wtorek, 26 listopada 2013

Filozof dziś ze mnie -noc czarna to i czarne myśli czasem człowieka nachodzą


                                      **********************

Siedzę tu już od kilku dni sama w moim dużym

 domu nikt nie zagląda nikt nie zadzwoni,




                        obrazek z sieci

 i tak sobie myślę o tym całym moim 

wykluczeniu siebie z życia ludzi mi najbliższych

 przez samą siebie, jak i przez moje dzieci.

 Oczywiście zdaję sobie sprawę,

 że na myślenie innych nie mam wpływu,

ale  wpływ na mój stosunek do tego

 wykluczenia to już mam, to oczywiste.

 Pozwalam sobie już często na bycie starą,

- tak, starą,(a w dobie kultu młodości to już

 prawie samobójstwo )

i pozwalam sobie, na bycie nie dość dobrą

 także.


kliknijcie ten link powyżej -szok !!!
    
                    *************
Ale któż jest idealny się pytam,

 przecież młodzi także idealni nie są,

 dbam przecież ciągle jeszcze o siebie jak tylko 

potrafię,

więc chyba nie tylko  problemem  jestem ja

 sama,

 bo ja jestem chyba w porządku, tak mi się 

wydaje,

a tylko wyuczona jestem(na podstawie jakiś 

tam 

sytuacji z ludźmi)  w to,

 że mam być już teraz słaba, stara, i niewiele

 warta. (uwaga na ubiór)


Czytałam gdzieś kiedyś chyba nawet tu w necie,

 że należy

  narysować siebie jako duży okrąg,

 w którym byłby czarny punkcik, symbolizujący

 mnie i moją starość,i

  starość byłaby tym wielkim kołem,

 w którym wpisany byłby mały punkcik,

 i tym punkcikiem dla innych to już teraz 

byłabym

ja .

    To ja jestem teraz tym- JA ??? Trudno bardzo

 się z

tym pogodzić Ech...


                        **************

O rany, to tylko tak w nocy mi się pisało.

Już nawet w tą noc kliknęłam ,,wyświetl bloga"

 ale potem szybko zamieniłam na ,,robocze

 pisanie".

Nieee!! Nie jestem przecież jeszcze punkcikiem

 w tym

 kole.

 Jest wręcz odwrotnie.

 To co napisałam to chyba tylko jakiś zły

 sen.

,, Jeszcze" tylko tak mi się napisało,i na całe 

szczęście.

 Miłego dnia zaglądającym.(A za oknem już 

dachy białe ,i już niedługo Andrzejki, a liczymy 

przecież  na pomyślne wróżby andrzejkowe.

Na noc św. Andrzeja dziewkom z wróżb nadzieja,

  Tylko w takie

 właśnie szczęśliwe wierzę-;))

6 komentarzy:

  1. Och, Uleczko, ale pojechałaś !!! Każdy czasem miewa ciężkie myśli, szczególnie, gdy zamiast spać siedzi w necie. Nie ma co ich oswajać, nie są zupełnie potrzebne. Żle nie jest, pamiętają o Tobie wnuki, dzieci, masz dach nad głową, jesteś niezależna, kłopoty zdrowotne także na szczęście odeszły. Jesteś sama w domu, ale masz święty spokój. Więc niech andrzejkowa wróżba przyniesie radość , buziaki ślę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo Ty nawet nie wiesz jak młoda jeszcze jesteś Aniu. A co do bliskich, to niestety całymi dniami nikt się nie pojawia i nie dzwoni. Pewnie że mają własne życie. Ale kiedyś będę tu leżała i po kilku dniach mnie znajdą. Taka jest prawda, i tego się boję. (-; Czasem jak mi się coś przyśni to nie mogę z powrotem zasnąć i dlatego zbawieniem dla mnie jest internet. Czasem jest jakiś ciekawy program w TV. potem jeszcze idę do łóżka i zasypiam. ciesz się że nie jesteś sama. W prawdzie mam ten upragniony święty spokój ale człowiekowi przecież się nie wygodzi no nie?-Zawsze coś jest nie tak. Buziaki wzajemne-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to bywa z młodymi, że mają mniej czasu dla starszych:( ale chyba taka kolej rzeczy. Póki dajemy sobie jakoś radę sami nie jest wcale tak źle jeszcze, gorzej gdy skazani jesteśmy na czyjąś pomoc. Młodzi dzisiaj albo praca, albo dzieci i jakoś ten czas biegnie chyba dla nich szybciej. Pewnie, że boli gdy całymi dniami nikt nie zadzwoni nawet i nie sprawdzi jak się człowiek czuje.
    Kiedyś się dziwiłam, że jak to rodzina odkryła po tygodniach że rodzic nie daje znaku życia a on martwy leżał w domu. Dzisiaj widzę, że tak będzie częściej.
    Jednak masz nas tutaj, swój blog i możemy się sobie wyżalić. Moja córka jest tysiące kilometrów od dom. Nawet zdzwonić się ciężko bo jak u nas dzień to u niej noc. Tez czasami łezka się w oku zakręci nie tylko Tobie. Pozdrawiam cieplutko- Livia

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam poważny dołek psychiczny Livia . Dzięki za komentarz, A do blogowania powrócę i będę także u Was komentować, tylko nowych postów na razie nie będzie. Mnie pierwsze pierogi także wychodziły blade jakieś, bo do wszystkiego potrzeba wprawy. Wzajemnie cieplutko pozdrawiam Livia

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana! Nie łamiesz się, szukasz czegoś dla siebie, robisz sobie kąpiel wycisnąwszy uprzednio do wanny olejek do ciała i się relaksujesz. Ja też jestem staram, ale bez przesady nie mam zamiaru dac się młokosom!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech.. gdyby potem był jeszcze ktoś kto pomógłby wyjść z tej wanny, bo to juz dla mnie nie lada sztuka. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga