wtorek, 2 października 2012

To może spacer wokół kanapy

http://zdrowie.onet.pl/profilaktyka/polaku-rusz-sie,1,5261671,artykul.html

Całość można poczytać sobie pod tym linkiem powyżej  Ja tylko wyłapałam to co najważniejsze . od czasu do czasu warto sobie uzmysłowić to że powinniśmy się więcej ruszać . Miłego dnia zaglądającym

Nasi przodkowie łazili po lasach w poszukiwaniu owoców i korzonków, polowali na zwierzęta. Potem zaczęli uprawiać ziemię, hodować zwierzęta. Ciągle byli w ruchu, cały czas fizycznie pracowali. Teraz ruszamy się coraz mniej. W wielu trudnych, wymagających wysiłku zajęciach wyręczają nas maszyny. Przemieszczamy się autem, metrem czy autobusem, a wolny czas najchętniej spędzamy przed telewizorem lub komputerem. Za tę zmianę musimy płacić.


Na szczęście, każdy w każdej chwili może zacząć się ruszać i odnieść z tego korzyść. Podczas ruchu mięśnie naciskają na naczynia krwionośne i je masują, co usprawnia przepływ krwi. W efekcie tłuszcz tak łatwo nie osadza się na ścianach naczyń krwionośnych i jednocześnie rozszerzają się drobne naczynia. Nie dochodzi więc do ich zatkania, co mogłoby doprowadzić do zawału serca lub udaru mózgu.

Jeszcze kilka lat temu specjaliści uważali, że dla zachowania zdrowia wystarczy półgodzinny spacer pięć razy w tygodniu i dieta uboga w tłuszcze zwierzęce i sól. Dziś twierdzą, że to za mało. Zalecają, by ćwiczyć każdego dnia. Sposób tani, łatwo dostępny i bezpieczny.


aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko zawału serca o 30-50 proc.
Naukowcy z University of Glasgow twierdzą zaś, że ćwiczenia niszczą pokłady groźnego tłuszczu. Prawdopodobnie tak przekształcają cząsteczki trójglicerydów we krwi, że enzymy szybciej i łatwiej mogą je usunąć. Z ich badania wynika, że nawet pojedyncze dwugodzinne zajęcia gimnastyczne mogą zmniejszyć stężenie trójglicerydów o 25 proc. Błyskawicznie spada też poziom cukru we krwi i cholesterolu. Gdy zaś siedzimy, stężenie tych związków się podnosi. Im dłużej się nie ruszamy, tym gorzej. Dlatego dr Blair proponuje, by osoby, które siedzą kilka godzin przed telewizorem, spacerowały choćby wokół kanapy podczas przerw reklamowych. – Nie będą się mogły tłumaczyć, że nie mają czasu na aktywność fizyczną – mówi dr Blair
                                         *****************************
Oj nie najlepiej ze mną, o nie! Za długo tu już nawet dzisiaj siedzę. Choć ja zawsze chętnie się ruszam a w domu mam schody hehe, to oczywiście przydałoby się więcej ruchu.  Ale jak już przed wiekami stwierdzono  że u człowieka w prawdzie nasz duch jest zawsze do wszystkiego chętny, ale ciało leniwe,ach niestety(-;



24 komentarze:

  1. Zima idzie to ja najchętniej bym siedziała zawinięta w koc przez pół roku do wiosny :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam gdzieś (u pogody?) że podobnie jak ja po zawale jesteś. Ale ja się w tamtym czasie wyjątkowo dużo ruszałam. Jakoś mało kto obwinia stres, który jest teraz chyba numer 1 przyczyną naszych kłopotów ze zdrowiem.Pozdrawiam Jasna 8 bardzo serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozum mówi TAK a ciałko NIE. Sama prawda Uleczko choć ja chętnie się ruszam, jeżdżę na rowerze, chodzę pieszo dzień w dzień do centrum wsi a cholesterol mam wysoki.Jedzonko też raczej chude.U mnie to stres i genetyka.Teraz siedzę w domku bo jeszcze nie wyleczyłam przeziębienia i widzę jak brakuje mi ruchu. Zimą będzie gorzej.Chcąc nie chcąc jak pojawią się zaspy to koniec z moim codziennym wędrowaniem.No, nic. Byle do wiosny, Serdeczności Uleczko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój zawal także miał inne przyczyny niż brak ruchu. Teraz rzeczywiście powinnam się więcej ruszać ale gimnastyka to nie tylko ciało w moim wieku. Tu na komputerze gimnastykuję moje szare komórki i widzę że to dobry sposób na utrzymanie ich jako tako sprawnymi. Zdrowia życzę Hanna, a jak są zaspy i gołoledź to ja także nie ruszam się już z domu. Oby zima przyszła jak najpóźniej najlepiej tylko w Święta i Nowy rok. Kiedyś jako dziecko doczekać się jej nie mogłam, teraz już wręcz przeciwnie. Pozdrawiam cieplutko-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Uleczko:))) Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Przepraszam, że dopiero dziś wpadam z rewizytą, ale wcześniej byłam trochę zabiegana z okazji ślubu mojego syna. Bardzo tu u Ciebie nastrojowo i jesiennie. Co do treści Twego postu, to niestety i ja muszę potwierdzić, że za mało się ruszam, a to niezbyt dobrze wpływa na mój organizm. Obiecuję sobie, że to się zmieni i myślę, że takich informacji o zbawiennym wpływie ruchu na zdrowie człowieka nigdy dosyć. Pozdrawiam Cię gorąco:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wesele wszystko usprawiedliwia . Cieszę się że do mnie trafiłaś Irenko miła. Pozdrawiam cię bardzo serdecznie. Nie nachodzisz się depcząc jednym kliknięciem z twojego na mojego bloga.-;))

      Usuń
  6. Pani Dulska miała dobry pomysł, że mężowi kazała chodzić wkoło stołu, tak długo "aż zajdzie na kopiec Kościuszki". Pamiętasz? Ja też jestem raczej nieruchawa od pewnego czasu. Wiem, ze powinnam i mam możliwości, ale zawsze znajdzie się jakieś "ale..." Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację hehe. Dulska i jej mąż któremu kazała dreptać na około stołu. A wiesz,że moja leciwa i niewidoma już wtedy babcia Anna (dużo już po dziewięćdziesiątych urodzinach) także chodziła spacerkiem co jakiś czas w ciągu dnia dookoła stołu w naszej kuchni w moim rodzinnym domu. niewiele jej do setki brakowało, jakieś 6 lat chyba.Ale z niej była szczupła i bardzo ruchliwa mróweczka. Ciągle sobie jakieś zajęcie znalazła i była niemal w ciągłym ruchu . Tak ja ją zapamiętałam. Ja przed chwilka wróciłam spacerkiem ze sklepu.Koty potrzebowały suchej karmy, bo inaczej też by mi się nie chciało. Buziole serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj
    A mnie energia zawsze rozpiera. Nawet, gdy mam dzień, gdy nie chce mi się wiele- wtedy wynajduję zawsze coś do zrobienia, choćby przy kwiatach.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy byłam w twoim wieku Morgana miałam podobnie.Zresztą moje 3 dziecko się w tym czasie urodziło. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Uleczko.Nie wyobrażam sobie,aby się nie ruszać,dzień bez spaceru,to dzień stracony.Wszędzie chodzę pieszo do 3 km w jedną stronę.Są takie dni kiedy nie mogę wyjść z domu i wtedy moje samopoczucie obniża się o 60%,dlatego zbieram siły i idę,obojętnie gdzie nawet po to by kupić jabłka do sklepu najdalej od mojego domu.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy człowiek jest inny. Jeden potrzebuje ruch jak ryba wodę a ten drugi musi się zmuszać by się z domu ruszyć. Ja lubię samotność i nie zawsze mi śpieszno do ludzi. A sama to wychodzę też jedynie do sklepu i także często trochę drepcę na piechotę. Choć teraz jak mam darmowy przejazd to z zakupami wole korzystać z tego przywileju. Pozdrawiam Ewa serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uleczko miła i mnie dopada leniuch na te jesienne dni,że oprócz tego co należy do moich codziennych obowiązków na dwa domy ,jak wiesz..., na nic nie znajduję motywacji dla samej siebie i swojego ciała.Wszędzie autkiem,bo szybciej i wygodniej,kijki,rowerek w kącie Padam,padam,padam, i w tłuszczyk obrastam,aż do wiosny i apiat dietka a na jesień obrastam znowu w tłuszczyk. Od wiosny drastyczne dietki,spadek wagi i apiat po wakacjach to samo efekt JOJO . Ty Uleczko jesteś w tej lepszej sytuacji, bo co chcesz to sobie serwujesz sama na co masz ochotę,ale przy dwóch mężczyznach w sile wieku nie jest łatwo utrzymać dietę.Wytrzymałam rok i dwa miesiące,skręcało mnie w żołądku.Nie dość,że musiałam gotować i jeszcze nie próbować,posiłki jadaliśmy w osobnych pokojach,ale tego nie dało się wytrzymać na dalszą metę.Zawsze moja rodzina przy stole i nagle oddzielnie,o nie , dość tej paranoji padły słowa mojego męża tak dłużej nie może być,abyś się tak katowała. Powróciły przyjemne obiadki,wspólne kolacje i wieczory przy świecach,a że przybyło tu i tam,mam to Uleczko głęboko w d.:-))Najważniejsze to pokochać siebie takimi jesteśmy i nie wpadać w paranoję odchudzanie,wszak wszyskie lata kierują się swoimi prawami. Tak mi się przypomniało "nie pomoże lila róż kiedy doopa stara już",ale zawsze warto poprawić tu i ówdzie ...Buziolki Uleczko posyłam-:)) ***alutka***

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie to wszystko tu zilustrowałaś Alutko. Ale muszę powiedzieć że dla jednej osoby gotować to także pułapka że jest tego jedzenia więcej jak na jedną porcje. a ja lubię jeść to co gotuję hehe. nie jadę jedynie autami na co dzień i chodżę na piechotę odliczając jazdę autobusem. ale muszę na piechotę na przystanek, choć blisko to jednak się ruszam. Moja mama także aż tak ruchliwa nie była i dożyła prawie setkę.(3 lata jej zabrakło). Wiesz Alutko widziałam u mojej bratowej ,która zawsze chciała być szczupła, jak choroba w krótkim czasie zabiera wszelkie nagromadzone na ciele zapasy. Lepiej za bardzo się nie katować. Masz rację i korzystaj puki czas z tych kolacji przy świecach. Dobranoc Alutko-;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Już pojutrze zaczynam wygibasy, po niemal roku przerwy. Nie mogę się doczekać! Ruchu trochę mam codziennie, ale to nie to samo. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Podziwiam jednak to nie dla mnie. Ale kiedyś namiętnie pływałam. Pozdrawiam wzajemnie Grażynko-;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dzisiaj koniec z tak długim wysiadywaniem przed komputerem, bo niedługo nie tylko,że nie będę mogła chodzić to jeszcze oślepnę! Ale to ja tylko tak sobie mówię ...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja pisze że komputer to taki wampir energetyczny. Coś w tym jest JaGa, ja tez tak mam . Pozdrawiam i wiesz, jednak są z tego wymierne korzyści jak to że tu się tak wirtualnie już przyjaźnimy. Coś za coś niestety.-;))

      Usuń
  17. Latem to pół biedy, zajmuję się ogrodem, chodzę pieszo na zakupy do odległych sklepów, kijki. Staram się jak najwięcej ruszac. Obecna pora roku i zima nie sprzyjają wędrówkom. Ograniczam jednak siedzenie przy komputerze, bo chociaż lubię, działa na mnie jak wampir energetyczny. Przede wszystkim bolą i łzawią oczy, kręgosłup też odczuwam. Więc dawkuję sobie tę przyjemnośc. Ale generalnie myślę, że wystarczy z niczym nie przesadzac, wtedy jest w miarę OK. Buziaczki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze takie mądre komentarze Aniu piszesz. Masz rację wszystko można co nie można byle nie za dużo bo wszystko co za dużo to niezdrowo. Jesień jednak jak pogodna, należy do mojej ulubionej pory roku. Ale samej spacerować to nie za bardzo. Pozdrawiam serdecznie-;)0

      Usuń
  18. A mnie zawsze gdzieś goni, nie umiem spacerować tylko dla przyjemności, podziwiania okolicy, bo zawsze gdzieś tam mam w podświadomości... "co by tu jeszcze?" tak przy okazji. To taka pozostałość z czasów, gdy byłam tak mocno obłożona przeróżnymi obowiązkami wynikającymi z pracy zawodowej, opieką nad najmłodszymi i najstarszymi w rodzinie etc. Dziś niby nic nie muszę, a tylko mogę, ale źle się czuję - wręcz jak pasożyt, gdy się "pławię" w przyjemnościach. Ja nawet jak siedzę, to nawet nogą macham - tak mąż mi to określa. A dodatkowe kilogramy przyszły mimo "latania" wraz z menopauzą i stresem, który kiedyś też bywał, ale powody jego jakoś się rozmywały w natłoku różnych spraw, a obecnie każdą bzdurę muszę /nie muszę, to poza mną, ale i we mnie!/ porozdzielać na czworo, jak włos! A przy tym podjadam.
    Wczoraj byłam w lesie i grzybków kilka, bo sucho, ale półtora wiadra pieczarek, bo ktoś wywiózł do lasu starą grzybnie ze swojej pieczarkarni... i od wczoraj suszymy pieczarki, mąż otrzymał funkcję głównego "suszarniczego". Czeka nas jeszcze zbieranie orzechów włoskich i laskowych, bo takowe też mam na swojej posesji... stale jest jakieś zajęcie i wcale nie statyczne. Miłego dnia Uleczko. Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedys podobnie jak ty Nina. Ale wszystko w tym zyciu ulega przemianom także i nasze życie. Teraz w domu jedynie sama brudzę a to nie to samo jak kiedy nas było 6 osób. Ogród tak samo już raczej podobny do mnie ,starzeje się i już nic nowego w nim nie sadzę. Winogrona zbierają szpaki bo nie ma na nich chętnych. Całymi chmarami się teraz zlatują a ja się cieszę że jednak w tej przyrodzie zawsze jest kos chętny i niech im służy moja praca jaka kiedyś wsadziłam zakładając te winoroślą. a słodkie w tym roku są wyjątkowo.Wszystko ma swoje plusy i minusy Nina. Za dużo obowiązków to porem jak u ciebie nie umiesz wypoczywać tak naprawdę bo ciągle masz w głowie jakieś poczucie że coś powinnaś teraz robić, a ja tego długo się musiałam to oduczyć więc wiem o czym tu piszesz. Teraz już mi to przeszło i nareszcie w niczym mi nie przeszkadza to że o tej porze dopiero moją pierwszą kawę piję. Buziole poranne posyłam mróweczko miła-;))

      Usuń
  19. Jestem za chodzeniem... jesli juz nie ma gdzie i sie nie chce, to chociaz po schodach...prosze, to dla zdrowotnosci!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  20. Całe nasze życie po schodach chodzimy, raz w górę a potem znów w dół. Pozdrawiam cieplutko Judith z dalekiego Kamerunu jak wyczytałam niedawno u Anabell.-;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga