wtorek, 30 września 2014

Ech martwię się..

Dziś już ostatni dzień września. ale ponieważ jeszcze u nas tego roku przymrozku nie było, to nie bedę narzekać dzis na pogodę, ale na ten pedzący niemilosiernie czas.

Byłam wczoraj w Gliwicach wywolać zdjecia z Chorwacji, i teraz jedynie one pozostaną dla mnie miłą wakacyjną pamiatką.

Moja Synowa natomiast źle wspomina te wakacje. Cos jej dolega zdrowotnie. Bylam tam wczoraj u nich i jestem zmartwiona.
A poszłam pokazać fajne te zdjecia z naszych wspólych wakacji. Lezała jak przysłowiowy placek z gorączką

Jest taka szczuplutka , i  jeszcze, a może wlaśnie dlatego, strasznie marudna jeżeli o jedzenie idzie.

To bardzo mila i kochana osoba, ale nie mam pojęcia czy jej wygodzę z tym moim gotowaniem, bo zaproponowałam gotowanie.
Nie wiem czy wogóle skorzysta z mojej propozycji,
bo wnuczka chyba dziś jest w domu(dorabia sobie nie codziennie do swoich studiów).

Ech martwię się.,..ale na siłę pchać się do ich zycia jakoś też nie mam wielkiej ochoty, bo nigdy tego nie robiłam.


10 komentarzy:

  1. ... w pełnym gronie przedstaw swoją propozycję, przy otwartej kurtynie ... o formie, zakresie itp. niech decyduje synowa ... POWINNAŚ JEJ pomagać ... pozdrawiam ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież to oczywiste, ale Oni tam wszyscy juz tacy są, że na ogół pomocy mojej nie chcą ... takie uparte samosie...ech Andrzeju Rodzina naprawdę fajna ale niełatwa w odbiorze...

    OdpowiedzUsuń
  3. - a ja powiem, nie narzucaj swojej obecności... zaproponowałaś i tyle. teraz kolej na odpowiedź... jeżeli będzie chciała to skorzysta z Twojej pomocy...a tak to będzie, że chcesz im w domu ustawiać...
    -- pozdrawiam.... mi na szczęście troszeczkę przechodzi to przeziębienie...... pa...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszy wiadomość że Ci juz przechodzi to wstretne przeziębienie. Jakiś szpetny wirus chyba po Kraju grasuje, bo Ty i Synowa nie jesteście w tej chorobie wyjątkami.Mają mój telefon i zresztą tak się umowilyśmy wczoraj. nic na siłę Aliczku . Na ogół sami sobie świetnie radzą,choć jestem chętna do pomocy..Niemniej nie czyję się z tą odmową z ich strony w komfortowej sytuacji.. Pozdrawiam cieplutko-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba jakiś wyjątkowo jadowity wirus krąży bo choruję od tygodnia i wcale nie czuję się dobrze, jakoś tak strasznie słaba jestem i tylko bym drzemała a zmęczona jestem jak po ciężkiej podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem prawie pewna że to jakiś szpetny agresywny wirus Klarko. Zdrowia życzę z serca-;)

      Usuń
  6. Dobrze, że zaoferowałaś pomoc, ale decyzja do nich należy. Wiedzą, że jesteś życzliwa i chętna do pomocy, ale mają możliwość wybrać inną opcję.
    Gdy zrezygnują z Twojej propozycji , przecież wpadniesz z bananami czy nektarynkami dla chorej. Buziaczki, życzliwa Uleczko :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jasnowidzem jesteś czy co hehe,bo akurat się wybieram kupilam owoce, Syn wziął wolne i się zoną opiekuje..Udotowalam rosół, ale oni sobie także juz ugotowali.. Buziaki-;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz bardzo dobrego syna! Ale co się dziwić, przecież TY go wychowałaś...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wychowywałam tak jak najlepiej umialam . Cieszę się zresztą że sami sobie radzą ,bo coś ostatnio i ze mną jest jakoś nie tego..mam nadzieję że przejdzie...pozdrawiam Grażynko-;)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga