środa, 17 sierpnia 2016
Dzis takie tam pisanie
Chyba wiele nie napiszę o tej Turcji, bo raczej mało co jest do pisania po 1 tygodniu. Pot się leje w Alanyi w sierpniu ,bo temperatury powyżej 30 stopni, gorąco i parno. Ale w pokoju w którym mieszkałam było przyjemnie chłodno, bo była tam możliwość ręcznie posterować klimatyzację. Od godziny 7,30 można było wjechać windą na piąte piętro(byłam na trzecim)i zjeść śniadanie. Samoobsługa. Oj tam już było parno i gorąco pomimo nawiewu klimy. Okna otwarte z widokiem na miasto i z dala widać już góry
To widok z 5 piętra restauracji w której jeszcze nie tak dawno temu piłam raniutko moją pierwszą kawę w prawie jeszcze pustawej sali. Rano się tu dało siedzieć i było przyjemnie, ale potem w ciągu dnia tu było jednak za gorąco i parno. Piękny też był tu widok wieczorem na oświetlone zbocza gór i oświetlone miasto
Szwedzki stół. Czego tam nie było. 5 rodzaju kawy z automatu. A ja rano tylko kawy potrzebuję. Ale byli tacy którzy z rana już frytki zajadali, choć pieczywo było świeżutkie i pyszne..
Zdjęcie z moim smartfonem z balkonu na 3 piętrze (dwie panie na porannej pogawędce w basenie.) Przez te zabudowania w około basenu słychać było każde słowo. . Ta w ciemnym kostiumie lubiła gadać. ale bardzo zresztą sympatyczna Szwajcarka.
Z balkonu pokoju miałam widok na basen którego okalały ze wszystkich stron budynki ale nie wszystkie należące do tego hotelu. Rano tam raczej było jeszcze pusto , tylko kot sobie chodził miedzy leżakami. Zapełniły się te leżaki tak dopiero koło południa. Wiadomo. Na wakacjach mało kto jest porannym ptaszkiem.
Dziś tu u nas pada za oknem a ja mam wizytę u dentystki. Ach jak ja tego nie lubię , ale muszę. I tak dobrze że jeszcze ciągle mam moje własne.
http://www.tur-tur.pl/category/zycie-codzienne/
A tu mam adres na ciekawy blog dla mnie i dla tych których Turcja interesuje. a ja zmykam bo czas ucieka pomimo że podobno z niego żaden zając...
To widok z 5 piętra restauracji w której jeszcze nie tak dawno temu piłam raniutko moją pierwszą kawę w prawie jeszcze pustawej sali. Rano się tu dało siedzieć i było przyjemnie, ale potem w ciągu dnia tu było jednak za gorąco i parno. Piękny też był tu widok wieczorem na oświetlone zbocza gór i oświetlone miasto
Szwedzki stół. Czego tam nie było. 5 rodzaju kawy z automatu. A ja rano tylko kawy potrzebuję. Ale byli tacy którzy z rana już frytki zajadali, choć pieczywo było świeżutkie i pyszne..
Zdjęcie z moim smartfonem z balkonu na 3 piętrze (dwie panie na porannej pogawędce w basenie.) Przez te zabudowania w około basenu słychać było każde słowo. . Ta w ciemnym kostiumie lubiła gadać. ale bardzo zresztą sympatyczna Szwajcarka.
Z balkonu pokoju miałam widok na basen którego okalały ze wszystkich stron budynki ale nie wszystkie należące do tego hotelu. Rano tam raczej było jeszcze pusto , tylko kot sobie chodził miedzy leżakami. Zapełniły się te leżaki tak dopiero koło południa. Wiadomo. Na wakacjach mało kto jest porannym ptaszkiem.
Dziś tu u nas pada za oknem a ja mam wizytę u dentystki. Ach jak ja tego nie lubię , ale muszę. I tak dobrze że jeszcze ciągle mam moje własne.
http://www.tur-tur.pl/category/zycie-codzienne/
A tu mam adres na ciekawy blog dla mnie i dla tych których Turcja interesuje. a ja zmykam bo czas ucieka pomimo że podobno z niego żaden zając...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz