PIĄTEK, 27 LUTEGO 2015
wymaga dużo światła, więcej niż inne figowce.W przeciwnym razie traci liście.
Podlewanie : Nie lubi nadmiaru wody i reaguje wtedy żółknięciem i zrzucaniem liści. W lecie podlewamy nie częściej niż 2 razy w tygodniu, a w zimie co 7-10 dni. Nigdy nie pozwalamy stać roślinom w wodzie.
Dobrze reaguje na codzienne zraszanie letnią wodą.
Gleba: Ziemia gliniasta z dodatkiem torfu.
Dokarmiamy w okresie wegetacji nawozem płynnym co 14 dni przy podlewaniu.
Liście czyścimy jeżeli spryskiwanie nie wystarcza. Preparatu do nadawania połysku używamy nie częściej niż co 2 miesiące.
Cięcie : Przycinamy roślinę, która wymyka się spod kontroli. Przeprowadzamy zabieg na wiosnę - gdy rusza wzrost. Rany zasypujemy węglem drzewnym. Figowce benjamina w starszym wieku wytwarzają korzenie powietrzne, których nie wolno obcinać.
Przesadzamy młode rośliny raz do roku, na wiosnę.Starszym wymieniamy górną warstwę ziemi w pojemniku.
Może być niestety atakowany przez szkodniki- mszyce, tarczniki, wełnowce lub przędziorki czy i wciornastki. Zwalcznie opisane w artykule szkodniki roślin doniczkowych.
Rozmnażanie Za pomocą sadzonek z wierzchołków pędów, na wiosnę. Ukorzeniamy w mnożarce w temp. około 24 st.C. Podłoże do ukorzeniania powinno składać się po połowie z torfu i piasku.
Zastosowanie:Roślina doniczkowa - najpopularniejszy z gatunków figowców o małych liściach..Jak wszystkie figowce nadaje się do mieszanych kompozycji ale większe okazy lepiej prezentują się posadzone pojedyńczo.
Ciekawostki: Beniaminki naturalnie występują od południa Azji po północną Australię i Wyspy Salomona. Jest oficjalnym drzewem miasta Bangkok.
S
w doniczkach też zdarzają się rośliny, na które trzeba szczególnie
uważać. Wykonując wokół nich różnego rodzaju czynności pielęgnacyjne, nie wolno nam dotykać brudną ręką okolic oczu, ani twarzy. Zabiegów tych nie należy przeprowadzać również wtedy, gdy mamy na dłoniach skaleczenia lub otarcia. Substancje chemiczne szczególnie łatwo wnikają przez nie do naszego organizmu. Skutki ewentualnych zatruć mogą być rozmaite, począwszy od podrażnień, stanów zapalnych, uczuleń lub oparzeń skóry, aż po zaburzenia pracy organów wewnętrznych (np. serca, mózgu, wątroby), jeśli dojdzie do spożycia rośliny.
zroślicha to ta na szafce w koszyku
Szeflera nie wydziela żadnego zapachu.
Uprawa: Szeflery są dość łatwe w uprawie - dobrze udają się w mieszkaniu. Właściwie pielęgnowana może żyć długie lata.
Roślina jest bardzo tolerancyjna, znosi przeciągi i dym choć lubi świeże powietrze.
Jeśli chodzi o temperaturę to zimą najlepsza jest umiarkowana - nie niższa niż 12 st.C i nie wyższa niż 18 st.C. (ale zniesie też temperaturę wyższą). Latem można wystawić roślinę na zewnątrz.
Podlewamy latem dość obficie 2-3 razy w tygodniu a zimą raz w tygodniu. Korzystne jest spryskiwanie woda deszczową 2-3 razy w tygodniu.
Dokarmiamy latem co 14 dni połową zalecanej dawki nawozu płynnego.
Liście czyścimy jeżeli spryskiwanie nie wystarcza. Przecieramy wilgotną szmatką lub używamy środka do nabłyszczania liści , ale nie częściej niż co 2 miesiące.
Szaflery nie wymagają cięcia - obcina się jedynie czubki aby pobudzić rozgałęzianie.
Przesadzanie nie częściej niż co roku. Lepiej jest wymienić tylko górną warstwę ziemi w doniczce. Większym roślinom warto to robić co roku na wiosnę.
Może być niestety atakowana przezszkodniki - mszyce, tarczniki, wełnowce lub przędziorki. Zwalcznie opisane w artykuleszkodniki roślin doniczkowych.
Rozmnażanie albo z nasion wysiewanych w temp. 21-24 st.C Można też spróbować ukorzenić sadzonkę w wodzie.
Gleba: Ziemia gliniasta lub kompostowa z dodatkiem torfu i piasku.
Stanowisko: Lubi miejsca dobrze oswietlone ale nie bezpośrednio nasłonecznione latem. Daje sobie radę też w miejscach cienistych.
Zastosowanie:Roślina doniczkowa. Małe egzemplarze dobrze rosną w mieszanych kompozycjach. Duże okazy lepiej prezentują się samotnie.
Ciekawostki: Szeflery pochodzą z Australii i Nowej Zelandii.
Autor:Scindapsus(to nie hoje te u mnie na tych zdjęciach)
dobrze rośnie w dużych pojemnikach z innymi roślinami. Potrzebuje podpory, po której mógłby się piąć.
Optymalna temperatura to 13 st.C zimą i 18-21 st.C latem, maksymalnie do 24 st.C.
Latem spryskujemy liście wodą 2-3 razy w tygodniu, zimą przecieramy liście wilgotną szmatką co 14 dni.
Czyszcząc roślinę nie stosujemy środków do nabłyszczania liści bo roślina ich nie lubi.
Nie lubi również przeciągów ani wyziewów z urządzeń gazowych i olejowych.
Podlewamy umiarkowanie bo scindapsus nie lubi nadmiaru wody - dlatego pozwalamy ziemi przeschnąć przed kolejnym podlewaniem. Latem podlewamy go co 4-5 dni a zimą co 7-8 dni. Przedtem sprawdzamy czy ziemia przeschła.
W właściwie pielęgnowane może żyć wiele lat. Łatwo się również rozmnaża - wiosną można ukorzeniać sadzonki wierzchołkowe zarówno w ziemi jak i w wodzie. Temperatura ukorzeniania 18-21 st.C.
Rośliny zbyt duże można przyciąć na wiosnę. Dla lepszego rozkrzewienia przycina się główne pędy o połowę.
Nie lubi zbyt częstego przesadzania - w razie konieczności przesadzamy raz do roku.
Podłoże: Najlepsza jest ziemia gliniasta. Trzeba zapewnić roślinie dobry drenaż.
Dokarmianie: Dokarmianie stosujemy przez cały rok. Raz w miesiącu dodajemy do wody połowę zalecanej dawki nawozu płynnego.
Stanowisko: Toleruje miejsca cieniste, ale przy dobrym oświetleniu przebarwienia na liściach są bardziej kontrastowe.i atrakcyjniejsze. Nie lubi bezpośredniego nasłonecznienia w upalne, letnie dni.
Jeżeli liście zrobią się zbyt blade trzeba go przenieść w miejsce półcieniste. Brązowe plamy i czarne brzegi liści oznaczają, że jest zbyt zimno i/lub zbyt mokro. Wtedy trzeba przestawić w cieplejsze miejsce i ograniczyć podlewanie. Jeżeli liście zbyt mocno zielenieją to jest zbyt mało światła - trzeba przestawić w jaśniejsze miejsce.
Scindapsus może zaatakować przędziorek (pajęczynka od spodu i żółknące liście) trzeba zwiększyć wilgotność powietrza i spryskać odpowiednim środkiem.
Zastosowanie: Jako roślina pokojowa. Jak wszystkie pnącza może rosnąć w wiszącym koszyku lub wspinać się po podporach.
Ciekawostki: Roślina pochodzi z Wysp Salomona.( opis znalazłam w sieci)
Optymalna temperatura to 13 st.C zimą i 18-21 st.C latem, maksymalnie do 24 st.C.
Latem spryskujemy liście wodą 2-3 razy w tygodniu, zimą przecieramy liście wilgotną szmatką co 14 dni.
Czyszcząc roślinę nie stosujemy środków do nabłyszczania liści bo roślina ich nie lubi.
Nie lubi również przeciągów ani wyziewów z urządzeń gazowych i olejowych.
Podlewamy umiarkowanie bo scindapsus nie lubi nadmiaru wody - dlatego pozwalamy ziemi przeschnąć przed kolejnym podlewaniem. Latem podlewamy go co 4-5 dni a zimą co 7-8 dni. Przedtem sprawdzamy czy ziemia przeschła.
W właściwie pielęgnowane może żyć wiele lat. Łatwo się również rozmnaża - wiosną można ukorzeniać sadzonki wierzchołkowe zarówno w ziemi jak i w wodzie. Temperatura ukorzeniania 18-21 st.C.
Rośliny zbyt duże można przyciąć na wiosnę. Dla lepszego rozkrzewienia przycina się główne pędy o połowę.
Nie lubi zbyt częstego przesadzania - w razie konieczności przesadzamy raz do roku.
Podłoże: Najlepsza jest ziemia gliniasta. Trzeba zapewnić roślinie dobry drenaż.
Dokarmianie: Dokarmianie stosujemy przez cały rok. Raz w miesiącu dodajemy do wody połowę zalecanej dawki nawozu płynnego.
Stanowisko: Toleruje miejsca cieniste, ale przy dobrym oświetleniu przebarwienia na liściach są bardziej kontrastowe.i atrakcyjniejsze. Nie lubi bezpośredniego nasłonecznienia w upalne, letnie dni.
Jeżeli liście zrobią się zbyt blade trzeba go przenieść w miejsce półcieniste. Brązowe plamy i czarne brzegi liści oznaczają, że jest zbyt zimno i/lub zbyt mokro. Wtedy trzeba przestawić w cieplejsze miejsce i ograniczyć podlewanie. Jeżeli liście zbyt mocno zielenieją to jest zbyt mało światła - trzeba przestawić w jaśniejsze miejsce.
Scindapsus może zaatakować przędziorek (pajęczynka od spodu i żółknące liście) trzeba zwiększyć wilgotność powietrza i spryskać odpowiednim środkiem.
Zastosowanie: Jako roślina pokojowa. Jak wszystkie pnącza może rosnąć w wiszącym koszyku lub wspinać się po podporach.
Ciekawostki: Roślina pochodzi z Wysp Salomona.( opis znalazłam w sieci)
chrupiąca bułka i co do tego.
otwieram lodówkę i eureka hehe mam jeszcze łososia wędzonego. Zmiksowałam go w blenderze i na tej bułeczce był pysznym jedzonkiem ,,postnym" w sam raz na piątek w wielkim poście..ech to nasze poszczenie...
Czytałam że można zmiksować łososia z awokado, albo z serkiem . a ponieważ jeszcze cześć została to będę teraz eksperymentować . Na kolację mam zatem pomysł i dobre jedzonko.
http://zielona-patelka.blogspot.com/2013/12/mini-kanpeczki-z-pasta-z-wedzonego.html
jak wpiszecie link w wyszukiwarkę macie pyszny przepis na pastę z łososia
bardzo przytulne mieszkanko a hoje masz przecudne...kwitły ci już ?
OdpowiedzUsuńserdeczności
leptir
Dobrze że pytasz . uzupełniłam juz post w opis roślin. Pozdrawiam serdecznie-;)
OdpowiedzUsuńBardzo przytulny dom. Jak u babci. Czyściutko, ładniutko, kwiaty, porcelana, ciasteczka. I kot. Nie chce się nawet wychodzić z takiego gniazdka :) Przydał mi się taki pogodny post, na opanowanie emocji, bo własnie przeczytałam jak od jutra drożeją leki, koszmar . Szlak by ich trafił. :((( Sciskam, Uleczko :))
OdpowiedzUsuńOd jutra? A to dopiero(-; Dobrze zatem ze dziś poszłam te moje leki wykupić do apteki.
OdpowiedzUsuńPrzecież już i teraz sporo ludzi nie stać by wykupić to co na receptę im lekarz przepisał..Aniu ściskam Cię również bardzo serdecznie-;)
... ale tam pięknie ! ... usiądę najpierw obok kota, później przesiądę się tam gdzie herbatka i racuchy(pączki?)... utrzymanie tego wszystkiego kosztuje moc roboty ale i kasy ... gratulacje ... leki drożeją? ... znowu ? ... szybciej nas wykończą, będą mieli spokój ... pozdrawiam ... :)
OdpowiedzUsuńJest się przynajmniej gdzie poruszać w tym domu.(Racuchy moje ulubione, dobrze widzisz Andrzeju) A teraz kiedy sama jestem i nie nabrudzę to i roboty nie tak znów za wiele.Dobrze że dziś wykupiłam leki wprawdzie nie za wiele, ale przecież na emeryturze każdy grosz się liczy.pozdrawiam wzajemnie-;)
OdpowiedzUsuńU mnie też koty zasierściają fotele, obowiązkowo! :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście u mnie maja wolność i tylko gościnnie bywają w mieszkaniu, ale i tak mam gdzieniegdzie zdarte tapety..:D
OdpowiedzUsuńNie czuję się jeszcze dobrze ale już wracam do żywych. Ja mam specjalną szczotkę do czesania pieskow i jakos narazie nie mam problemów z siercią ale jak przyjdzie wiosna to pewnie będzie fruwać w powietrzu. A może one wiedzą że ich pani nie ma sił ani jeść więc nie zostawiają tego futra :))) Pozdrawiam - Livia
OdpowiedzUsuńNajlepszymi domownikami jednak są teraz te zimujące u mnie tu w małej wanience żółwie wodne.. raz w tygodniu tylko wodę im zmieniam.. Livia zdrowia Ci z serca życzę bo wiosna tuż, tuz..D Pozdrawiam i buziaki serdeczne-;))
OdpowiedzUsuńPrawie w ,,dżungli'' sobie mieszkasz! Pięknie... Tak po prostu cieplutko i domowo, że aż by się chciało wprosić na herbatkę w tych ładnych filiżankach...
OdpowiedzUsuńA to jeszcze nie wszystkie rośliny hehe.Filiżanek i innej porcelany mam w większości od tych którzy już odeszli z rodziny i są dla mnie cenną pamiątką.A mam tego niemało do mycia Ale to akurat na zdjęciach to już mój zakup z czasów PRL u.
OdpowiedzUsuń