niedziela, 1 lutego 2015

Chleb kosztował 6,7 tysiąca zł?(te astronomiczne kwoty były skutkiem szalejącej inflacji jaką po sobie zostawił PRL)

20 lat temu: jak to z denominacją było
Byliśmy krajem samych milionerów

„Zasłoń palcem zera cztery”
20 lat temu Polska przestała być krajem samych milionerów. Lęk, co przyniesie nowy złoty, był silny. 
Wszyscy na co dzień operowali milionami
Polityka

Wszyscy na co dzień operowali milionami
Obiecałeś sto milionów, wyraźnie słyszałem, minęło tyle czasu, ja nic nie dostałem. Wałęsa dawaj moje sto milionów” – śpiewał na początku lat 90. Kazik Staszewski. „O co chodzi z tymi milionami?” – pyta na forum młody internauta, bo piosenka mu się podoba, ale jej nie rozumie. Dla niego to zamierzchłe dzieje. No i ta astronomiczna kwota. Sto milionów złotych – dziś to fortuna, ale kiedy Kazik upominał się o spełnienie rzuconej przez prezydenta Lecha Wałęsę obietnicy powszechnego uwłaszczenia, obowiązywały inne pieniądze. Przeciętna pensja to było ok. 5 mln zł. Chleb kosztował 6,7 tys. zł, litr mleka 5,7 tys. zł, kilogram schabu ok. 90 tys. zł. Najtańsze auto, czyli Fiat 126 – 80 mln zł, Polonez – 144 mln zł. Wszyscy na co dzień operowali milionami. Dla przedsiębiorców podstawową jednostką stały się miliardy, budżet liczono w bilionach złotych.
Te astronomiczne kwoty były skutkiem szalejącej inflacji, spadku,    

. Upadający system usiłował ratować się, drukując coraz więcej pieniędzy, które nie miały pokrycia w towarach i usługach. Kurczenie się złotego było wręcz namacalne: w 1989 r. pojawiła się aluminiowa moneta 1 zł wielkości dzisiejszego grosza. Wcześniejsze, kilkukrotnie większe złotówki znikały z rynku, bo były wykorzystywane przez rzemieślników jako surowiec do produkcji galanterii metalowej albo na budowach jako podkładki do przybijania papy.



************************************************************************
Kto jeszcze z nas pamięta tamte czasy..Tekst znalazłam w sieci. Wiecie że ja już chyba też trochę o tym zapomniałam, a przecież to nie było  tak dawno temu, jak dla mnie oczywiście..

dziś znalazłam to w necie;

http://pisanypiorem.blogspot.com/2014/02/jak-zaplanowac-budzet-domowy-do.html



(...)Czy wiesz ile kosztuje Cię miesięczne zużycie prądu czy wody? Jeżeli nie, robisz duży błąd! Tylko w ten sposób jesteś w stanie kontrolować wydatki miesięczne na media. 1 - go dnia każdego miesiąca spisuję liczniki: ciepłej wody, zimnej wody, ogrzewania oraz prądu - tylko te mam dostępne. W ten sposób zaoszczędziłam 150 zł rocznie na wodzie i 200 zł rocznie na prądzie.

Kiedy najlepiej zacząć planowanie budżetu? Najlepiej od zaraz! 


  • Po przeczytaniu mojego wpisu weź se sobą notesik oraz długopis i spisz wszystkie liczniki. Następnie zapisz w kalendarzu/telefonie przypomnienie, aby spisywać je ostatniego dnia miesiąca lub pierwszego dnia miesiąca. 
  • Zbieraj sumiennie wszystkie rachunki oraz pokwitowania płatnością kartą bankomatową.(...)
                                    *************************

Od dawna juz tak robię, i ciągle udoskonalam  oszczędzani jakąś nową metodą (ostatnio tak mam z paleniem przezucilam się z palenia węglem na koks,który zawsze mi się wydawał za drogi, a okazuje się że w eksploatacji wychodzi mi najkorzystniej, to taki tylko przykład) bo przecież musi mi wystarczać to co miesięcznie dostaję na utrzymanie domu i dla siebie, a nie są to wielkie pieniądze..

Najbardziej szarpie po kieszeni palenie centralnego za pomocą gazem. Dlatego korzystam z tego dobrodziejstwa jedynie awaryjnie kiedy zdrowie wysiada..
Jeszcze teraz boleśnie wspominam dopłatę do rachunków w 2013 roku kiedy ze względu na zły stan zdrowia paliłam gazem i kazano mi dopłacić 6000 zł, czyli za sezon przyszło płacić prawie 10ooo złotych. Na taki luksus to mnie naprawdę nie stać..(dom ma 3 poziomy, ale koksem palenie, to koszt o połowę tańszy..)



Archiwum bloga