty. Nie mówiąc już o stałych zajęciach; pisanie i dzierganie. Ja to nazywam "zespołem niespokojnych rąk". A co, może być zespół niespokojnych nóg? może, to ręce nie gorsze, haaa..haaa
N ie było mnie trzy dni w domu i już mam nowe pomysły na przemeblowanie kuchni i pokoju. Jak się gdzieś wyjedzie3, to po powrocie patrzy się "innym okiem" na swoje gniazdko.
Może gdy wrócisz z wycieczki, też coś pozmieniasz?
Buziole wielkie razem ze słońcem.
Jak już to wszystko napisałam to pomyślałam że przecież i negatywnie czasem ta systematyczność jest stosowana. Systematycznie ktoś sobie sam szkodzi np. A szkodzić sobie można w wieloraki sposób. Nawet przez negatywne myślenie i rozmyślanie co to będzie w przyszłości. Znam takie osoby . Zawsze w przeszłości albo przyszłości. Mało kiedy doceniają tego co maja teraz i dziś. Masz rację. Po ostatnim wyjeździe innym okiem popatrzyłam na swój własny wizerunek. Była tam Pani która tak świetnie jeszcze wyglądała i w ogóle funkcjonowała( miała występ publiczny na temat jednego z naszych niedawno zmarłych sławnych Ślązaków ze sfery muzycznej)a rocznik 1926!!! Pomyślałam sobie że ja jeszcze mam 11 lat do niej. Azalia, ja w mieszkaniu już chyba niewiele zmienię. Chociaż jak się mówi nigdy nie mów nigdy. Ale mogę powiedzieć że trochę odżyłam. Może jakieś zdjęcie zrobię ale się nie nastawiam. Ostatni raz komórka mi się wyładowała.Mam aparat to może go tym razem zabiorę. A ja się dziwiłam że cię nie ma.Ostatnio przestałam się spieszyć. Nie ma do czego. Buziole posyłam-;)
UsuńMasz rację Uleczko i dobrze, że to przypominasz. Marzenia realizujemy po kawałeczku jak z tym arbuzem. Ważne abyśmy nie chcieli zjeść całego od razu i nie zapomnieli co jemy:) Często z powodu braku właśnie systematyczności zapominamy o naszym celu marzeń albo szybko się zniechęcamy. To zniechęcanie jest chyba najgorsze bo gdy po drodze mamy jakiś problem od razu wstępuje w nas niechęć:( Pozdrawiam - axis
OdpowiedzUsuńAxis ,systematycznie to robiłam uniki w spotkaniach towarzyskich. Stałam się odludkiem. Masz rację i to było przez zniechęcenie Postaram się teraz systematycznie to zmienić. Przynajmniej się ostatnio bardzo staram. Pozdrawiam serdecznie-;))
UsuńPodoba mi się z tym arbuzem :) Co do emerytury - gdybym miała skazac się na nicnierobienie - byłby to żałosny koniec. Właśnie teraz robię co chcę, nie co muszę. Dotykam naprawdę życia, mam czas na swoje zaintersowania, dom, czytanie, spotkania. W końcu dopiero teraz jestem najważniejsza, he, he:) Pozdrówka, miłych wrażeń :))
OdpowiedzUsuńJeszcze tu trochę będę bo dopiero w piątek rano o 7 wyjazd. Niemniej dziękuję za mile życzenie. Nicnierobienie to katastrofa. Ale robić to na co się ma ochotę a nie to co się musi bo szef każe to kolosalna różnica. Ale też nie wszystko co robię robię bo to takie fajne. Czasem też muszę się sama kopnąć w moje cztery litery, skoro sama sobie jestem teraz szefem he he. Pozdrawiam serdecznie
UsuńNie jestem systematyczna, niestety. Często działam na żywioł a potem stękam i obiecuję sobie, że to ostatni raz. Akurat. Czeka Cię miła wycieczka Uleczko. Nic, tylko się cieszyć. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńBył taki czas w moim życiu, kiedy wszelkie negatywne emocje wyładowywałam w zajęciach domowych. Robota wówczas aż furczała. mam to za sobą Hanna. Teraz wszystko systematycznie i ,,poleku" jak to się u nas mówi. Najważniejsze zdrowo powrócić. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńUleczko,kiedy pracowałam wszystko miałm zaplanowane,poukładane jak w pudełeczku,moj czas był zaplanowany co do 15 min. jak w zegarku,bo dzieci odebrać z pszedszkola,szkoły, obiadek (nigdy nie gotowałam z dnia na dzień) wszystko robiłam w danym dniu,póżniej pędem na różne dodatkowe zajęcia z dziećmi itd...,a wieczorem padałam ze zmęczenia na twarz. Teraz od kiedy jestem na emeryturze już tak naprawdę nic nie muszę,a jednak gotuję każdego dnia,sprzatam codziennie, tylko nie muszę już wstawać do pracy i wyleguję się do której mi się podoba i idę spać kiedy mi się podoba....,ale żebym uważała się za systematyczną osobę,chyba nie -:))Odeszły mi obowiązki wobec dzieci ale doszły wobec Mamy,cóz takie życie ,ale dzięki mojemu M daje rade. Spokojnej nocki życzę Uleńko ! *** alutka ***
OdpowiedzUsuńAlutko kochana podobnie jak ty miało większość kobiet,i dlatego dziwię się tym którzy tak bardzo boję się tego przechodzenia na emeryturę. Ty masz jeszcze obowiązki wobec twojej mamy i masz jak piszesz wspaniałego towarzysza co jest rzeczą bezcenną. W dwójkę jest ci na pewno o wiele lżej niż gdybyś tak wspaniałego małżonka nie miała. Wzajemnie spokojnej nocy Alutko-;))
OdpowiedzUsuń3x tak Uleczko,czyli: 3 w 1, pyskatego,pracowitego i kochajacego.Buziol ślę :)) ***alutka ***
OdpowiedzUsuńTylko się razem z tobą cieszyć. Buziole
OdpowiedzUsuńBezpiecznej podróży i pięknych wrażeń, które potem nam przekażesz ;-) Pozdrufki- Adela
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo-;))
OdpowiedzUsuńWydaje się takie oczywiste...
OdpowiedzUsuńA lenistwo i tak robi swoje, hehe Pozdrówka- obserwator
Czyli systematyczne lenistwo he he. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuń