niedziela, 8 lipca 2012

Uczciwość i otwartość wystawią cię na ciosy. Bądź mimo to uczciwy i otwarty.

Ludzie są nierozsądni, nielogiczni i zajęci sobą,
Kochaj ich mimo to.


Jeśli uczynisz coś dobrego, zarzucą ci egoizm i ukryte intencje.
Czyń dobro mimo to. 


Jeśli ci się uda, zyskasz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów.
Staraj się mimo to. 


Dobro, które czynisz, jutro zostanie zapomniane.
Czyń dobro mimo to. 


Uczciwość i otwartość wystawią cię na ciosy.
Bądź mimo to uczciwy i otwarty. 


To, co zbudowałeś wysiłkiem wielu lat,
może przez jedną noc lec w gruzach.
Buduj mimo to. 


Twoja pomoc jest naprawdę potrzebna.
Ale kiedy będziesz pomagał ludziom, oni mogą cię zaatakować.
Pomagaj mimo to. 


Daj światu z siebie wszystko, a wybiją ci zęby.
Mimo to dawaj światu z siebie wszystko.


(Matka Teresa)


Ano tak.Matka Teresa jest święta. Ja nie. Piękne te intencje i jakże prawdziwe. Szczególnie to,-że dobro które czynisz jest tak często już jutro pozapominane.
Widzę to chociażby po zachowaniu mojej własnej córki. Na złość mamie odmraża sobie teraz w tym upale własne uszy, tam na wsi. Dzwonię do niej i pytam co tam u nich -a na to Ona ,a co ma być słychać. Ja jej na to. Nic mi nie powiesz- na to Ona a co mam ci powiedzieć. A dzwoniłam bo tu poczta jest dla nich i już dwa dni temu dzwoniłam i nikt nie odbiera tych listów.Jasia, mama mojej synowej już jest tu u synowej po operacji, podobno czeka ją chemia. Wczoraj się źle poczuła mdlała i zawieźli ją do szpitala. Po kroplówce i jakiś badaniach odesłali ją s powrotem. 


Takie jest to nasze życie. Staraj się mimo to mówi Teresa. Wiśta wio łatwo powiedzieć, no nie?



26 komentarzy:

  1. Taa... staraj się mimo to... Staram się i co z tego mam? Co bym nie rozbiła dobrze zawsze dostaję nóż w plecy. Zaczynam zazdrościć (?) ludziom którzy potrafią ten nóż wbić i wyjąc go bez kropli krwi. To dopiero sztuka! Z drugiej strony może i dobrze, bo kiedyś dobroć zwycięzy... mimo to:-)). Miłej niedzieli Uleczko:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. E tam. masz racje Majka że tacy ludzie sobie żyją bez skrupułów. Może nawet nie zdwaja sobie z tego sprawę że innych ranią. Tak jak czołg który ślimaczka zmiażdży i nawet o tym nie wie.Ja jednak myślę że z tym dobrem to nie do końca tak jest. Czytałam kiedyś (nie wiem kto to napisał) że dobro zamienia się w zło a zło w dobro. I wiesz co?- zaczynam w to wierzyć. To przecież po każdej burzy potem wszystko lepiej rośnie no nie? I Tobie życzę udanej niedzieli Majka-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od jakiej burzy:-)) bo łagodna nie spowoduje zniszczeń. Jednak wolę być miła ale i niedostępna. Zrozumiałam po wielu niepowodzeniach, że nie warto ulegać pokusie pomagania ludziom, którzy oczekują korzyści jedynie dla siebie. Grzecznie mówię : nie. Pamiętam o tych, którzy się dla mnie poświęcili nie oczekując nic w zamian. Taka dobroć powraca trzykrotnie. Przyjdzie czas, że im wynagrodzę nie patrząc na skutki. ps. U mnie zrobił się ponownie tropik. Kurcze, cięzko na oneta mi wejść, tzn. skomentować, buu

      Usuń
  3. Majka kiedy tych ludzi którzy korzyści oczekują jedynie dla siebie jednak jest najwięcej. A tych poświęcających to jak ta Święta Matka Teresa. Przecież w końcu świętą została bo tak niewielu nawet w skali światowej jest którzy pomagają dla idei bo taką potrzebę czują w sobie. Miałam w mojej rodzinie takie dobre duszyczki. Moja Babcia taka była. Całe życie poświęciła dla innych,ale widocznie inaczej nie poterafiła sobie swoje życie ułożyć. Zawsze uśmiechnięta ,nigdy nie narzekająca na nic. Chyba także jest święta. Ja taka nie jestem, o nie. Potrafię jednak powiedzieć czasem nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he... obie miałyśmy babcie niemal święte, heh... Całe szczęście, że my nie z takich... my się nie dajemy chociaż wciąż liczymy na zrozumienie. Może nam się uda, kto wie...Wiesz, że dałam sobie na bierzmowaniu imię Teresa? Cholercia... wykrakałam, lecz nie do końca, he he... Nie tak szybko ze mną... nie uda się.

      Usuń
  4. Myślisz że wszystkie Tereski takie święte hehe, ja tak pewna nie jestem. Mojej córce bym chętnie pomagała, ale Ona nie chce. Bywa i tak.I powiem że wcale się z tego powodu nie cieszę choć powinnam. Podobnie mam z moją młodszą synową. To jakieś skomplikowane charaktery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he za święta się nie uważam, he heh bom na pierwsze Maria a to oznacza: smutek. Jeśli nie chce Twojej pomocy powinnaś była być zadowolona, Uleczko. Są dzieci co wyzyskują swoich rodziców nic w zamian im nie dając. Wychowałaś ich dzieci i to powinno wystarczyć. Szanują Cię...

      Usuń
    2. Wiem Majka że Maria Twoje pierwsze imię. Świadomie wyzyskiwać się rodzice pewnie nie dają. Zawsze wchodzi w grę uczucie do własnych dzieci. Niestety dzieci z tego robią użytek. Uważają że mają do tego nieograniczone prawo. Dobranoc Majka. Cała spocona jestem. Idę pod prysznic

      Usuń
  5. Gdy człowiek dobry to czyni dobro nie patrząc na korzyści.I czasem widzi,że inni jego dobroć biorą za naiwność, ale przecież nie widzi się wszystkiego..Nigdy nie wiadomo co i w kim się obudzi;)
    A jeśli sami czynimy dobro, to ono wraca, choć czasem może z innej strony;) dobrej niedzieli;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Miśka. Bardzo to piękne co tu napisałaś-;)) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Przykre to co piszesz ,ale pewnie nie ma jej lekko i odgrywa sie na tych co sie dają ,właśnie na tobie ,tak to jest i nic z tym nie zrobisz ja to wiem ,chodzby serce Ci rozerwało musisz to przyjąć tak jak jest a reszta tekstu bardzo pouczajaca ,tylko pokarz mi dzisiaj takich co to stosują ,kazdy patrzy na siebie i tylko dla siebie jest litościwy i dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusiu Ty mnie rozumiesz,a wiem bo tez masz w rodzinie nie tak jak byś to sobie życzyła. Ludzie sobie przypominają ciebie jak cie potrzebują.(-; Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Ano właśnie ,i wmówiłam sobie ze i tak wszystko jest tak jak to komu sądzone i jakoś mi lzej to znosić ,mam nadzieje że z zatopieniem już sie uporałaś ?

      Usuń
    3. Ani mi nie przypomnij to podtopienie z tym zdechłym obcym kociarem śmierdzącym pełnym już robactwa i much.Fuj(-;

      Usuń
  8. Ja mam starą zasadę : nie złorzeczę, nie kłócę się, ale też gdy nie po drodze mi z kimś, zmieniam kierunek. Niech każdy idzie swoją drogą, bo chętnie pomagam ale wymagam szacunku. I w rodzinie /synowa/ do czasu znosiłam impertynencje. Od paru lat - nie. I nic sie nie dzieje, ot, po protsu nie widujemy się i jest spokój. A to najważniejsze. Całuski ślę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i spokój Aniu, ale nie tak sobie wyobrażałaś rodzinę kiedy syn się żenił. Pewnie że masz rację z tym unikaniem tych z którymi nam nie po drodze. W końcu my nie cały świat musimy kochać.Uściski serdeczne

      Usuń
  9. dość późno, ale ze zdumieniem odkryłam sens powiedzenia - wszystkim nie dogodzisz, Uleczko, myślałam, że to są tylko nic nie znaczące słowa ale okazuje się, że to prawda. Może to Ci pomoże, bo ileż można się starać. Nie to nie, i koniec!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne ale to co tu piszesz pasuje dziś do zachowania się wobec mnie mojej młodszej synowej, która mnie od początku nie trawi, chyba tylko ze teściową jestem.(-; Pozdrawiam Klarko serdecznie

      Usuń
  10. A Matka Teresa ponoć wcale nie była taka do końca święta... Niemniej dobro czynić należy, nie czekając na rewanż!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to zależy Grażynko. To co Ty teraz robisz jak najbardziej. Ja także nie żałuje tego poświęcenia moich lat, bo taka była potrzeba i mogę się na siebie bez obrzydzenia w lustro popatrzeć. Ale wykorzystać się nie dam.Już nie. Śmierć frajerom.Pozdrawiam-;))

      Usuń
  11. Naliczyłam dokładnie osiem "zadań" kończących się: "(...) mimo to" i stwierdzam, że wszystkie je na sobie przerobiłam,bo tak mnie do życia wychowali rodzice, a że święta nie jestem i do świętości nie pretenduję, to: 1)kierując się przysłowiem chińskim "Kto się sparzył pijąc mleko, ten dmucha na twaróg"- unikałam podobnych sytuacji; 2) tylko głupi człowiek wchodzi w to samo bagno pomimo uprzednich doświadczeń, więc skupiłam się na sobie i własnych problemach, raczej odsunęłam się od ludzi, czego nie żałuję, bo jestem typem, który kierując się empatią staje się zawsze dawcą, biorcą jest także zawsze ten drugi. Wg wiktymologii jestem typem ofiary i każde g się do mnie przyczepi. W różnych sytuacjach to ja byłam tą, co to nadstawiała drugi policzek. Nie potrafię być asertywna, bo to teraz się tak dzieci wychowuje, a mnie wykorzystuje. W całości, patrząc z boku, wygląda, brzmi... to niezbyt ładnie, ale cóż z tego, że to nie laurka, za to szczerze i wolę nawet to moje małe osamotnienie, niż popełniać wobec siebie samej te same błędy i narażać siebie na ponowne przykre doświadczenia. Zauważ, że największe żniwo (i ból ofiar potem) zbierają oszuści różnej maści, którzy potrafią dla własnych, niecnych celów wykorzystać drugiego, bo mają w tym jakiś swój osobisty czar, wzbudzają zaufanie, czasem litość itp. Pozdrawiam w pierwszej dobie bezburzowej! Nina

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Nina.Na początek to życzę ci już tylko takich bez burzowych dni do końca tego roku. A co do osobistego czaru to ja taką bratową miałam. Ale ponieważ jak to się mówi do grobu nic nie weźmie tak też się stało. Ale co mi namieszała w rodzinie i to tylko z czystej pazerności z moją mama włącznie. Jeszcze teraz brat za nią płacze i wierzy święcie że go kochała.Ale niech ma ją w dobrej pamięci.Nina asertywności można się nauczyć. Tylko potem będzie tak jak teraz jest ze mną. Aloe drugi raz do tej wody już nie wejdę. I nikt na szantaż mnie już nie weźmie. Choć tu wam czasem popłaczę bo mile to nie jest, wiem że robię nareszcie to co powinnam była zrobić o wiele wcześniej. Pozdrawiam Nina serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja przyjęłam zasadę: To, że jestem miła (chętna do pomocy etc.), to nie znaczy że jestem słaba (i dam się krzywdzić). A wielu tak sobie wyobraża. Swoją siłę mam.
    Dzisiaj już chłodniej, i super. Trzymaj się Urszula- Adela

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj. Jest chłodniej i się już nie pocę ale ta zmiana zwala mnie z nóg. Jednak nie ma się co dziwić bo wiek żąda już okupu. Zaparzyłam sobie kawę może ona mnie pobudzi,choć moja wątroba nie lubi łączenia wątróbki(obiad) ,a po niej parzoną turecką kawę. Ale mam lekarstwo w apteczce jakby co. Brawo Adela nie dajmy się. Pozdrawiam-;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Uleczko przetrwałyśmy, bo pociłyśmy się razem- tak jak radziłaś ;), a jakby co, to dalej będziemy trzymać sztamę:)) Adela

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziś mam leniwca Adela. Nawet kawa mi nie pomogła. Podobno woda w Bałtyku zimna tak wnuczka twierdzi. Ale mają tam basem z podgrzewaną wodą. Ja to samo mam w mojej wannie hehe. Nie żałuję że nie pojechałam z nimi. Idę dziś wcześnie spać. Pozdrawiam-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga