piątek, 4 lipca 2014

Obrazek

Obrazek z sieci

Cynie to były ulubione kwiaty mojej Mamy. Dziś juz 13 rocznica jej śmierci..a ciągle nie mogę uwierzyć że jej już nie ma..ech,...




Obrazek z sieci

https://www.google.com/search?hl=pl&q=styl+angielski+obrazki&gws_rd=ssl

A tak ( oczywiście nie tak samo ale bardzo podobnie)wyglądało w niedzielę i od święta   w naszej kuchni . Obrus na stole i kwiaty na parapecie i zawsze śliczne zasłony i firanki. To podobno styl angielski tu w necie się,, mądra" w tym temacie zrobiłam. U mnie w moim w domu w takim razie , także mieszkanie w tym stylu. Fajny ten internet 

http://florexpol.eu/2564-3558-thickbox/cynia-wytworna-purple-prince.jpg


Nie wiem czy te na tym obrazku są sztuczne bo wyglądają jak te prawdziwe



.A szukałam zupełnie co innego(sztuczny bukiet cynii) i znalazłam ciekawa stronę z tymi sztucznymi kompozycjami. Niektóre naprawdę ciekawe. Dla mnie nie wszystkie są kiczem..


16 komentarzy:

  1. Wierzę, Uleczko, bo dla rodziców nie ma odpowiedniej daty.Każda jest za wczesna....
    Całuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochała kwiaty i bukiety żywych kwiatów w wazonach w naszym domu. Na każdym stole je stawiała. Pamiętam te jej piękne cynie Wysiewała je co roku ,ale tam w tym naszym ogrodzie żyzna ziemia i wszystko zawsze pięknie rosło. Ja tu u siebie już musiałam się nieźle napracować by mieć z tego jakiejś zadowalające efekty. Dlatego teraz co rośnie to jest(woda za droga by ciągle podlewać). Krzaczki i byliny. Już nic nie sieję tu u mnie.. Całuski wzajemne-;))

      Usuń
  2. u mojej babci tez zawsze było ich sporo w ogródku ....tez za nia bardzo tesknie ....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy na cmentarz idę to coraz to więcej jest grobów ludzi których tu znałam prócz grobów moich bliskich. Ale na grobach większości kwiaty i stroiki z sztucznych kwiatów. ale jak o czasie dobrane to trzeba dotykać by sprawdzić czy to nie są przypadkiem żywe kwiaty. Te żywe jeden dzień i trzeba wyrzucić. Sztucznych cynii jeszcze nie widziałam choć i te pewnie produkują.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze bardzo lubiłam cynie- może właśnie dlatego, że mają wygląd sztucznych, blaszanych kwiatów? Ale zauważyłam, że od lat już nikt nie sieje cynii, pewnie są niemodne. Bo kwiaty też bywają modne lub nie. Najpiękniejsze sztuczne kwiaty widziałam w Singapurze - były nie do odróżnienia od żywych. Według zasad Feng Shui dekoracje powinny być właśnie ze sztucznych kwiatów, nigdy ze suszonych,
    bo zasuszone kwiaty to jakby symbol śmierci. Chyba coś w tym jest, jak się zastanowić; )
    Miłego, słonecznego weekendu;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja córka lubi suszone bukiety. W czasach kiedy te sztuczne robiono z papieru to rzeczywiście mi się to nie podobalo, i wolalam tylko żywe kwiaty w wazonach i w doniczce. ale od kiedy mozna nabyć tak śliczne sztuczne robię sobie w domu moje własne kompozycje w zaleznosci od tego co mi w ogrodzie kwitnie i nie zawsze można się zorientować co żywe a co nie. Mam jeszcze taki bukiet róże i piwonie. Ale teraz pora na mieczyki. Mam je zapakowane w schowku. Czyściutki wymyte, czekają na swoją kolej.. A co do mody to przyznaję Ci Anabell rację..ale choć od mody nie stronię to aż tak to jej nie zawsze ulegam. Mam juz własny od lat na zasadzie prób i błędów wyrobiony gust. Wzajemnie pięknego weekendu życzę-;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy żyła mama, pośród innych i cynie w ogródeczku były. Takie kolorowe - z innymi kwiatami było bardzo kolorowo. Mama lubiła kolory. Ja posadziłem kilka róż i było jeszcze ciekawiej. Teraz w ogródku tylko parę krzaków - róże i krzewy. Mamy zabrakło - ja bywam tylko dorywczo. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Piszę i łezka leci. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie łzy na wagę złota, szczególnie jak syn za matka płacze. Ja nie płaczę, bo jakoś do dziś do mnie nie chce docierać, że Mama nie jest już wśród nas. Niestety przykre ale prawdziwe Andrzeju miły to co napisałeś,że wszystko się kiedyś kończy. Ale to tylko taka gadka, bo tak naprawdę nie dociera to do nas, puki jeszcze dech w piersiach. U mnie zawsze musi byc kolorowo, ale nie mylić z pstrokacizną. Pozdrawiam wzajemnie i bardzo serdecznie ,i lecę do kuchni na ruskie pierogi,(gotowe mrożone z Biedronki hehe) które już pewnie się ugotowały..-;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozdrawiam Uleczko z Sosnowego Lasu! U mnie ocknęła się wena twórcza i zaczęłam malować moją tegoroczną Grecje, trochę mi schodzi...ogródek czas zabiera, bo chwasty panoszą sie, tylko się obrócę i nowe zielsko wyrasta...do tego poczułam po raz pierwszy co to znaczy ostroga w pięcie, oj boli od dłuższego chodzenia...buziolki serdeczne dla ciebie, pa, Aga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj ostroga to paskudztwo. Chyba chirurgicznie jest do usunięcia. Siostra stryjeczna mojego nie żyjącego mojego męża to miała ,stąd wiem i czym piszesz. Skoro wena twórcza to chyba dobre dla Artystki , a chwasty zawsze szybciej rosną niż te rośliny które siejemy albo sadzimy. Życzę Ci rychłego pozbawienia tej ostrogi z pięty, i dziękuję że do mnie tu czasem zaglądasz . Buziolki wzajemne Aga z Sosnowego Lasu-;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba wszystkie mamy kochały cynie. Moja mam zawsze pielęgnowała swoj ogrodek w którym cynie i astry to było najważniejsze cudeńko. Przypomniałaś mi ogrod mojej mamy. Mam nawet tutaj u siebie niektore jej byliny ale jakoś nie rosną tak pięknie jak u niej. Może to trzeba serce wkładać a ja jakoś nie bardzo mam czas i zdrowie.
    Widziałam dużo pięknych sztucznych bukietów-nawet trudno było poznać że sztuczne.Pozdrawiam - Livia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak te sztuczne rośliny sprowadzane są chyba z Azji. Niedrogie i czasem naprawdę bardzo pięknie imitujące naszą żywą roślinność i nasze kwiaty. A w domu bardzo pięknie ozdobią niektóre nieciekawe i puste miejsce. Tylko trzeba też mieć rączkę do tego i nie stawiać żonkile w sierpniu do wazonu.Teraz właśnie sztuczne cynie, albo róże(te akurat można cały rok) Jednorocznych nie sieję i nie mam również warzywniaka, bo do tego trzeba dużo podlewania pielenia i więcej dbałości ,na które mnie także już sił nie starcza.Pozdrawiam Livia bardzo serdecznie-;))

      Usuń
  11. Witaj, Uleczko, tak często i dużo piszesz, że nie nadążam czytać, a co dopiero komentować, ale zaglądam codziennie, to już nie tylko z symapatii, ale z nawyku.
    Moja mam uwiebiała kwiaty i miała ich dużo, ale nie lubiła zrywać do bukietów, tylko wolała jak ogródek przed domem był pełen kolorów. Cynie też miała, ale jej ulubionymi to były mieczyki i róże. Miała dobrą rękę do kwiatów. Nawet wsadzony przez nią listek do ziemi przyjmował się. Ja lubię kwiaty, lecz robić przy nich już nie za bardzo, tyle co konieczne.
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak się składa, że akurat teraz ten internet jest dla mnie bardzo ważna odskocznią. Ucieszyłam się że gazownia anulowała mi zapłatę za ten niezużywany gaz wczoraj,bo oszczędzam teraz na węgiel i drzewo, i niestety na wypady na kino i inne nawet nie bardzo drogie ale jednak wymagające sięgania do portfelu mnie po prostu nie stać. A tą małą rezerwę która mi jeszcze pozostałą strach ruszać. Więc przebywam tu taka sama i stukam w te klawisze ciesząc się z każdego z którym tu mogę sobie choć przez chwilkę ,,pogadać w komentarzu. Cieszę się że o mnie pamiętasz i pozdrawiam bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. A moja Mama najbardziej lubiła stokrotki. I dlatego ja przybrałam sobie nick Stokrotka. Szkoda, że Ona już o tym nie wiem.
    Serdeczności Uleczko :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pamiętam że juz o tym pisałaś, pewnie Twoja Mama o tym wie, bo patrzy z chmurki na Ciebie. . Serdeczności wzajemne

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga