piątek, 23 listopada 2012

Całkowity brak alkoholu powoduje destrukcyjny wpływ na psychikę człowieka, może prowadzić do depresji.


Alkohol zapobiega depresji


Zostań abstynentem a wpędzisz się w depresję. Takie odkrycie naukowców spodoba się na pewno ogromnej rzeszy Polaków. Okazało się, że alkohol zapobiega depresji.





Naukowcy z uniwersytetu w Karolinie Północnej ujawnili kontrowersyjne dane dotyczące pożytków płynących z picia alkoholu. Depresja nie wynika z tęsknoty za procentami, ale ze zmian w mózgu - przestaje on produkować neurony. Badania wykazały, że alkohol pity w umiarkowanych ilościach zmniejsza ryzyko wystąpienia wylewów, chorób serca czy niektórych typów raka. Całkowity brak alkoholu powoduje destrukcyjny wpływ na psychikę człowieka, może prowadzić do depresji. 

***************************************************************************************************************************************
Jak się wam podoba to co dziś znalazłam w sieci. 

Miłego dnia zaglądającym

czwartek, 22 listopada 2012

Co ci się przyśniło dziś

http://adonai.pl/wiara/?id=69


Człowiek ma zmysł religijny, mamy skłonność do bycia religijnymi. Oczywiście w chrześcijaństwie jest to łaska od Pana Boga. Jeśli ktoś korzysta z wszelkiego rodzaju senników, horoskopów, przepowiedni, świadczy to o jego duchowej walce, która potrzebuje spełnienia. I to jest największy paradoks, że człowiek niewierzący odrzuca Boga osobowego, a wierzy ślepo w senniki. Wtedy taka osoba przyjmuje sferę, która jest obca, trudna i niebezpieczna. Co więcej, korzystanie z senników i usług wróżbitów może spowodować rozchwianie psychiczne - mówi ks. Tatar.
     - Ludzie potrzebują pewnego rodzaju "ekranu", na którym mogą zobaczyć elementy swojego życia. Ze ślepej ciekawości zaczynają chodzić do wróżbitów, co pokazuje, że nie mają zdrowego związku z Panem Bogiem - dodaje o. Kotyński.
     Coraz częściej można także usłyszeć o technikach manipulowania snem, wprowadzania ludzi w sen świadomy, tzw. lucid dream. - Gdybyśmy wpisali w wyszukiwarkę hasło "świadome śnie-nie", okazałoby się, że ta metoda staje się coraz bardziej popularna chociażby w USA, w Meksyku czy Anglii. Jest to technika wpływania na charakter przeżywanego snu, połączona z technikami szamańskimi - jedna z metod stosowana przez ruch New Age. W tym miejscu ludzie wchodzą w okultyzm, w niebezpieczną sferę, której człowiek nie zna. To z kolei może doprowadzić do stanów opętańczych - zaznacza ks. Tatar.
     Jeśli sny odgrywają rolę wyznacznika naszych decyzji czy wyborów, ich nadinterpretacją może stać się zabobonem. Należy do nich np. przekonanie, że jeśli przyśni się bliski zmarły, to z pewnością dom spotka wkrótce nieszczęście. - Nie mamy możliwości sprawdzenia takich doświadczeń. Jest to z pewnością wynik podświadomości. Warto natomiast pamiętać, że zmarłym możemy pomóc przez modlitwę. Nie powinnyśmy tłumaczyć snu z osobą zmarłą jako zapowiedzi nieszczęścia, ale raczej jako prośbę o pamięć w modlitwie - tłumaczy ks. dr Tatar.
     - Do snów powinniśmy podchodzić z ogromnym dystansem, mamy przecież o wiele lepsze środki do rozpoznawania woli Bożej - konkluduje.

Ewelina Steczkowska
teologii na Uniwersytecie
Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie

Tekst pochodzi z Tygodnika

27 listopada 2011 

******************************************************************************************************************************************************************************************

Podobno według naszej blogowej Majki dzisiejsza noc miała jakąś proroczą moc dla naszych snów. 

Dziś tu dalej nic nie napiszę bo piekielnie mnie dziś znów te moje stawy rąk bolą. Ale w komentarzach sobie podyskutujmy, bo to ciekawy temat. Powyżej wycinek  z sieci, Jak ktoś ma chęć całość można sobie poczytać, bo jest link do całości tego artykułu  

środa, 21 listopada 2012

Trzeba się chyba będzie uczyć od tych młodych wchodzić na grubo

http://teksty.org/tede,pozwol-zyc-innym,tekst-piosenki

Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem
Sześć, pięć, cztery, trzy, dwa jeden
Nie wiem po co się nad sobą użalać
To do ciebie - rusz głową, zapierdalaj
Bierz życie, żyj je, żryj je
Szyj je - tak jak się szyje w filmie
Biegnij przez nie na łeb na szyję,
Bo nikt go za ciebie nie przeżyje
Jeb! Przyjdzie dzień, gdy wszystko jebnie
Wiem, mimo wszystko idę dumnie przez nie
Bo są te kwestie, co są w jednej linii
Ziom, żyj dumnie i pozwól żyć innym

Żyj dumnie i pozwól żyć innym, ziom
Bo my i tak zrobimy to
Wielkie Joł, wchodzimy na grubo
Nie było nas niedługo
(x4)

http://www.wielkiejol.com/musiclabel/  







                                             *************************

Znalazłam dziś ten przepis na nowoczesne życie- bo- ,, Przyjdzie dzień, gdy wszystko jebnie."...a teraz to-,,Biegnij przez nie na łeb na szyję,
Bo nikt go za ciebie nie przeżyje"

Wiecie co?  Powiem tylko -NIE ZAZDROSZCZĘ

wtorek, 20 listopada 2012

Bo jak tu nie po marudzić jak nic się nie dzieje.

To będzie dziś takie moje ble, ble.
 Siedzę jak zawsze sama i nie mam do kogo ust otworzyć,
 to chociaż tu sobie trochę postukam i po marudzę


marudzenie

Oczywiście to nie jestem ja ha ha ha ha  tylko obrazek z sieci

 Bo jak tu nie po marudzić jak nic się nie dzieje.
A może to i lepiej, bo na ogół jak już coś się wydarzy, to na ogół nie jest to coś wyjątkowo pozytywnego.

 Pozytywnym akcentem dziś jednak był telefon mojej starszej synowej . Dzwoniła z biura ,i nawet długo rozmawiała do momentu kiedy w biurze pojawił się petent, i musiała zakończyć rozmowę. Usprawiedliwiała się ,zresztą (jak wszyscy wokół że tak straszliwie wszyscy są zajęci) a ja to przecież rozumiem i usprawiedliwić się tu u mnie nikt nie musi.

 Takie jest to życie. Każdy sobie jest najbliższy.
Zresztą, jak widzę na naszej ulicy , to nie ma rodziny w której nie byłyby jakieś problemy.
 Wszędzie ludzie tylko na zewnątrz świecą oczami, bo po co też inaczej postępować, jak do pomocy i tak się nikt nie kwapi.

 A niektórzy z sąsiadów są na pewno w gorszej sytuacji niż ja. Chociaż młodsi i z rodzinami.

 Biorę jeszcze dalej antybiotyk, a i ręce choć trochę już mniej, dalej mnie bolą, ale jakoś na szczęście czasem lepiej ,a czasem gorzej sobie radzę . Koty moje są regularnie karmione, obiad dziennie świeżo gotowany, i nawet dziś udało mi się te dwa kartofle ostrugać, i pokroić kapustę chińską na sałatkę z moimi ciągle opuchniętymi sztywnymi palcami.

 A wogóle to zapomniałam napisać; że kierowca autobusu(był aż za bardzo punktualny) zatrzymał ruszający już na trasę autobus ,jak widział, że biegnę w jego kierunku, machając rękami  trochę spóźniona z siatką z  zakupami z Tesco. To nie jest takie oczywiste a raczej rzadkość u kierowców. Dziękuję ci Panie Kierowco!

niedziela, 18 listopada 2012

Witajcie niedzielnie- i moje problemy przy okazji


http://kotlet.tv/miekka-pieczona-wolowina


Przepis na wołowinę pieczoną z pestkami dyni

  • Czas: ok. 2 godziny do podania, trzeba zamarynować dzień wcześniej
  • Ilość porcji: 3-4

Składniki

  • 600 g wołowiny np. udziec
  • 1 cebula
  • 4-5 suszonych pomidorów
  • 1/2 szklanki pestek dyni
  • ok. 1 łyżeczki pieprzu
  • 1/4 szklanki oliwy
  • 2 łyżki octu winnego
  • sól
  • mąka



Przygotowanie – wersja ilustrowana

Pieczona wołowina przepis
Krok 1.
Przygotowanie wołowiny zaczynam dzień wcześniej. Wołowinę kroję w kostkę taką gulaszową.
Pieczona wołowina przepis
Krok 2.
Następnie do miski wrzucam pokrojoną wołowinę, dodaję posiekaną drobno cebulkę, wsypuję dość sporo pieprzu (ja dałam ponad 1 łyżeczkę, ale możecie mniej), dodaję oliwę, ocet i wrzucam pomidory suszone.Wstawiam na noc do lodówki.

Pieczona wołowina przepis
Krok 3.
Kolejnego dnia obtaczam wołowinę w mące i obsmażam szybko na patelni z olejem.
Pieczona wołowina przepis
Krok 4.
Przekładam do formy, dodaję resztę składników marynaty, dorzucam pestki dyni, solę i przykrywam pokrywą lub folią aluminiową a następnie wstawiam do nagrzanego do 160°C piekarnika i piekę ok. 1 g i 10 minut do 1 godz. 40 (70-100 minut).
Podaję z ziemniakami, wołowina jest bardzo miękka, polecam.

Witajcie niedzielnie. Tak się własnie złożyło, że ja jak na złość nie mam pomysłu na nowy post, bo jak to u seniorki niewiele  ciekawego (odstukać)się nie dzieje. O chorobie pisać nie chcę, bo nic pocieszającego nie ma, ręce jak bolały tak bolą, teraz doszło jeszcze i kolano.

 Nie pójdę dziś do kościoła, ale do kuchni pokuśtykam(schody), bo jeść jak każdy z nas przecież muszę. Szukałam więc trochę z nudów( żaden pies kulawą nogą do mnie nie zagląda), coś z przepisów na niedzielny obiad, i natknęłam się przy okazji na ten ciekawy przepis.

 Z wołowiną wiadomo jest przeważnie tak,że mimo duszenia i tak twarda, i trzeba mieć zdrowe mocne uzębienie, a kto w naszym wieku już takie jeszcze posiada to niech się cieszy, reszta z nas wiadomo jak jest.

 A wogóle to się zastanawiam jak to dalej będzie  jak młodzi tak się będą zachowywały, bo każą dzwonić w razie potrzeby, ale jak dzwonię, to nie teraz ,albo nie odbierają , albo jakieś inne ale. Wiadomo,przecież ja to rozumiem, mają swoje problemy i własne życie  Muszę pomyśleć o jakiejś pomocy w razie czego z poza rodziny.

 Przyjemnej niedzieli zaglądającym tu do mnie życzę.

sobota, 17 listopada 2012

Jak sobota to na śląsku żur na obiad

To juz na niedzielny poobiedni deser
Ptasie mleczko:
-2 galaretki,
-2 szklanki mleka,
- owoce do dekoracji,
- bita śmietana

Wykonanie:
galaretki rozpuszczamy w 2 szklankach wody, dokładnie mieszamy.
 Gdy zaczną tężeć, miksujemy dodając mleko, wylewamy do pucharków, przykrywamy np folią spożywczą ( żeby nie nabrały zapachu ) i wstawiamy do lodówki.
 Gdy już ptasie mleczko się zsiądzie układamy na wierzchu owoce,
 potem bita śmietana.
 Można ozdobić kruszoną gorzką czekoladą ;)

Na Górnym Śląsku zakwas na żur przygotowuje się z żytniej mąki razowej. W nazewnictwie nie używa się formy zdrobniałej żurek. Żur podany z pokrojonymi w kostkę lub pogniecionymi ziemniakami znany jest pod nazwą żur żyniaty

http://www.kuron.com.pl/przepisy/art3386.html

zakwas do żuru

Składniki:
  • 6 kopiastych łyżek szrutki (razowa mąka żytnia)
  • 1 - 1,5 litra przegotowanyj wody
  • 6 srogich zombków czosku
  • 1 konsek skóry od chleba razowego
  • trocha soli i cukru
Sposób przyrządzania:
Downij, kożdo baba kwas na żur sama rychtowala w chaupie.
 Do żuroka albo do boncloka (specjalny gornek do kiszenio) wciepujemy szruta, jak ktoś nie mo takiygo gorka, to może nasuć do krauzy (tzw. słoika).
 Musi być trocha wiynkszy niż chcymy mieć zakwasu.
 Warzimy woda i studzimy.
 Mo być tako letnio.
 Połowa tyj wody wlewomy do szruty i fest mieszomy, coby nom sie klompy nie porobily.
 Dodajemy reszta wody, czosnek (można go pokrajać na połowa albo na talarki), chlyb,pora ziorek soli i cukru.
 Mieszomy.
 Przykryć czystym konckiem gazy i postawić w ciepłym miejscu.
 Co jakiś czas mieszomy to wszystko, dowając pozór coby chlyb nie był na wierchu , bo nom spleśnieje.
 Po trzech, czterech dniach, powinien być już na tyle kwaśny coby go można wsadzić do lodówki (jak tygo nie zrobiymy to się zrobi na nim grzib).
 Może tam stoć kajś 2 tydnie.
 Potym robi się gorzki.
 Jak bydymy warzić żur nie wlewomy całego zakwasu ino trocha zostawiomy, 
nie cza bydzie dodawać skórki od chleba, jak bydymy chcieli zaś zakisić żur.

                                                                  ************************************
Cały czas szukałam przepis na zakwas do śląskiego żuru, i popatrzcie-znalazłam u Jacka Kuronia.
Bo u nas na śląsku w sobota waży się żur,- powiedziała do synowej nie pochodzącej ze śląska, babcia jednej mojej znajomej na łożu śmierci. Specjalnie kazała ją do siebie przywołać żeby jej to powiedzieć he he.

Archiwum bloga