wtorek, 4 sierpnia 2015

ucieczka od prozy życia tu dziś

 Ciągle to sprzątanie i remont , normalka a jednak tu przynajmniej na chwilkę uciekam od tej prozy życia i nurkuje w jakiś taki inny klimat ech...
 Czasem też coś dla ducha, bo nie samym chlebem człowiek żyje..

 dobrze wiem kiedy mogę a kiedy muszę sobie odpuścić. Na siłę ,to już przeszłość. zdrowie najważniejsze, i to zresztą także z myślą o tych którzy mają inne ważne sprawy i nie potrzebują jeszcze to by się mną zajmować. Ma to teraz mój Brat, który był bardzo lekkomyślny w takie jak teraz upały. Wolę teraz tu coś po domu robić i nie wchodzić na takie słońce na zewnątrz, bo nawet w cieniu jest za gorąco. Na zakupy wczoraj z Wnukiem samochodem wieczorkiem szybciutko pojechałam. Dziś sobie robię przerwę w robocie bo wczoraj bardzo się umęczyłam w tej kotłowni. ale jestem happy z tego ze mam tą kotłownię już za sobą. Dziś malowanie i tapetowanie sypialni. Ale sprzątać po tym będę jutro, choć ugotować jakiś solidny obiad i tak trza będzie.Schabowy i frytki z frytkownicy, jakaś sałatka i będzie szybki obiad..




,,.I.cóż że wrogie wiatry powieją. Chwała płonącym iskrą.."

 To Broniewski,-  że to wyjęte z wiersza ..Słowo o Stalinie "hehe,- to już inksza inkszość- hehe...(deklamowałam w dalekiej przeszłości ten wiersz na scenie naszego teatru szkolnego,dzieckiem będąc...)

Joseph Conrad

 Murzyn z załogi Narcyza



(...)Wezwanie artysty mniej jest głośne a bardziej głębokie, mniej wyraźne a bardziej wzruszające — i prędzej zapomniane. Lecz skutek jego trwa wieczyście.
 Zmienna wiedza mijających pokoleń odrzuca idee, wątpi o faktach, burzy teorie; artysta zaś przemawia do tej części naszego jestestwa, która nie jest zależna od wiedzy; do tego czegoś w nas, co jest darem, a nie nabytkiem i — jako taki — mniej jest przemijające.
 Artysta oddziaływa na naszą skłonność do zachwytu i podziwu, na świadomość tajemnicy przenikającej nasze istnienie, na odczucie litości, i piękna, i bólu; na tajną, bliźnią więź łączącą nas ze wszechstworzeniem i na subtelne, lecz niezłomne poczucie solidarności, która jednoczy samotne, nieprzeliczone serca; na wspólność w marzeniach, w radości, w smutku, w dążeniach, w złudzeniach, w nadziei, w trwodze — wspólność, która wiąże ludzi ze sobą, która spaja w jedno całą ludzkość — umarłych z żywymi, i żywych z tymi, co się mają narodzić.(....)
***********************************************************************************
 Przepis znalazłam w sieci

 http://smaker.pl/polecane/prosty-przepis-na-jab%C5%82ecznik-smaker.pl-bez-%C5%9Bmietany

Prosty i szybki jabłecznik





Desery
Autor: mimiwiki
Przepisów i artykułów: 253 Ocena: 3700
Dodano: 29.01.2014
Odsłon: 41201
"Dyżurny" przepis na bardzo łatwy i szybki jabłecznik. Jego przygotowanie trwa tyle, ile nagrzanie piekarnika do 170 stopni i nie wymaga doświadczenia w pieczeniu - wyjdzie KAŻDEMU :)

Składniki

  • 1 kg jabłek
  • 1,5 szklanki mąki
  • 1,5 szklanki cukru
  • 4 jajka
  • 1 łyżka proszku do pieczenia
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • cynamon
  • masło i bułka tarta do tortownicy
  • cukier puder do posypania
> 6 os. > 60 min łatwe tanie

Przygotowanie

  1. W mikserze ucieramy jajka z cukrem.
    Dodajemy skórkę z cytryny oraz przesianą mąkę i proszek do pieczenia. Mieszamy ciasto.

    Jabłka kroimy w plasterki.

    Tortownicę (23 cm) smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą.

    Wlewamy 1/3 ciasta. Układamy dwie warstwy jabłek,
    posypując je cynamonem.
  2. Zalewamy resztą ciasta.

    Wstawiamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika.
    Pieczemy ok. 55 minut z termoobiegiem.

    Posypujemy cukrem pudrem.
  3. Kroimy na duże kawałki, bo jest naprawdę pyszne ;)
* Teraz jest 13, 15 i jesteśmy po obiedzie. Miałam kiszona kapustę zrobiłam do tego kartofelki z kminkiem i z dwóch  schabowych zrobiłam 4 mielone, bo okazało się że Pan ma kłopoty z gryzieniem. Jak to dobrze że jest blender.mięso, 2 jajka, przyprawy, tarta bułka, włączyć blender.  Wyjąć formować kotlety uturlane w tartej bułce, i na patelnię..

A z jabłek teraz idę do kuchni zrobić ten jabłecznik Mąka cukier jajka, to takie ciasto już kiedyś zrobiłam . Takie biszkoptowe łatwe, a ja tylko takie i bez tłuszczu lubię. Potem zawsze ten kleks ze śmietany w sprayu można sobie na to szprycnąć he he..

9 komentarzy:

  1. ... nie samą pracą żyje człowiek ... brawo ... gorąco, więc coś lekkiego ... pijemy dużo wody ... i do piwnicy ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie Andrzeju kotłownie mam na szczęście za sobą a reszta (a jest tam na dole co robić) musi poczekać. Dziś brakuje na to sił i ochoty. Pozdrawiam-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam sentyment do Wrocławia, a lubienie, no cóż mało znam. za mało by o lubieniu mówić Cynia. Brat mojego ojca tam na uniwersytecie architekturę studiował. Ale to dawne czasy ..;D

    OdpowiedzUsuń
  4. To zapisałam ten przepis, bo bardzo lubię ciasta z owocami, a Twój poprzedni już trzy razy piekłam i zawsze udany. Czy jak na pieczenie z termoobiegiem to nie jest zbyt długo ? Napisz po dzisiejszym pieczeniu. Pozdrawiam Uleczko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za długo Aniu. To przecież biszkopt. Upiekłam i jeszcze nie próbowałam. Tak Szczerze to ja już zapomniałam jak mój piekarnik się nagrzewa. A biszkopt nie lubi zbyt gorącego pieca bo zrobi się brązowa skorupa zaraz na początku i zakalec zagwarantowany. Najlepiej wychodzi dlatego w prodiżu bo się po włączeniu zaczyna nagrzewać jak już w środku jest ciasto.Wydaje mi się również że za dużo tego cukru ale napiszę Ci jak skosztuję.Tu pod tym komentarzem Aniu.Buziaki-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu już skonsumowałam spory kawałek jeszcze był letni. Można się od tego jabłecznika uzależnić he he szczególnie z bitą śmietaną. Można dać trochę tego cukru mniej, bo te wczesne jabłka są i tak już słodkie. Poturlałam kawałki jabłek w cynamonie. Jabłka ze skórką umyłam i wysuszyłam zanim je ostrugałam. Ale kg nie było . Tylko takich średniej wielkości 6 jabłek i to wystarcza. Mój piekarnik za mocno grzeje. Przy 170 stopniach to by się to nie udało. Wsadziłam do nagrzanego na 50 stopni i powoli podnosiłam temperaturę obserwując przez szybkę jak się wypiek zachowuje. Góra przy 170 stopniach pod koniec prawie się spaliła musiałam szybko ciasto wyjąć, ale to już i tak była pora. 40 minut u mnie wystarczyło.:D

      Usuń
  6. kobietawbarwachjesieni:
    Kiedyś, gdy dzieci były małe piekłam ciasta 2 x w tygodniu i były dobre, a teraz, co wypiek, to zakalec.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak to jest jak się z wprawy wychodzi. Wiem coś o tym. Pozdrawiam wzajemnie-;)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga