Na zdjęciach nie widać,ale Oliwia juz pierwszą jedynkę zgubiła i jest taka uroczo szczerbata..A kot Toffi spodziewa się potomstwa. Kocha bardzo dzieci ten ich Pers ale to potomstwo juz nie rasowe bo kocur dachowiec..
Historyjka obrazkowa z mojego wczorajszego poniedziałku wielkanocnego.
Domek młodych . Córka zadzwoniła, przyjechała po mnie po obiedzie, a potem wieczorkiem mnie z powrotem odwiozła.
Zięcia juz nie było, bo musiał wyjechać z powrotem do roboty. Niestety zdjęcia Kamilka tu nie ma bo ganiał z kolegami po wsi hehe(wiadomo śmigus dyngus).
I po świętach...
No i tak to minęły święta. Dobrze, że córka pamiętała zawsze to serce matki mniej boli gdy sama w święta musi siedzieć. Ja z corką rozmawiałam tylko na skype ale dobre chociaż i to :) Pozdrawiam- Livia
OdpowiedzUsuńChcą dom sprzedać i wyjechać. To pewnie także pozostanie mi skype(-; Ech..Pozdrawiam Livia.
UsuńCieszę się, że byłaś u córki :))
OdpowiedzUsuńOliwka to już duża i śliczna dziewczynka. A pamiętam, miała zaledwie parę miesięcy, gdy Kamilek zachorował. Jak czas szybko leci !!
Zdrowia i radości życzę dla Ciebie Uleczko i Twoich bliskich :)))
Zięć się nie potrafi już tu cieszyć i namawia do wyjazdu. W nocy raczej nie spalam. Ale trudno młodym się dziwić. Dziękuję za dobre życzenia Aniu. W głowie dziś mi huczy..Pozdrawiam-;))
Usuń... najlepsze lekarstwo na nasze dolegliwości ... rodzinka ... i po świętach ... wraca szarość ... ale wiosną ! ... :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie te wyjazdy młodych to i pewnie by tak było Andrzeju miły..
UsuńŁadna pogoda, rodzina i możliwość przebywania również na zewnątrz, zamiast nieustannego siedzenia przy stole. Czego jeszcze można chcieć od świąt? :-)
OdpowiedzUsuńJa po świętach zawsze muszę odpoczywać i dochodzić do siebie - zwłaszcza po obżarstwie. Ale tak to już jest, że najlepsze żarcie robi się na święta i to wszystko na raz. Zjadłby sobie człowiek jednej niedzieli kaczkę faszerowaną, innej golonkę, a innej pstrąga w galarecie. Ale robić nie ma komu prócz świątecznych okazji... :-(
Nigdy nie lubiłam te nasiadówki przy za mocno obstawionych jedzeniem stolach . Pozdrawiam serdecznie Mironq
UsuńUdane miałaś święta Ulka... Wnuczka ma dużo wdzięku :) , podobają mi się dziewczynki z warkoczykami :)) Pozdrowionka- adela
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że zdrowa i grzeczna dziewczynka Pozdrawiam wzajemnie Adela
UsuńJak to dobrze, że córka pamiętała! Czas szybko leci, Oliwkę bawiłaś jak była niemowlakiem...to już tyle lat się znamy Uleczko?...Dobrze, że była pogoda w święta, bo moje wnuki szalały po ogródku i to było najfajniejsze - uśmiechnięte buziolki...przyjadą tym razem wszyscy do babci na urodziny. /za 2 tygodnie/..muszę się podkurować ze zdrowiem, bo będzie sześcioro przedszkolaków...pozdrawiam serdecznie Uleczko - Aga.
OdpowiedzUsuńDokładnie tyle czasu się znamy Ago. Jak mi miło ze pamiętasz i do mnie tu zaglądasz. Także pamiętam czasy kiedy chorował i zmarł wówczas Twój Małżonek i wtedy jeszcze wnuków nie miałaś i popatrz tylko dogoniłaś moją ,,czelotkę" liczebnie.Pozdrawiam serdecznie Aga-;))
OdpowiedzUsuńWnusia śliczna, kocur przepiękny, choć gdyby do mnie podszedł strach pomyśleć! Mam alergię na puchate rudzielce...
OdpowiedzUsuńMój młodszy syn wyrósł z kotami i innymi różnymi zwierzakami a teraz jest też uczulony i alergicznie reaguje na sierść kotów. Co to się porobiło
UsuńAle za ta jakie miłe wspomnienia pozostały!
OdpowiedzUsuńA wnuczka śliczna!
Mojemu Pytalskiemu zaczyna się ruszać dolna jedynka...!
Cały dzień wczoraj ją paluszkiem sprawdzał....
Serdeczności Uleczko :-)
Dobrze że moja komórka robi takie zdjęcia, to rzeczywiście jest namacalna pamiątka. Te blogi to przecież prawie pamiętnik. Mam tu zdjęcia Oliwki kiedy się nią opiekowałam w czasie choroby Kamilka. Szkoda że nam juz zęby nie wyrastają.. komu to przeszkadzało hehe. Serdeczności wzajemne
OdpowiedzUsuń