piątek, 4 stycznia 2013

zwierzę-pies-Azor-mój dobrze wychowany przyjaciel inny niż ja!

http://wroclaw.naszemiasto.pl/serwisy/zoopsycholog_radzi/http://wroclaw.naszemiasto.pl/artykul/744752,pies-uczlowieczony-czyli-klopoty-z-nadmiarem,id,t.html#czytaj_dalej




Pozwolenie psu na objęcie w posiadanie fotela, zabawki, jedzenia lub innych dóbr powoduje zaburzenia pozycji socjalnej zwierzęcia i utrwala zachowania dominacyjne względem człowieka. Ciągłe zmiany diety, "by się pieskowi nie znudziło", powodują nie tylko rozregulowanie układu pokarmowego, ale też deficyty składników wynikające z niezrównoważonej diety i wybredność psa. Ciągłe mówienie do psa i głaskanie go, gdy tylko się zbliży, powoduje, oprócz zaburzenia pozycji socjalnej, lęk przed samotnością. Taki pies wyje pod nieobecność właściciela i niszczy przedmioty, które do niego należą. Pozostawianie jedzenia lub zabawek w miejscu dostępnym cały dzień utrudnia szkolenie - tracą moc motywacyjną. Zwierzę należy kochać mądrze, ze zrozumieniem jego biologii, poszanowaniem potrzeb gatunkowych i indywidualnych. Psy nie są ludzkimi dziećmi. Tym, którzy myślą inaczej, gratuluję sukcesów okołoporodowych. Racjonalny tok myślenia o psie to: zwierzę-pies-Azor-mój dobrze wychowany przyjaciel inny niż ja!

                                                  *************************************

Czy kota da się wychować? 10 porad jak sobie radzić z pupilem

2/10
Autor: fot. shutterstock

Zanea: Nasz kot ostatnio załatwia się poza kuwetą. Zasikał nam już łóżko i dywan. Z czego to może wynikać?

Magdalena Nykiel: Koty załatwiają potrzeby fizjologiczne poza kuwetą z bardzo wielu powodów. Istotne jest to, jaki to kot - czy to malutki kociak, który dopiero uczy się korzystać z kociej toalety? Czy to kotka w rui? Czy to schorowany koci staruszek? Zasadą jest, że powinniśmy na początku wykluczyć schorzenia układu moczowego u naszego podopiecznego. Trzeba się także zastanowić, w jakich okolicznościach zdarza się, że kot załatwia się poza kuwetą! Czasem toaleta jest po prostu brudna.

Sprawdź więcej tutaj.
 

Znalazłam i to przed chwilką więc też tu można sobie ciekawe rzeczy poczytać




                                                *******************************************
Znalazłam to w sieci i myślę że to ciekawy temat wart przeczytania w całości ,a link jest nad obrazkiem tego ślicznego terrierka (podobnego kiedyś krótko także mieliśmy w domu w czasach mojego dzieciństwa.) Zresztą to nie tylko psy. Także koty maja się czasem podobnie w niektórych domach. Zawsze każda przesada jest szkodliwa. Zapraszam do dyskusji w moje komentarze.

13 komentarzy:

  1. Uleczko, dostarczasz nam tematów do rozmyślań. Sa ludzie, którzy nie potrafią zwierzęciu domowemu niczego odmówić. Do takich ja się zaliczam. Miałam w życiu kilka psów, kilkanaście kotów i wszystkie rozpieszczałam do granic niemożliwości. Jeden pies tak mnie zdominował, że nie mogłam ruszyć się nigdzie z domu, nie zabrawszy go. Był pierwszy przy samochodzie i od razu lokował się na przednik siedzeniu. Nie było siły, zeby go zostawić w domu. Raz go zostawiłam na parę godzin, to wygryzł i rozszarpał wejściowe drzwi. Dosłownie, a pies był duży i silny. Zabierałam go nawet do pracy. Potrafił przez cały czas leżeć przy moim biurku, ale jak wychodziłam z gabinetu, to on za mną. Przez trzy lata był pupilkiem pracowników. Potem się zbiesił i zaczął demolować sąsiadom klatki z królikami, dusić koty,(swoich nie ruszał, aż wreszcie któregoś dnia poszedł w długą. Wrócił po tygodniu na czele watahy przeróżnej maści psów, ale do domu nie chciał wrócić. Znajomy weterynarz uznał, ze jest niebezpieczny dla ludzi, bo stał się przywódcą stada i nie da się go spacyfikować. Padła decyzja o uśpieniu. "Leon" umierał na moich rękach. Przyszedł potulny na tę "ceremonię", patrzył mi w oczy jakby rozumiał, że zawinił i musi ponieś karę. Ja płakałam jak bóbr i wyobraź sobie, że jemu też leciały łzy z oczu. Nie zapomnę tego. Nigdy więcej psów. Ja się nie nadaję do tresury i zakazów. Każdego psa zmarnuję. Z kotami jest trochę inaczej, bo one są indywidualistami. Pani swoje, a kot swoje. Pozdrawiam z deszczowej krainy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och jak ja lubię cię za takie komentarze Azalia. Masz przykład bardzo prawdziwy z własnego doświadczenia. Ludzie zwierząt po prostu nie rozumieją a jak tak, to jest to wielka rzadkość niestety.Miałam kiedyś sunie owczarka którą mi przyniósł Franek mój późniejszy mąż ,bo jego sunia miała potomstwo z którym potem nie wiadomo co było zrobić. Potem się okazało że cały ten miot zagryzał kury i niestety tragiczny był ich koniec. Wyjątkiem była ta moja sunia. a wiesz dlaczego? Bo moja mama miała kury , a ja ta sunię zawsze karmiłam w ich stadzie kiedy one dostawały ziarenka. I to było tym ,co spowodowało że kury były członkami stada naszej suni podobnie jak nasze koty.A przecież tak naprawdę o chowaniu zwierząt malo co wiedziałam. Ale u mnie działa widocznie sprawnie ten genetycznie ,,erbnięty" chłopski rozum,he he. Pozdrawiam serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zwierzęta traktuję normalnie..
    Pies to pies a kot to kot...
    Szacunek i jedzenie , głaskanie i równowaga w życiu.
    Nie mam z nimi kłopotów oprócz zdrowotnych ,
    ale już mają swoje lata...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tacy nadawają się do trzymania zwierzęcia w swoim domu. Ale nie wszyscy tak mają Krysiu. Pozdrawiam-;))

      Usuń
  4. Jak wiesz Uleczko, za kotami nie przepadam. Natomiast bardzo lubię psy, za to ich spojrzenie, za miłośc do właścicieli, którą oczywiście wyjątkowo potrafią okazywać. Moja Kama jest przytulaczką, musi nas dotykać, a przy tym taka jest wdzięczna i spokojna, że nie można jej nie lubić. Nigdy nie niszczyła, nie drapała, nie okazywała agresji, jest bardzo przyjazna ludziom i nie ma mowy o jej obronnej roli. Całuję :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem i negatywne nastawienie do jakiegoś zwierzaka nam się zmienia. Pamiętam z jaka niechęcią dałam się namówić mojemu synowi(temu starszemu) jak prosił o pozwolenie na chomika, bo koledze się namnożyły. Dla mnie to było nieznane zwierzątko a kojarzyłam je z myszą raczej. Kiedyś ten chomik zwiał i szukaliśmy go po mieszkaniu a okazało się że wszedł do szafy z moimi sweterkami i wyżarł w całym stosie tych cennych wówczas sweterków w samym środeczku dziury tak jakby dużym wiertłem przewiercił. Nadawały się wyłącznie do wyrzucenia. Dzieci chcą zwierzęta, dorośli ulegają a potem te biedne stworzenia są wyrzucane po takich historiach jak ta moja. No ale na mnie trafiło i nic złego chomikowi się nie stało ale i tak kiedyś uciekł na wolność do ogrodu . A psy jak piszesz o Kamie nie zawsze są takie mile. Także maja przeróżne charaktery. Psa mojego syna trzeba było uśpić w tym roku. Stał się niebezpieczny dla domowników. To był owczarek niemiecki. Byli z nim na przeróżnych szkoleniach i nic to nie dało. Wszyscy płakali . Miał 7 lat i był coraz to agresywniejszy.Pozdrawiam Aniu serdecznie-;))

      Usuń
  5. No tak z każdym zwierzakiem trzeba umieć postepować ,żeby nie zrobić z niego okaleczonej kukiełki ,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, bo nie można zrobić ze zwierzęcia coś jak człowieka o innym tylko wyglądzie(-;

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam dwa psy-owczarka niemieckiego i małego biedaka, ktorego "wielmożny pan" z eleganckiego auta w środku Gdańska wyrzucił wprost pod koła tramwaju. Moja corka uratowała mu wowczas życie no i oczywiście przywiozła mamusi. Początkowo biedna psinka bala się nawet jeść a była taka chuda i zapchlona że aby zaszczepić musieliśmy ja podtuczyć, Wtedy faktycznie durniałam gotując jej przysmaki jakie w niejednych domach nawet dzieci nie dostają:) ale to wszystko aby ratowac psa. teraz jest z nami już trzeci rok, doskonale dogaduje się z owczarkiem i woli "normalne" psie jedzenie. Widzę jednak ludzi co faktycznie dostają wariacji i pies w ich domach chodzi doslownie po stole. U mnie ma wszystko ale swoje prawa też ma, których musi przestrzegać:) W moim domu zawsze było pelno zwierzakow gdyż moja corka od dzieciństwa uważa , że wszystko co sie rusza potrzebuje jej opieki:) Miałam już w domu wszystkie zwierzaki ale jak ona wyjechala to mam juz tylko owe dwa psiaki i wystarczy:) Pozdrawiam- axis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie masz z córką tak jak ja miałam z moją. Zresztą cała trójka wrażliwa na złe traktowanie zwierząt.Teraz mam tu u siebie tylko koty i żółwie wodne, także z litości już od 10 lat te żółwie mam. Zwierzęta muszą wiedzieć co im wolno i co nie, i naprawdę jak tylko się to egzekwuje to i zwierzę i człowiek z tego wyniesie tylko same korzyści.Tak jak moje koty, które korzystają z nieograniczonej wolności, bo mają okienko przez które całą dobę mogą wejść i wyjść. W dolnej części domu mają tam ciepło ,bo w kotłowni jest ciepło zimą i nawet czasem jakiś nie mój kot przychodzi się tam ogrzać. Nie zawsze jednak to moje koty tolerują. Do mieszkania je czasem wpuszczam bo mają potrzebę pieszczot. Ale potem też chętnie znów wychodzą. Widzę jak się bawią i skaczą po drzewach. Wszystkie 4 wysterylizowane.Psa już nie mam.
      Pozdrawiam Axis serdecznie-;))

      Usuń
  8. Pies jest wprawdzie ,,członkiem rodziny'', ale nasz wie, co wolno, czego nie. Trochę trwało wychowanie, ale skutki są. Mnie jeszcze czasem próbuje zdominować, jednak już nie ze mną te numery...

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądam czasem (na ogół przypadkowo na nie natrafiam)takie programy w zachodniej telewizji gdzie domownicy proszą o pomoc fachowca do wychowania i ułożenia psa, bo sami sobie z psem nie radzą i czasem wręcz to pies w domu jest szefem. Niestety czasem z psem ten pan sobie lepiej radzi jak z psa właścicielami. Niby chcą pomoc ale i tak nic nie rozumieją i dalej robią wszystko po swojemu..a pies im dalej po głowie chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie napisałaś:))Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga