Przenigdy nie zapomnę tej daty: 3 październik 2004 roku.
ale od początku. Miałam przejąć tygodniową opiekę nad dwójką moich wnuków ,czyli;.14stoletnim wtedy Dawidem i 10cioletnią Olą.
Ich rodzice wyjechali na tygodniowy urlop do Egiptu.
Ponieważ Dawid choruje na astmę alergiczną, skrupulatnie sprzątałam mój cały dom, i tym też tłumaczyłam sobie ten dziwny ból po lewej stronie mojego ciała, od pachwiny pod ramieniem w dół.
Po obiedzie tego dnia(a był to także piątek jak dziś) zadzwoniła do mnie moja córka ( mieszkała wówczas w domu swojej teściowej na wsi), i opowiadam jej ;że jakoś chyba przez to sprzątanie złapał mnie taki dziwny ból.
A ona mi na to, że jutro pojedzie ze mną robić EKG ,i to zaraz do kliniki sercowej w Zabrzu.
Córka ( a była z Kamilkiem przy końcu ciąży a urodził się 21 października w moje imieniny) mnie nastraszyła, ale cóż robić, przecież miałam wnuki pilnować.
W nocy, kiedy już moje wnusie u mnie w łóżeczkach smacznie spały,
ja chodziłam niespokojna po mieszkaniu, bo nie miałam odwagi się kłaść,aż tu nagle , o jakiejś 3 nad ranem,
jak mnie nie chwyci ból,ale taki potworny ból, że myślałam że mi klatkę piersiową rozerwie.
Głowa przytomna,no i pytanie, co teraz mam zrobić. (sama jedna w całym domu z dwójką śpiacych u mnie dzieci, a ich rodzice co dopiero wylądowali chyba w tym Egipcie by rozpocząć swój urlop.
Ból jak się pojawił tak minął-
i nic,ja nadal żyję,no i strasznie spać mi się zachciało Babciu,-nagle słyszę głos Oli, jest już jedenasta. Wstałam więc,- dalej boli od tej pachwiny w dół, ale wnuki chcą jeść, więc najpierw śniadanie a potem wspólne z nimi zakupy. Na wszelki wypadek to oni nosili zakupy.Potem ugotowałam im ulubione spaghetti a po południu z wizytą przyjechała moja przyjaciółka Małgosia, i moja córka z zięciem.
Małgosia została z dziećmi, a my tj moja Córka i mój Zięć, pojechaliśmy ich samochodem do Zabrza.
W szpitalu w Zabrzu lekarz po operacji (założono mi prawie natychmiast tego dnia stent na głównej przedniej aorcie) wziął mnie za rękę, i powiedział, że miałam niesamowite szczęście że w porę przyjechałam bo byłby to niestety zawał ze skutkiem śmiertelnym .
Mogło się to stać w każdej chwili, a preludium do niego było właśnie tamtej nocy w mojej łazience..
I gdyby nie moja Córka,to z pewnoscią nie pisałabym dziś tych wspomnień.A jutro jak co roku już obchodzę moje nowe urodziny które mi dobry los podarował. W tym roku to juz moje dziesiąte..
Październik to jednak mój dobry miesiąc.
ale od początku. Miałam przejąć tygodniową opiekę nad dwójką moich wnuków ,czyli;.14stoletnim wtedy Dawidem i 10cioletnią Olą.
Ich rodzice wyjechali na tygodniowy urlop do Egiptu.
Ponieważ Dawid choruje na astmę alergiczną, skrupulatnie sprzątałam mój cały dom, i tym też tłumaczyłam sobie ten dziwny ból po lewej stronie mojego ciała, od pachwiny pod ramieniem w dół.
Po obiedzie tego dnia(a był to także piątek jak dziś) zadzwoniła do mnie moja córka ( mieszkała wówczas w domu swojej teściowej na wsi), i opowiadam jej ;że jakoś chyba przez to sprzątanie złapał mnie taki dziwny ból.
A ona mi na to, że jutro pojedzie ze mną robić EKG ,i to zaraz do kliniki sercowej w Zabrzu.
Córka ( a była z Kamilkiem przy końcu ciąży a urodził się 21 października w moje imieniny) mnie nastraszyła, ale cóż robić, przecież miałam wnuki pilnować.
W nocy, kiedy już moje wnusie u mnie w łóżeczkach smacznie spały,
ja chodziłam niespokojna po mieszkaniu, bo nie miałam odwagi się kłaść,aż tu nagle , o jakiejś 3 nad ranem,
jak mnie nie chwyci ból,ale taki potworny ból, że myślałam że mi klatkę piersiową rozerwie.
Głowa przytomna,no i pytanie, co teraz mam zrobić. (sama jedna w całym domu z dwójką śpiacych u mnie dzieci, a ich rodzice co dopiero wylądowali chyba w tym Egipcie by rozpocząć swój urlop.
Ból jak się pojawił tak minął-
i nic,ja nadal żyję,no i strasznie spać mi się zachciało Babciu,-nagle słyszę głos Oli, jest już jedenasta. Wstałam więc,- dalej boli od tej pachwiny w dół, ale wnuki chcą jeść, więc najpierw śniadanie a potem wspólne z nimi zakupy. Na wszelki wypadek to oni nosili zakupy.Potem ugotowałam im ulubione spaghetti a po południu z wizytą przyjechała moja przyjaciółka Małgosia, i moja córka z zięciem.
Małgosia została z dziećmi, a my tj moja Córka i mój Zięć, pojechaliśmy ich samochodem do Zabrza.
W szpitalu w Zabrzu lekarz po operacji (założono mi prawie natychmiast tego dnia stent na głównej przedniej aorcie) wziął mnie za rękę, i powiedział, że miałam niesamowite szczęście że w porę przyjechałam bo byłby to niestety zawał ze skutkiem śmiertelnym .
Mogło się to stać w każdej chwili, a preludium do niego było właśnie tamtej nocy w mojej łazience..
I gdyby nie moja Córka,to z pewnoscią nie pisałabym dziś tych wspomnień.A jutro jak co roku już obchodzę moje nowe urodziny które mi dobry los podarował. W tym roku to juz moje dziesiąte..
Październik to jednak mój dobry miesiąc.
To sobie zatorek szedł spokojnie by Uleczkę zabrac.:))) Miałaś szczęście, że córka zawiozła Cię do szpitala. Moja ukochana ciocia przez 4 dni czekała aż ból sam minie- nie minął i był udar z zawałem- zmarła po 3 tygodniach.Czy to 10 rocznica blogowania?
OdpowiedzUsuńWięc wszystkiego dobrego i kolejnej takiej rocznicy Ci życzę.
Miłego,;)
To 10 rocznica od tamtego feralnego dnia. Na blogu to ja jeszcze młodsza jestem, hehe. Uściski serdeczne-;))
OdpowiedzUsuń... nad dobrymi ludźmi Opatrzność czuwa ... :)
OdpowiedzUsuńMam czasem więcej szczęścia niż rozumu. Ale tak naprawdę bardzo Opatrzności dziękuję za te darowane mi życie Andrzeju A darowano mi po raz juz kolejny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńniesamowite, jak łatwo można się pożegnać z tym światem, aż mnie ciarki przeszły
OdpowiedzUsuńdobrze, że się to tylko tak skończyło
Jedna z moich znajomych stosunkowo młoda jeszcze kobieta,narzekała często na ból lewej ręki. Okazało się później że to u niej podobnie jak u mnie był ból przedzawałowy. Niestety u niej ten pierwszy ból(taki jak ten mój w nocy w łazience, był jej ostatnim bólem bo nastąpił zawał ze skutkiem śmiertelnym w czasie kiedy chleb na śniadanie smarowała..
OdpowiedzUsuńBo my, kobiety, niby słabe, a silne, tak spokojnie lekceważymy różne objawy... Bo obiad, bo dzieci, bo wnuki, zakupy itp.
OdpowiedzUsuńTym bardziej że to nie noga, i porobić z takim ,,głupstwem" zamieszanie u lekarza to wstyd,,myśli nie jedna z nas. Sama od siebie przecież też bym nie poszła..tym bardziej że wnuki pilnować trzeba..
UsuńWażna dla nas informacja : nie lekceważyć bólu ręki.
OdpowiedzUsuńDobrze kochana, że zdążyłaś. Pozdrawiam :))
I jeszcze trafić na lekarza który by nie wmawiał że to reumatyzm albo ból kręgosłupa..Pozdrawiam cieplutko. Piękna dziś słoneczna pogoda tu u nas..
OdpowiedzUsuńDopiero teraz przeczytałam. i aż ciarki mnie przeszły.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Uleczko!
Mnie także jeszcze przechodzą jak pomyśle jak blisko byłam tej drugiej strony lustra..Ale widocznie jeszcze pozwolono mi tu zostać Stokrotko. Serdeczności wzajemne-;))
OdpowiedzUsuń