wtorek, 28 lipca 2015

bez pracy nie ma kołaczy..

http://ostra-na-slodko.pl/2013/08/26/knedle-ze-sliwkami-bez-ziemniakow/(ciekawy przepis bo bez ziemniaków to knedli jeszcze nie robiłam)

Malowanie ,tapetowanie, czyli praca tu u mnie na całego. Kuchnia i gotowanie także teraz ważniejsze bo jest nas teraz dwoje do jadła, no i wiadomo przy pracy jedzenie ważne. 

Wczoraj był przepyszny kapuśniak a na drugie zrobiłam knedle ze śliwkami. Miałam kupione bo swoich u siebie w ogrodzie jeszcze nie mam, i chyba jedynie mirabelki będą. 

Moje knedle to takie robione jak kluski śląskie, czyli ziemniaki,i mąka ziemniaczana. Zawsze mi wychodzą, ale dla siebie je nie robię, tym razem dla dwojga to co innego. Muszę uważać na wagę bo ostatnio coś apetytu mam za dużo.

A  na dziś gotuje mi się w kuchni golonko hehe..

Praca w korytarzu na parterze chyba dziś będzie zakończona i następne będzie malowanie i tapetowanie tu na piętrze. 

Ach  nie jest łatwo, ale jak się chce mieszkać po ludzku trzeba i przez to przejść. A taki duży dom to i roboty przy remoncie dużo..

Za to potem będę miała nareszcie znów czyste ściany..i to mnie najbardziej cieszy. 




Jak to się mówi bez pracy nie ma kołaczy..


http://kaszomania.blogspot.com/2015/03/placki-z-kaszy-jaglanej-twarogu-i.html

Znalazłam ciekawy przepis. Mam ugotowaną kaszę jaglaną(taką w 1 woreczku) i twaróg także mam w lodówce (podobno bardzo zdrowa) i wypróbuję ten przepis..z jabłkami..


http://kaszomania.blogspot.com/2014/03/kasza-jaglana-z-warzywami-na-patelnie.html

A to z tymi warzywami też mi się bardzo podoba..

14 komentarzy:

  1. A kołacze te - przepyszne :))) Jestem jaroszem, to zapisuję się na te knedelki ze śliwkami ;))))
    Mniam, mniam - Uleczkę pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Okropnie tuczące niestety Alenka. Trzeba uważać , mam siebie na uwadze hehe. Pozdrawiam z rana przy kawie bez cukru-;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ... nam każe się oszczędzać ... a sama zasuwa, ze hej ... oj, pracusiu, pracusiu ... chociaż się nie potknij ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na razie kawę tu piję Ale golono już ugotowane , więc obiad prawie gotowy. Człeczyna taki chudziutki hehe, trza go trochę po tuczyć odwrotnie do mnie, bo to kaloryczne jadło dla mnie nie za bardzo..Andrzeju jakoś sobie jeszcze radzę na szczęście, a ruszać się zawsze lubiłam kiedy było do czego..pozdrawiam Przyjacielu-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Co racja, to racja Uleczko, bez pracy nie ma chleba...
    Współczuję Ci, bo remonty wszelki w domu, to ciężka sprawa ale potem to już pozostaje się, żyć nie umierać :) A knedle ze śliwkami to robię podobnie do Ciebie i bardzo je lubię, szczególnie te ze śliwkami węgierkami.

    Życzę remontu bez przygód...

    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem JaGa że można zrobić z jajkiem i dodatkiem mąki prócz tej ziemniaczanej, ale one potem jak dla mnie takie delikatne w obróbce, i trzeba uważać by się udały. A te takie z tą skrobia ziemniaczaną stabilne, i się dobrze trzymają. Mnie smakują i tym którzy je u mnie jedzą chwalą więc chyba dobre, i zawsze się udadzą. Ale kiedyś ten przepis (link tu podałam) na knedle bez ziemniaków wypróbuję , Pozdrawiam JaGa bardzo serdecznie-;)0

    OdpowiedzUsuń
  7. To pyszności u Ciebie, i ta dzisiejsza golonka.....
    Jasne, że pracy niemało przy remoncie, ale jak piszesz, potem sama przyjemność. No i przysłowie jak wszystkie, bardzo mądre. Pozdrawiam Uluś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę dogodzić człowiekowi, którzy tu ciężko pracuje, więc się trochę więcej w tej kuchni wysilam. Ale kiedy dziś na wagę weszłam to trochę mina mi z rzedła. Muszę się mieć na baczności przy tak kalorycznym jedzeniu, bo to już nie takie dla mnie.. ale cóż . Chudsze będzie znów kiedy dla samej jednej gotować będę.. Pozdrawiam Aniu -;))

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie wiem, czyja lubię kołacze ... już wolę knedle :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki prawdziwy kołocz śląski ze serem,makiem, albo z posypką nie ma nic lepszego Cynia. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. kobietawbarwachjesieni:
    Ale Ci zazdroszczę. nie roboty, oczywiście, tylko czystego mieszkania po remoncie.Wszystkiego najlepszego Uleńko. Za bardzo nie rozpieszczaj tego pana, bo Ci jeszcze wynajdzie jakąś nową robotę. Całusy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rano jeszcze jestem jako taka na chodzie ale po południu to juz nie ma we mnie takiej energii. Nawet nie słyszałam dzwonka do drzwi kiedy Synowa dla mnie ogórki z ich ogródka przyniosła. Dopiero telefon Syna mnie przed telewizorem obudził hehe. Taki remont w domu działa nawet więcej na psychikę aniżeli na siły fizyczne.A roboty tu u mnie huk jeszcze. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Uleczko, chyba mniej byś się namęczyła w tej podróży do Mongolii niż teraz jak musisz sprzątać w trakcie remontu i po jego zakończeniu.
    :-)))

    Serdeczności:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Praca w domu i to przy remoncie do łatwych nie należy. Ale przyzwyczajona do tego jestem i jak tylko zdrowie jako takie to jakoś dam radę. Muszę przecież za sobą zostawić jakiś lad Stokrotko przed ta ostatnia moja podróżą która juz bliżej niż dalej...choć nikt z nas nie zna dnia ani godziny. Buziaki serdeczne-;)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga