czwartek, 24 listopada 2016

czwartek, 24 listopada 2016


Bo kiedy plecak zmartwień zbyt ciężki

Gdy czasem smutek serce uciska
i beznadzieję wdycham z powietrzem,
gdy z sił opadam i już nie wierzę,
że coś się może zmienić na lepsze.

Gdy łza ukradkiem mi się wymyka
i nic dobrego to nie oznacza, marzę
by ktoś mi podsunął chusteczkę
i ciepłym deszczem słów mnie otaczał.

I nie zadawał zbyt wielu pytań,
tylko trwał ze mną z moim cierpieniem,
aż się wypłaczę,
 a potem objął mnie swoim ramieniem.

I mi nie powie , że jest mu przykro,
tylko współczuje mi już od progu,
spiesząc z pomocą uważnie słucha,
i kiedy trzeba też mnie przytuli.

Bo kiedy plecak zmartwień zbyt ciężki,
to ja rozglądam się dookoła,
a może właśnie dziś ktoś tu przyjdzie

i znów
 w człowieku spotkam anioła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga