12 PROC. POLAKÓW
ULEGA REKLAMOM,
A WOLNY CZAS
SPĘDZA W CENTRACH
HANDLOWYCH
Według badań CBOS najczęstszą postawą Polaków w zakresie kupowania jest ograniczenie finansowe.
Ta grupa definiuje siebie jako oszczędna i racjonalna (racjonalność jest tu jednak wymuszona).
W postawach Polaków można jednak wyróżnić jeszcze dwa inne modele: pokonsumpcyjny oraz podatny na
bodźce rynkowe.
5 proc. z nas wyraźnie prezentuje wzory zachowań typowe dla pierwszego z nich (np. robi zakupy bez
zastanowienia czy może sobie na to pozwolić),
z kolei 12 proc. powiela postawę drugą (np. lubi robić zakupy, oglądając i wybierając produkty, ulega reklamom,
a także spędza swój wolny czas w centrach handlowych).
***************
Pamiętam jakże już odległe czasy, kiedy byłam na odwiedzinach u krewnych w byłej NDR,
jak fascynowały mnie sklepy i domy towarowe, z towarami których w naszych sklepach kupować nie można było ,bo po prostu ich nie było.
A moje wyjazdy potem do Republiki Federalnej Niemiec i ten blichtr zachodnich centrów handlowych i nie tylko...
Jakże cieszyłam się potem kiedy i tu u nas zaczęły jak grzyby po deszczu wyrastać sklepy podobne do tych jakie widziałam kiedyś jedynie po naszej zachodniej granicy.
Uwielbiałam te centra handlowe,
i napatrzeć się nie umiałam,i że to prawda, że już nie trzeba wyjeżdżać by sobie kupić towary u nas niedostępne za złotówki,
przeciętnemu zjadaczowi naszego powszedniego chleba..
To wszystko mi jednak juz przeszło, do centrów handlowych to jedynie jeszcze Tesco zaliczam czasem,
a tak to wystarczają mi na zakupy nasze sklepy dzielnicowe..
Najbardziej jednak mi szkoda że palenie gazem jest dla mnie za drogie.. dzis jednak mam włączone, zabrakło juz sił na szuflowanie węgla. Dobrze że na dworze dziś dodatnia temperatura
.
Przybyło mi na wadze cały 1 kilogram,(to przez te makówki i moczkę hehe)
czas się ruszać. Idę kupić sobie świeży chleb i banany...
Pieniądze szczęścia nie dają - dopiero zakupy - jak powiadała słynna MM. Wiemy że nie była szczęśliwa. Ja kiedyś uczyłem w szkołach handlowych przedmiotów zawodowych, to wiem jakich numerów używają handlowcy, aby mieć wpływ na nasze zachowania. Ja jestem pragmatykiem. Na reklamy nie zważam a kupuję to co w danej chwili potrzebne.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji warto poznać nowinki oprawne w zakresie OWUS jakie weszły z nowym rokiem. Szczególnie obejmują one sprzedaż w telemarketingu i elektroniczną.
Pozdrawiam
Lubię wszelkie nowinki techniczne i to co ułatwia pracę w naszej codzienności w domu ale i poza domem. Trochę to mało kobiece, ale tak już mam.. Pozdrawiam wzajemnie
UsuńTeż nie lubię zgiełku galerii handlowych a chodze tam jak już muszę. Tłok, zgiełk i snujący się ludzie jakby nie mieli co robić z czasem. Kupowanie bo okazja a potem płacz, że nie starcza do pierwszego... Reklamy na mnie nie działają wprost przeciwnie zniechęcają mnie. Jak słucham te środki odchudzające co to z tydzien dają talię osy i proszki co same piorą itp śmiech mnie bierze bo jakoś same grubasy dookoła a kiedyś prano w szarym mydle i tez brudem nie zarastali a i taniej było i zdrowiej.
OdpowiedzUsuńJadłam w tym roku oryginalnie zrobione makówki :) Dowiedzialam się nawet, że tam u Was mielą suchy mak w piekarniach co dla mnie jest zaskoczeniem. U nas nawet tego nie znają :) Pozdrawiam - Livia
Plakaty, reklamy to wszystko dla ludzi, ale musi być dobrze zrobione, a to juz wielka sztuka. Tak raz do roku jednak warto się przespacerować po tych gigantach handlowych by być na bieżąco z tym co się u nas na rynku handlowym dzieje. A co do makówek to może u was nie ma tej potrawy jak tu u nas od wieków się makówki na Boże Narodzenie jada, i piekarze zawsze za drobną opłatą mielili mak ,a czasem jedynie pozwalali samemu sobie zemleć. Jeszcze pamiętam takie ręką kręcone młynki do maku w piekarni,(ciężko się to kręciło) ale i za to trzeba było zapłacić.Pozdrawiam Livia wieczorkiem-;))
UsuńJa lubię ,ale nie mogę sobie pofolgować i mam na to sposób ha ha ,robię listę rzeczy do kupienia i jade z synem ,on bierze listę i koszyk ,ja sobie w tym czasie buszuje po całym markecie ,jak syn jest gotów puszcza sygnała z komórki i spotykamy się przy kasie ,ja z niczym ,ale oczy nacieszyłam i w ten sposób mam z głowy pokusy hahahahahahha
OdpowiedzUsuńMoże to i dobry pomysł Bogusiu, bo pokus teraz wiele. Ja miałam w planie jedynie chleb i banany a wróciłam z wózkiem pełnym produktów. no ale też moje koty patrzą na mnie ,,głodnymi " oczami jak wchodzę do kotłowni a one rozciągnięte na piecu i tłuste od leniuchowania i puszka z mięsem , a dla mnie butelka czerwonego wina, mąka kartoflana.. a miało być tylko banany i chleb hehe.Choć zbytku żadnego przecież w tych zakupach nie było.. Pozdrawiam serdecznie
UsuńCodzienne zakupy robię w jednym z pobliskich sklepów. Do Kauflandu jeździmy raz w tygodniu, na większe zakupy, w tym chemię gospodarczą. A wogóle nie znoszę centrów, ten zgiełk i ruch mnie poraża. Jak już muszę, jadę wcześnie rano, gdy jeszcze są pustki. Buziaczki ślę, Uleczko miła, jestem zmęczona po dzisiejszym dniu poza domem :))
OdpowiedzUsuńKiedyś raniutko pojechałam sobie na zakupy do Tesco i czułam się tam bardzo nieswojo. Tam jedynie personel był a klientów prawie żadnych. Ale do południa to też ruch niewielki ale jakoś raźniej mi niż w takim bezludziu na tak wielkiej przestrzeni. Odpocznij Aniu życzę kolorowych snów, i buziaczki na dobranoc-;))
OdpowiedzUsuń