piątek, 28 czerwca 2013

Zrobię sobie chyba tu na blogu przerwę wakacyjną na kilka dni

Byłam  w Lidlu i sardynek w puszkach nie było(-;.

 Poza tym tak pechowo się z zakupami wywaliłam,

że nosem nawet zaryłam o  chodnik(na równym chodniku) że mam z haratany nos ,

i dobrze że miałam chusteczkę w kieszeni bo mi krew poleciała .

 Kobieta pomogła mi wstać ,bo sama nie potrafiłam się podnieść z tego chodnika.

 W domu wnuczka mi nos polała wodą utlenioną ,i nie jest tak źle jak mi się to po drodze wydawało,

 bo nie miałam ze sobą lusterka.

 Trochę odrapane i trochę boli. Dobrze  że nic sobie nie połamałam.

Nienajlepiej się jednak dziś czuję.

Zrobię sobie chyba tu na blogu przerwę wakacyjną na kilka dni.

 Ale do was bedę zagladała.

9 komentarzy:

  1. Ojej... dobrze, że nie skończyło się na złamaniu. Ufffff.
    Przerwa od pisania też od czasu do czasu jest potrzebna.

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To rzeczywiście fatalna przygoda. Ale powiem Ci Uleczko, że dzisiaj też byłam w mieście, i idąc dwukrotnie musiałam zatrzymać się /pozorowałam poprawę buta, żeby potrzymac się słupka na chodniku/, bo miałam potworne zawroty głowy. W domu okazało się, że ciśnienie spadło mi na łeb na szyję, zaledwie 115/55 , tętno 56. A leczę przecież nadcisnienie. Ściskam Cię mocno, podejrzewam, że jutro dopiero odczujesz skutki upadku. Ja też tylko wpadam na chwilę do blogów, teraz mam inne zajęcia. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ula, ja wczoraj spadłam z dwóch stopni na własnych schodach. Dupsko troche boli, ale da sie wytrzymać. Na ulicy trzeba uważać, bo niby chodnik prosty, ale zawsze gdzieś jakaś zadra się trafi. Odpoczywaj do woli. Pozdrawiam, Uleczko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uluś, chyba miałaś szczęście w nieszczęściu. Dobrze, że nie jest gorzej. Trzymaj się i oszczędzaj ile możesz. A może ty jesteś taki pędziwiatr jak ja, muszę zwolnić bo nie wyrobię na zakręcie ;-))) Adela

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuruj się, Uleczko Kochana! My zaczekamy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrowia życzę!Niech się goi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Urlop - rzecz niezbędna, obowiązkowa i w miarę przyjemna!
    Powodzenia, Uleczko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpoczywaj sobie miło po takich przeżyciach...Dobrze,że nic więcej się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uluniu, a co było przyczyną tej "wywrotki"? upał, czy zasłabnięcie?
    Uważaj kochana, dbaj o siebie :)
    Buziaczki zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga