wtorek, 23 sierpnia 2016

wtorek, 23 sierpnia 2016


Nie masz żadnych zobowiązań wobec teściowej.?

Nie masz żadnych zobowiązań wobec teściowej.
Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę, że teściowa nie jest ani Twoją rodziną ani nawet bliską ci osobą. Serio. Nie jest.
 
Ona jest matką Twojego męża i babcią Twoich dzieci, ale dla Ciebie jest zupełnie obcym człowiekiem, którego możesz polubić – ale którego absolutnie nie musisz polubić. Wychodząc za mąż za swojego męża, nie wychodzisz za jego rodzinę.
 
 Nie ma znaczenia, czy lubisz jego matką, czy jej nie znosisz. To z nim decydujesz się spędzić życie. Jego relacja z rodzicami jest tylko i wyłącznie jego relacją. Jeśli on, jego rodzice i Ty wykonacie jednocześnie wysiłek w stronę zbliżenia się i polubienia, to może z tego powstać fajna, rodzinna relacja, ale WSZYSCY powinni się o nią postarać, a nie tylko Ty.
 
 Jeśli to się nie uda, mąż może odwiedzać swoją matkę sam, a potem razem z dziećmi, dla których teściowa jest i zawsze będzie babcią.
 
                                                  **********************
 
To tekst znaleziony w sieci. Co wy o tym myślicie.

http://www.eioba.pl/a/23bg/relacje-rodzinne-czyli-kto-jest-kim-w-rodzinie


 Bo dla mnie Matka mojego śp Męża od początku była rodzina(powinowactwo) tak jak cala rodzina Męża. Bałam się mojej przyszłej Teściowej jak większość młodych dziewczyn , byłam wobec niej na początku nieśmiała i ostrożna To takie przecież normalne kiedy się dopiero startuje w swoje dorosłe życie i poznaje najbliższe otoczenie przyszłego męża..
 
Moja Mama zawsze mi mówiła że wychodząc za mąż za jedynaka wychodzi się zawsze również za jego Matkę, szczególnie jak Matka wdowa z małą wdowią rentą była na utrzymaniu syna. Ale miłość jak to mówią ślepą czyni

 , no i się zaczęło.
 
                                               
 
He he. Nieee. Nic z tego.

 Złego słowa na temat Matki mojego Męża nie napiszę. Obie byłyśmy na to zbyt mądre by utrudniać nasze wzajemne kontakty.
 
Mogliśmy z Matką Męża zamieszkać, ale na to się nie zgodziłam. Ale że byliśmy już na tyle finansowo niezależni,   zdecydowaliśmy wspólnie z mężem, że będziemy wspierać finansowo jego matkę. Kupowaliśmy  węgiel na zimę , płacili za prąd, itp.

 My zamieszkaliśmy w moim domu rodzinnym, w jednym pokoju ale całkiem osobno. I tu urodziłam moich synów. Warunki mieszkalne do łatwych nie należały( z chlewika sobie dorobiliśmy z czasem całkiem ładną kuchnię.) Bo na nasze oddzielne spółdzielcze M, byliśmy zapisani w kolejce na następne lata na czas nieokreślony. I się nie doczekaliśmy, aż w końcu po długich latach czekania sami sobie nasz dom wybudowaliśmy.

 
 
Z biegiem czasu Teściowa znalazła także jakieś drobne dorabianie do tej renciny, i tak lata przeleciały nam bezkonfliktowo i coraz lepiej się poznawałyśmy. Wiem że Teściowa mnie pokochała jak córkę a i ja także ją polubiłam.
Przyszedł potem czas kiedy bardzo ale to bardzo doceniłam moją Teściową jako bardzo solidną i chętną do pomocy Osobę kiedy tej pomocy bardzo potrzebowałam.
 
Po latach mogłam się Jej za to odwdzięczyć, kiedy schorowana z demencją przebywała aż do śmierci u mnie w domu przez 10 lat . Umarła prawie na moich rękach. Dożyła bardzo sędziwego wieku bo prawie dożyła 90 tki. Mówiłam do niej zawsze Mama i była moją drugą Mamą nie tylko teściową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga