niedziela, 23 sierpnia 2015

ja się nie dziwię, wręcz przeciwnie

 Wczorajszego tematu ciąg dalszy...

Brak wymiany emocjonalnej z domownikami (nie ma tu u mnie już domowników)

 Brak inspiracji kulturalnych, (są he he, idę dziś do kościoła i na cmentarz, bo na inne wyjścia brakuje pieniędzy, i też samej wyjść nie jest aż takie znów przyjemne chyba do sklepu ale tu bez pieniędzy,chyba żeby patrzeć na towary i ich nadmiar?)

głupie seriale, a potem ktoś się dziwi, (ja się nie dziwie, wręcz przeciwnie...)

 nudne są osoby nieprawdziwe, próbujące wciąż coś ukrywać.(a teraz jest mnóstwo takich...)


Mam zestaw osób, które omijam  Bo wiem, że jak się dosiądę, to się wynudzę. Dlatego tu wolę ten Internet. Zawsze jest możliwość ten sprzęt tu wyłączyć he he...

Jest godzina 7,07 niedziela. Słonko świeci czas dzień zacząć.

Miłego dnia życzę zaglądającym tu do mnie-;))

 


 http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=3873

 Dzięki Beatko za to, że odkryłaś dla nas ten przepis!
Robiłam to ciasto już wiele razy i trochę je zmieniłam,w tej wersji lepiej rośnie. Staram sie tzymać złotych proporcji 500 g suchych na 300 ml wody (plus oczywiście dosypywanie/dolewanie w mairę potrzeb, w zależności od wilgotnosci mąki - np mąka wysokoglutenowa jest tak chłonna, że trzeba dolać wody albo mleka)

500 g suchych (mąka+ spraskowane ziemniaki - ziemniaków powinno być około pół szklanki) - czasem trzeba dosypac, to zalezy od wilgotnoscimaki
250-300 ml CIEPŁEJ wody
7 g suchych drożdży (cała torebka) lub 2,5 dag swieżych (nie trzeba roić zaczyny mozna wkruszyć)
2 łyzki oliwy
1 łyżeczki soli (płaska - albo nawet mniej, jeśli macie problemy z wyrośnięciem ciasta)
1 łyżeczka cukru (ja daję, bo drożdże lubią cukier)

ciasto wyrabiam PORZĄDNIE w maszynie. Wychodzi zawsze. Oczywiście najlepiej obserwować kulę i jełśi trzeba dodać jakiś składników.

 

23 komentarze:

  1. ... wróciłem z klasztoru ... zaraz jadę z zespołem na dożynki ... jutro przygotowanie i pojutrze do szpitala ... w międzyczasie poczytam na kompie politykę i sport ... na blogi wskoczę i tak właśnie mój świat się kreci ...pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mojej Przyjaciółce dziś rozrusznik na Kardiologii wczepiają i cały czas o Niej teraz myślę. O Tobie też będę pamiętała i trzymała kciuki za powodzenie Andrzeju. Pozdrawiam cieplutko-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wymiana emocjonalna z domownikami- no, czasami się wydzieram;) Ostatnio coś za wiele rzeczy wyprowadza mnie z równowagi. Chodzenie do sklepu bez pieniędzy to bardzo fajna sprawa- mam wtedy czas na zastanowienie się, czy aby na pewno to coś jest mi potrzebne.
    Seriali żadnych nie oglądam, mało tego nie oglądam wcale polskiej TV. Za to mogę spędzić pół dnia na oglądaniu programów popularno-naukowych. A tych mam na swej kablówce sporo.
    Spotkania- no cóż, jedna z moich serdecznych przyjaciółek odeszła w zaświaty, no ale jest jeszcze druga.
    A typowe spotkania towarzyskie typu "biesiadowanie" jakoś mnie od kilku lat nudzą.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasy kiedy wydzierałam się czasem na domowników już od dawna ich nie ma u mnie. Ostatnio jednak na kota się wydzieram bo mi żywe myszy do mieszkania przynosi. Biesiadowanie mnie także męczy ale to od zawsze było moim problemem. Muszę często, ale nie przepadam, i często wracam umęczona i zadowolona że mam to za sobą..Wzajemnie Miłego Anabell -;))
      OdpowiedzUsuń

      Usuń
  4. Robiłam parę razy domową pizzę, ale z żalem stwierdzam, że mąż jednak woli kupną, z pieca. Rzeczywiście pyszna, więc od czasu do czasu zamawiamy. Pozdrawiam Uleczko, za nami dwa dni pełne zajęć i wrażeń :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację skoro pyszna to po co samemu piec.Ola moja Wnuczka często piecze pizzę. Także mój Syn jej Ojciec lubi . Dziś piekłam jabłecznik z ostatnich papierówek, ale za mało kwaskowaty. wiadomo przecież bo to słodkie jabłka.Pozdrawiam Aniu wieczorkiem-;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Uleczko. Przepraszam, że malo mnie na necie ale nie dość, że choroba daje znak to i jeszcze remontu ciąg dalszy w domu a i pogoda nie sprzyja siedzeniu w domu tylko w cieniu pod drzewkiem. Obiecuję poprawę. Pozdrawiam - Livia

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrowia życzę Livia Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcale się nie umawialysmy przecież a ja wczorsj też pizzy pisałam. Zapomnialam tylko napisać że powinno się ją jeść w milym towarzystwie.
    Serdecznosci przesylam Siostro :-))

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem myślimy widocznie podobnie Stokrotko kochana.Dawno temu u Włocha w Szwarcwaldzie taką prawdziwą bardzo pyszną jadłam prosto z pieca i w miłym towarzystwie. Serdeczności wzajemne Siostro i buziaki serdeczne-;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale tu u Ciebie zapachnialo Uleczko. Czy zawsze musisz nas kusic takimi pysznymi specjalami? I tuczyc??? ;))))
    Ulenko, przydreptaj do nas na kawke i torcika, prosze :) Juz zakotwiczona na nowym-starym miejscu zamieszkania koncze sie gospodarowac. Dla Przyjaciol odrywam sie od pracy :)))
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłopot z komputerem miałam, ale na parapetówkę dam się chętnie zaprosić.Podwójna Uleczka od dziś tu będzie he he. Coś się pokićkało i inaczej na razie nie będzie. Też muszę pohamować mój ostatnio nadmierny apetyt.Pozdrawiam wzajemnie-;)

      Usuń
    2. Uleczko, nic sie nie martw, tym wirtualnym torcikiem mozemy sie napychac do woli, podobno nie tuczy ;))))

      Usuń
  11. kobietawbarwachjesieni:
    Kiedyś jadłam pizzę w kawiarni. Do dziś ja wspominam. Była kruchutka i pyszna. Próbowałam taką zrobić, ale mi nie wyszła. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie bym zjadała, ale muszę trochę przystopować, bo waga niebezpiecznie przesuwa się w prawo.. Serdeczności wzajemne-;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pizzy unikam, choć lubię od czasu do czasu. Moja własna mi nie smakuje...

    OdpowiedzUsuń
  14. Też raczej powinnam mniej jeść ..ech waga za bardzo mi się przesuwa w prawo(-;

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja od paru miesięcy staram się jeść zdrowiej i unikać w miarę możliwości fastfoody :) nawet te domowe

    OdpowiedzUsuń
  16. To tak miałam podobnie ale na zawsze się jednak nie da..

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga