środa, 27 listopada 2013

Pierogi z kapustą i pieczarkami z mojej kuchni

Żal mi się was zrobiło he he, i zresztą jak wiecie to ja długo nie wytrzymam bo jestem od tego klikania naprawdę niebezpiecznie uzależniona . Dziś nic kopiowane z sieci wszystko własna produkcja(prócz tych nawet jadalnych kupnych pierogów).



Ponieważ nie zawsze mam ochotę długo sterczeć w kuchni a jeść lubię ,mam czasem własne szalone pomysły na szybkie jedzenie. Dziś sobie dłużej pospałam i zanim się ogarnęłam i kawę wypiłam było juz zbyt późno na sprzątanie, a i moje koty domagały się jedzenia(nie wiem dlaczego ta karma z Tesco im nie smakuje). Miauczą, choć w jeszcze jakieś resztki nie dojedzone mają.
 Co zrobić. Miałam to szczęście że starszy syn akurat jechał samochodem w kierunku Biedronki 
,więc mnie podrzucił wraz z moją torbą na kółkach, i w mig uwinęłam się z zakupami. 
Autobusem ,potem kawałek na piechotę z tymi ciężarami na kółkach, a koty mnie już z daleka witały, (cztery moje i jeden od starszego syna także woli u mnie widocznie u zwierząt jest podobnie jak u ludzi ,że gdzie indziej zawsze nam lepiej smakuje. Szczególnie dzieci tak mają.) Więc nakarmiwszy koty(to z Biedronki jednak lepsze  i smacznie) już zajadają, a ja tylko po tej porannej kawie ,głodna jak szlag.
 Wszak jest już godzina 13. 30.A o 14 moje ulubione seriale , no to teraz będzie expresowe gotowanie. Woda do gara niech juz się grzeje.
 Kupiłam pieczarki i pierogi z kapustą i grzybami. Ale znam ja te farsze w tych gotowych pierogach. Pieczarki bielutkie, więc je tylko umyć i pokroić, dla mnie jednej tylko 5 sztuk, cebulkę pokroić, wszystko do rondelka na olej niech się smażą,.
 Teraz woda się gotuje i gotowe pierogi ciach do wody.
 Głodna jestem więc liczba na wszelki wypadek większa niż zjeść pewnie będę i niech się gotują. Do smażonych pieczarek jeszcze łyżeczkę masła pieprz i  odrobinę z kostki bulionowej z grzybów . Sól okazała sie zbyteczna. Pierogi doszły, więc mogę konsumować. Jest 10 minut po 14. Kończę  jeść obiad. Biorę mój talerzyk z winogronami i idę oglądać seriale.


*****************
Posted by Picasa

10 komentarzy:

  1. Uleczko podaj mi dobry przepis na Twoje ciasto na pierogi. Ma być miękkie bo ja nie mam siły wałkować:)) Poćwiczę do świąt. Dzisiaj już drugi raz robiłam kluseczki, Kształt miałay już ladniejszy niż te pierwsze. Dojdę do wprawy już wkrotce. Pozdrawiam- Livia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślązaczkę pytasz o ciasto na pierogi? Livia, ja się tego naprawdę podobnie jak ty kluski długo, oj bardzo długo uczyłam aż mi koleżanka nie Ślązaczka powiedziała jak należy je robić. Zaparzam wodą mąkę prosto leję w miskę z maka z czajnika elektrycznego i łyżką mieszam. Sól i trochę oleju. Potem ostrożnie próbuje ręką. To jedna wersja. A druga to tak samo a potem jak juz nie takie ciepłe dodaję żółtko jak ma być miękkie ciasto , albo jak bardziej zwięzłe to dodaję całe jajko. Spróbuj najpierw z małej ilości . To zawsze Ci wyjdzie na zasadzie prób i błędów się uczymy. Pozdrawiam serdecznie-;))

      Usuń
  2. Uleczko, ja też dziś błysnęłam- kupiłam w Lidlu kluski śląskie (pyszne), pokroiłam w plasterki kiełbasę śląską, dałam nieco masła klarowanego , na nim podsmażyłam kiełbasę i kluski, do tego była surówka z kapusty kwaszonej i w 15 minut był gotowy obiad.
    Ale jutro już zrobię prawdziwy obiad - sznycle z mięsa od szynki i nawet zupę ugotuję - z soczewicy z dodatkiem curry.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jadłaś juz kluski śląskie z jajecznicą? Mało kto tak je podaje. Jak był czas kłopotów z mięsem często nawet w niedzielę tak je jedliśmy. Ja czasem kupuję gotowe pyzy(te z tych z tartym kartoflem w przepisie). Ale nie z każdej firmy są jadalne. Podobnie pierogi. W tych dzisiejszych z kapustą i grzybami, była owszem kapusta ,ale chyba jak w tym dowcipie o zajęczym pasztecie; pół na pół, jeden zając i jeden wół. podobnie ten grzybek w beczce kapusty hehe. Pozdrawiam Anabell-;))

      Usuń
  3. Ja to chyba dziwna jestem: nie lubie pierogow...
    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio mi nawet zasmakowały, ale tylko te które sobie sama zrobię . Pozdrawiam J. serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Sprytna Uleczka! Obiadek niby z ,,gotowca'', ale z akcentem osobistym...

    OdpowiedzUsuń
  6. Gotowce dobrze że są bo ratują niejedną taką sytuację, ale ja jestem,, francuski piesek", to je sobie pod moje podniebienie potem jeszcze dopracowuję i dosmaczam hehe

    OdpowiedzUsuń
  7. Już mi lepiej. I w brzuchu nie burczy. Nigdy więcej już się nie buntuj !. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha ha. Tego obiecywać nie mogę. Kobieta zmienną jest. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga