poniedziałek, 11 stycznia 2016
Dziś u mnie Kolęda
http://martakonek.blox.pl/2013/09/Gdy-ksiadz-chodzi-po-koledzie.html
Kiedy widać rażący niedostatek, zdarza się, że ksiądz zostawia koperty z datkami wręczonymi we wcześniej odwiedzanych domach. - To nie rozwiązuje problemu, ale to jest taki zwyczajny odruch serca
Kiedy widać rażący niedostatek, zdarza się, że ksiądz zostawia koperty z datkami wręczonymi we wcześniej odwiedzanych domach. - To nie rozwiązuje problemu, ale to jest taki zwyczajny odruch serca
Gdy ksiądz chodzi po kolędzie
- Zdarzyło mi się kiedyś, że 6 stycznia trafiłem z kolędą do mieszkania rodziny prawosławnej. To była ich Wigilia, więc przyjęli mnie jak niespodziewanego gościa, dla którego w naszej tradycji zostawia się puste nakrycie przy stole – to była jedna z najbardziej zaskakujących i niezwykłych wizyt duszpasterskich, jakie przeżył ks. Karol Glesmer z Łobżenicy. Można powiedzieć, że był to ekumenizm w wymiarze praktycznym.
Czym jest kolęda? Wizytą kapłana, który niesie błogosławieństwo. Okazją do zgromadzenia rodziny na wspólnej modlitwie o błogosławieństwo. Możliwością poświęcenia mieszkania, oczyszczenia go ze zła, omodlenia. – Nie można tego traktować jak zabobonów czy czarów, to jest przywołanie Pana Boga do tego domu, do tej rodziny – mówi ks. Kazimierz Świderski, rektor sanktuarium w Górce Klasztornej.
Czym jest kolęda dla wiernych? Dla jednych okazją do modlitwy o ważne dla danej rodziny sprawy. Dla innych jest to możliwość rozmowy na tematy niekoniecznie związane z wiarą, czasami ksiądz traktowany jest jako ten, który ma pomóc w rozwikłaniu życiowych problemów. Część wiernych przyjmuje księdza, bo tak wypada. Wśród argumentów, jakie wymieniają ci, którzy kolędy nie przyjmują, powtarzają się pytania o sens wizyty w domu obcego faceta, który pyta o różne, czasami drażliwe sprawy. Są i tacy, którzy kolędy nie przyjmą, bo do późna pracują. Ale zdążają się i tacy, którzy wizytę kapłana traktują jako okazję do dysputy o teologii.
- Kiedy byłem kapłanem w Bydgoszczy trafiłem z kolędą do mieszkania świadków Jehowy. Jak najbardziej chcieli ze mną rozmawiać, ale raczej nastawieni byli na mówienie, niż na dyskusję – wspomina ks. Glesmer. Łobżenicki proboszcz uważa, iż dzięki kolędzie kapłan ma możliwość poznania swoich parafian. Poznaje się problemy, jakimi żyją rodziny, poznaje się ludzi z innej niż zazwyczaj strony. Trzeba być tez przygotowanym na różne zaskakujące sytuacje. Jemu na przykład w jednej z bydgoskich kamienic zdarzyło się trafić do dwóch diametralnie różnych światów. W jednym mieszkaniu przyjął go przedwojenny mecenas, niezwykle dystyngowany pan, erudyta, z którym rozmowa była prawdziwą przyjemnością. W drugim mieszkaniu przyjęło go towarzystwo tak pijane, że ledwo mogło wstać z gazet, na których się rozłożyło.
- Nie wiem czy oni chcieli mnie przyjąć dlatego, że przyszedłem z kolędą, czy dlatego, że byli tak pijani – zdaniem ks. Glesmera odwiedzanie wiernych uwrażliwia. Do jednego z mieszkań zdarzyło mu się wchodzić po drabinie. Najpierw trzeba było wdrapać się na taką przybudówkę, przejść kawałek po dachu, a później przez okno do pomieszczeń zajmowanych przez ubogą rodzinę. Kiedy widać rażący niedostatek, zdarza się, że ksiądz zostawia koperty z datkami wręczonymi we wcześniej odwiedzanych domach. - To nie rozwiązuje problemu, ale to jest taki zwyczajny odruch serca – mówi kapłan.
Zdaniem ks. Kazimierz Świderskiego obowiązkiem duszpasterza jest okazanie troski o życie religijne parafian.
*********************************
Znalazłam w necie i pomyślałam sobie że może inni też to chętnie przeczytają, bo o kolędzie do takie czasem dziwne głosy się pojawiają, a przecież przymusu przyjmowania tej Wizyty nie ma...
Znalazłam w necie i pomyślałam sobie że może inni też to chętnie przeczytają, bo o kolędzie do takie czasem dziwne głosy się pojawiają, a przecież przymusu przyjmowania tej Wizyty nie ma...
To z nauki angielskiego piękne no nie?
Źródłem energii, która do nas dociera jest jeden Bóg, Stwórca; my jesteśmy jego dziełem, a zatem pozdrawiam was bracia na tej planecie, moi bracia w duchu i rodzaju ludzkim.
Źródłem energii, która do nas dociera jest jeden Bóg, Stwórca; my jesteśmy jego dziełem, a zatem pozdrawiam was bracia na tej planecie, moi bracia w duchu i rodzaju ludzkim.
The source of energy that comes to us is from the one God, the Creator; we are his creation and, hence, I greet you as brothers on this planet, my brothers in spirit and in mankind
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz